XXV kłopoty

93 3 1
                                    

Rozdział niesprawdzony
__________________________________________

Wieczór jak i noc przebiegała spokojnie. Posiedzieliśmy jeszcze około dwóch godzin przy wodospadzie a później po prostu poszliśmy spać.
Byłam wykończona, ale bardzo szczęśliwa.

***

Rano obudził mnie Zayn delikatnie potrząsając moim ramieniem. Mruknęłam niezadowolona tym, że mnie budzi i otworzyłam jedno oko badając sytuację.
Uśmiechnęłam się mimowolnie widząc jego roześmianą buzię. Westchnęłam i podniosłam się opierając na łokciach.
— Wstawaj księżniczko — powiedział Zayn gładząc moje udo.
— Tylko nie księżniczko — zaprotestowałam i usiadłam przeciągając się leniwie.
— Dobrze, dobrze. Chodź, chciałabym Ci pokazać co robię codziennie rano.
— Co? Która jest godzina?
— Nie wiem Lily, nie mam zegarka — zaśmiał się głośno i wstał klaskając w dłonie by mnie pośpieszyć.
Opuściłam stopy na twardą drewnianą podłogę i wzięłam się szybko za wszystkie poranne czynności.
Uczesałam włosy w wysokiego kucyka, bo to była najwygodniejsza fryzura do pracy w wiosce, zmieniłam podpaskę, umyłam twarz i ubrałam się w długie dresy, bo ranek był dziś bardzo chłodny.
Nie wierzyłam, że Zayn wyciągnął mnie tak rano z łóżka. Sądząc po ułożeniu słońca mogła być jakaś szósta lub siódma rano, ale poczucie czasu w wiosce bardzo szybko znikało.
— Weź ten koszyk, ten najmniejszy. — Wskazał mi palcem na najmniejszy leżący kosz na owoce. Wzięłam go i naśladując  Zayna założyłam na plecy.
— Jeśli każesz mi się wspinać na drzewo, to przysięgam jeszcze dziś wracam do Ruby — jęknęłam przez śmiech.
— Nie pozwoliłbym, by coś ci się stało.

Skinęłam głową na jego słowa wiedząc, że mówi prawdę i ruszyłam niechętnie za nim w głąb lasu. Ostatnią rzeczą, na jaką miałam ochotę podczas miesiączki to chodzenie po lesie z koszykiem pełnym owoców na plecach.
Chodziliśmy od drzewa do drzewa wchodząc coraz bardziej w głąb wyspy. Mój koszyk był cały zapełniony kokosami i muszę przyznać, że był cholernie ciężki.
Ledwo szłam po tych patykach i kamieniach szukając co chwilę wzrokiem Zayna, który szedł przede mną.
— Trzymaj — powiedział i wyciągnął w moją stronę swój koszt. Bez słowa chwyciłam go w ręce i obserwowałam jak chłopak wchodził na drzewo. Zdjęłam z pleców swój koszyk i gotowa byłam łapać owoce, które będzie mi rzucał, ale dźwięk łamanych patyków odwrócił moja uwagę.
Momentalnie odwróciłam się w stronę skąd dochodził, ale nic nie dostrzegłam. Rozejrzałam się uważniej, ale jedyne co zobaczyłam to dużo zieleni.
Westchnęłam i poczułam jak coś mocno uderza mnie w głowę. Upadłam z krzykiem na ziemię i złapałam się za bolącą głowę.
— Lily! O mój Boże! — krzyknął przerażony Zayn i dosłownie w sekundę znalazł się obok mnie. —Dlaczego nie patrzyłaś?!
— Boli mnie.
— Kurwa — przeklął chyba pierwszy raz odkąd jestem w jego towarzystwie.
Zaczął oglądać moja głowę i dotykać w poszukiwaniu krwi. Na szczęście jej nie znalazł a skutkiem mojego zagapienia będzie jedynie niewielki guz na głowie.
— Przepraszam, usłyszałam coś i odwróciłam się, by zobaczyć co to.
— I?
— No i nic nie było, ale miałam wrażenie jakby mnie ktoś obserwował.
— Coś cie boli? — Szybko zmienił temat.
— Nie — skłamałam, pomimo że  miałam wrażenie jakby głowa mi pękała.
Rozejrzałam się dookoła, bo wciąż miałam wrażenie jakby ktoś na mnie patrzył.
— Chodź. — Zayn pomógł mi wstać i zarzucił mój koszyk na swoje plecy ledwo się w niego mieszcząc.
Usłyszałam ponownie dźwięk łamanych gałęzi i tym razem, nie byłam sama. Zayn też to usłyszał, więc zaczęliśmy się rozglądać dookoła, ale nikogo nie było. Napięcie wzrastało z każdą sekundą, kiedy się rozglądałam.
— No, no, no — usłyszeliśmy za sobą, więc instynktownie odwróciłam się do źródła dźwięku.
Przede mną stał bardzo wysoki, dobrze zbudowany i mocno opalony brunet. Jego ciało, podobnie jak ciało Zayna pokrywało mnóstwo tatuaży, których znaczenia nie znalazłam.
— Darius* — Zayn skrzywił się wypowiadając to imię, co mogło oznaczać, że między tą dwójka nie było dobrych relacji.
Mój partner odsunął mnie dłonią za siebie, jakby chciał osłonić mnie własnym ciałem. Złapałam rąbek jego spodni i spojrzałam niepewnie na mężczyznę przed nami.
—Nie sądziłem, że zapuścisz się tak daleko po tym, co się ostatnio stało — stwierdził brunet mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu.
— Jej w to nie mieszajmy! — warknął Zayn jeszcze bardziej zasłaniając mnie swoim ciałem. Postanowiłam się już nie wychylać i czekać na rozwój sytuacji.
— Ja tylko podziwiałem jak piękna masz towarzyszkę.
— To moja kobieta — stwierdził dumnie Zayn.

Dzika miłość | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz