Cały dzień w wiosce minął spokojnie i bez konfliktów między ojcem a Zaynem.
Bałam się tego, co może się stać, gdy wyjadę i jak wielki problem zostawię chłopakowi na głowie. Patrząc na to, jak bardzo brnął w kłamstwa miałam wrażenie, że się z nich nigdy nie wytłumaczy.
Siedziałam właśnie z chłopakiem przed jego domkiem obserwując bezchmurne niebo i miliony znajdujących się na nim gwiazd.
To była jedna z tych romantycznych scenerii, w której powinno być dużo czułości, bliskości i seksu a my po prostu siedzieliśmy i obserwowaliśmy niebo. Jego odmienność była taka ekscytująca, to co dla mnie mogłoby być jedną z lepszych randek dla niego było czymś zupełnie normalnym, pozbawionym romantycznych emocji.
Spojrzałam na niego. Był bardzo skupiony i wpatrzony w górę, jakby z tych gwiazd próbował się czegoś dowiedzieć. Wróciłam wzrokiem na niebo i ujrzałam spadającą gwiazdę.
— Pomyśl życzenie! — powiedziałam mu podekscytowana.
— Chciałbym, żeby Lily dłużej została na wyspie.
Powiedział cicho szeptając a moje serce na sekundę się zatrzymało. Ciało oblała fala gorąca, a ja wcale nie chciałam w tamtym momencie mówić mu, że życzenia mówi się w myślach. To było najlepsze, co mogłam od niego usłyszeć.
— To piękne życzenie — skomentowała jego mama.
Oboje zamarliśmy nie wiedząc co powiedzieć. Kobieta wyszła zza naszych pleców i spojrzała na swojego syna stojąc tym razem przed nami.
— Mamo — Zayn przełknął głośno śline.
— Lily nie zostaje na wyspie? — Kobieta brzmiała bardzo stanowczo i szorstko co oznaczało kłopoty. Szatyn milczał nie wiedząc najwyraźniej jak z tego wybrnąć, więc postanowiłam wkroczyć do akcji.
— Muszę jakoś przygotować na to rodziców.
Oboje spojrzeli na mnie zszokowani. Nie byłam w stanie określić, które z nich bardziej.
— Nie powiedziałaś im jeszcze?
— Nie. Nie mam się jak z nimi skontaktować. Muszę polecieć do Miami, żeby załatwić wszystko co związane z zamieszkaniem tutaj.
— W moim przypadku, to tak nie wyglądało— ciągnęła dalej.
— Owszem, bo pani... To znaczy mama — poprawiłam się. — pochodziła stąd a ja z innego kontynentu, więc to bardziej skomplikowane. Nie uważasz, że byłoby to nie fair w stosunku do moich rodziców, gdybym po prostu nie wróciła z wakacji do domu?
Powiedzenie do kobiety mamo, wywołało u Zayna jeszcze większy szok a mi ledwo przeszło przez gardło. To było dziwne, nazywać tak kobietę, która była mi całkiem obca.
— Tak, to byłoby złe — stwierdziła po dłuższym zastanowieniu się. — Mam nadzieję, że do nas wrócisz.
Puszczając mi oczko oddaliła się do innych kobiet, które siedziały przy ognisku.
— Dzięki — mruknął nieco speszony Zayn.
— Nie ma problemu. Jakoś musiałam z tego wybrnąć.
— Pakujemy się w niezłe kłopoty.
— Miejmy nadzieję, że nie będą miały tragicznych skutków — skomentowałam wstając. — Zimno mi, idziemy?
Skinął głowa w potwierdzeniu i wspólnie wróciliśmy do domku. Chłopak grzebał coś przy łóżku, po czym odwrócił się do mnie z męska, czerwona bluza w ręku.
— Prawdziwe ubranie — zaśmiałam się i założyłam odzienie na siebie. Od razu udałam się do łóżka i zajęłam swoje miejsce przy ścianie.
— Mogę spać z moją ukochaną? — zażartował.
— Pod warunkiem, jeśli mnie przytulisz — spojrzałam na reakcję chłopaka, ale nie zobaczyłam nic oprócz tajemniczego błysku w oczach. — jest mi naprawdę zimno.
Dodałam po chwili nie chcąc, by to co powiedziałam brzmiało jak desperackie szukanie bliskości.
Położyłam się okrywając ciało kocem i czekałam aż Zayn przyjdzie.
Szatyn pozbył się wszystkich ubrań pozostając jedynie w bokserakach i szybko znalazł się obok mnie zawstydzony tym, co miał za chwilę zrobić.
— Nie wiem co zrobić — przyznał, kiedy między nami zapadła kilku minutowa cisza.
Westchnęłam cicho i chwyciłam jego rękę od razu ją prostując. Przysunęłam się bliżej jego ciała kładąc głowę na ramieniu chłopaka. Przysunęłam z powrotem jego rękę opierając o moje plecy i finalnie swoją prawa dłoń położyłam na jego klatce piersiowej równocześnie dotykając swoimi nogami jego nóg.
— Czy tak jest dobrze? — zapytałam mając nadzieję, że Zayn poczuje się komfortowo z myślą, że daje mu możliwość zmiany pozycji.
— Dziwnie.
— Dziwnie w dobrym znaczeniu, czy w złym? — zapytałam zaniepokojona.
— Chyba dobrym. Czuję twoje ciepło i nagą skórę na mnie. To takie nowe uczucie.
— Nie leżałeś tak nigdy z żadną kobieta?
— Nie — zamyślił się przez chwilę. — Jesteś pierwszą kobietą, którą całowałem.
Zachłysnęłam się własnym powietrzem i odkaszlnęłam kilka razy.
— Wiem, masz mnie za głupka.
— Oczywiście, że nie mam! — zaoponowałam mu. — Po prostu to było dla mnie wielkim zaskoczeniem. Nie wyglądałeś na kogoś, kto całuję pierwszy raz. To było takie dobre. — Uśmiechnęłam się na wspomnienie pocałunków, jakimi mnie obdarował.
— W naszej kulturze, ta kobieta, którą całujemy pierwszy raz, którą kochamy i uprawiamy seks, by powiększyć wioskę powinna być naszą ostatnia.
— Brzmisz, jakbyś chciał by tak było.
— Może — mruknął prawie niesłyszenie, ale przez odległość jaka nas dzieliła usłyszałam to idealnie. — Lily?
Spojrzałam na chłopaka spotykając się z tymi cudownymi brązowymi oczami. Szatyn natychmiast połączył bez słowa nasze usta w krótkim, ale jakże czułym pocałunku.
— Dobranoc. — szepnął po czym pocałował mnie w czoło.
Poczułam jak moje ciało się rozpływa pod jego pocałunkiem i wtuliłam w jego ciało najbardziej jak mogłam.
To będzie zdecydowanie moja najlepsza noc jak do tej pory.
CZYTASZ
Dzika miłość | Zakończone
RomantikTahiti to pełna niespodzianek, dziwnych tradycji i miejsc wyspa. Lily wraz z przyjaciółką w ramach swojego prezentu na osiemnaste urodziny postanawia spędzić tam wakacje. Dziewczyny stawiają sobie jasny cel - przystojni chłopcy i świetna zabawa. J...