Rozdział 3

3.4K 140 136
                                    

Obudziło mnie nagłe zderzenie czegoś z moim ciałem, przez co zadziałałem impulsem, wyciągając pistolet spod poduszki.

-Spokojnie- usłyszałem śmiech Loczka- drzwi były otwarte, więc wszedłem- wytłumaczył się, podnosząc ręce do góry.

-Nie rób tak nigdy więcej.- odłożyłem broń na szafeczkę obok łóżka.

-Jesteś naprawdę uroczy, gdy śpisz, ale nie po to tutaj przyszedłem- wyszczerzył się.

-Wziąłeś?- spojrzałem na niego z powagą.

-Dowiesz się, jak ze mną skończysz- mruknął uwodzicielsko.

-A masz zatyczkę?- uniosłem na niego brew.

-Co jeśli nie mam?- przegryzł wargę.

-Nie dam ci dojść.- wzruszyłem ramionami.

-Jeśli nie dasz mi dość, nie dam ci pieniędzy- prychnął.

-To wtedy nie będziesz miał partnera do pieprzenia.- wzruszyłem ramionami i nakryłem głowę poduszką.

-Nie mam- westchnął i usiadł obok mnie- to nie tak miało wyglądać, miałeś mnie pieprzyć- jęknął zrezygnowany.

-Uważasz, że zasłużyłeś?- uniosłem materiał z twarzy, by móc na niego spojrzeć.

-Tak, dlaczego niby nie? Nie za każdym razem będę robić to, co ty chcesz- wzruszył ramionami.

-Lepiej to odwołaj. Dobrze wiesz, na czym polega relacja między panem, a uległym.- prychnąłem.

-Ostatnio coraz bardziej łamiesz zasady- mruknąłem - jak powinieneś mnie witać?- podniosłem brew siadając na łóżku.

Loczek od razu zszedł z łóżka i uklęknął na ziemi, kładąc ręce na kolanach i spuścił wzrok.

-No, widzę, że jeszcze coś tam pamiętasz- prychnąłem.

Okazując mi całkowity szacunek nawet na mnie nie patrzył i tylko pokiwał głową.

-Zapominasz o tym, kto tu ma władzę.- wstałem z łóżka i chwyciłem mocno jego włosy, szarpiąc jego głową w górę, by na mnie spojrzał.

Puściłem je po chwili i zacząłem krążyć przy nim, udając zamyślenie nad jego karą.

-Przepraszam, Panie- zreflektował się.

-Za późno, Harry- zaśmiałem się.

-Zaraz wracam. Masz grzecznie tak klęczeć, tyle że na środku pokoju, zrozumiałeś?- poklepałem jego policzek.

-Tak, Panie- pokiwał szybko głową i gdy odsunąłem się od niego, on dalej na kolanach przedostał się na środek pokoju.

Opuściłem pokój by odnaleźć w szafeczce w łazience kaganiec dla takiej ujadającej suki jak on.

Odnalazłem też już dawno zapomniane kajdanki i sznury, a nawet i pejcz, który odłożyłem.

Nie bawię się w Greya.

To nie dla mnie taki biczyk.

Wróciłem do pomieszczenia zbliżając się do Harrego pewnym krokiem.

Złapałem go za szczękę i dość agresywnie nałożyłem kaganiec.

-Suka- splunąłem- podnieś ręce do góry.

Spojrzał na mnie i z zaskoczeniem spowodowanym zakneblowaniem, uniósł posłusznie ręce.

Wie, że ma przejebane i woli nie ryzykować.

The Hills ~ LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz