Fourteen.

589 36 0
                                    

Byli w kolejnym martwym punkcie przez ostatnie 3 dni sprawdzili wszystkie miejsca z listy. Znowu byli w Moskwie w bezpiecznym domu, wszyscy coraz gorzej się trzymali, Coulson próbował ich przekonać, aby wrócili do Wakandy, nie udało mu się. Kazał im jednak się wyspać, sam zorganizował kolejną grupę poszukiwawczą. Jednocześnie pilnował czy Generał Ross ich nie namierzył, nie mieli czasu radzić sobie jeszcze z nim. Składał kolejny raport do Nicka, kiedy ten powiedział mu, że Barnes chce do nich dołączyć, twierdził, że czuje się na siłach. T'Challa zaprojektował dla niego nową rękę, sprawdzała się, Coulson zgodził się, w przeciągu kilku godzin Bucky był w Rosji, na początku czuł się nie swojo, nie miał najlepszych wspomnień, ale nie on był teraz najważniejszy, tym razem musiał po nią wrócić, obiecał jej to. Gdy Steve się obudził po zaledwie kilku godzinach snu, usłyszał znajomy głos, nie spodziewał się zobaczyć Buckego, dalej nie rozumiał jego relacji z Nat, ale teraz każda pomoc była potrzebna. Bucky rozmawiał z Coulsonem o wszystkich lokalizacjach jakie sprawdzili.

B: Stalingrad, tam musi coś być, to ma największy sens, chcą ją złamać, musieli ją zabrać w miejsce, gdzie to się zaczęło, gdzie straciła najwięcej.

C: Nic tam nie było, puste pole, ślepy zaułek.

B: Musieliście źle patrzeć, nie są już na widoku, nie mogą być, ludzie dziś są zbyt ciekawscy- miał podobne zdanie do Steve, minęły dwa dni, odkąd tam byli, kilka godzin drogi, mogli sprawdzić jeszcze raz.

S: To wróćmy tam, znasz ich lepiej, może my czegoś nie widzieliśmy

B: Steve, nie chcieliśmy cię obudzić.

S: Nie obudziliście, dobrze cię widzieć

B; Ciebie też, choć wyglądasz fatalnie.

S; Dzięki.

W przeciągu godziny byli gotowi do drogi, Steve miał nadzieję, że Buck ma rację, że faktycznie coś tam jest, że ona tam jest.

B: Jak się trzymasz?- zapytał cicho siadając obok niego

S; Nie wiem- wyszeptał- nie wiem co robić minął już prawie tydzień, a my dalej nic nie mamy. Co jeśli...

B: Nie myśl o tym, zdążymy, Natalia jest silna, wytrzyma, znajdziemy ją.

C: Ty jesteś Yaszą, prawda? – przerwał im- Nat tak cię nazywała?

B: Mówiła Ci o tym?

C: Nie, ale gdy miała koszmary to wołała to imię, resztę złożyłem sam.- Bucky spuścił głowę- Prosiła żebyś wrócił, pytała czemu ją zostawiłeś. Teraz ja cię pytam, czemu ją zostawiłeś?

B: Wróciłem... ale ona miała wtedy inne, życie, nie była już sama, nie należała do nich, miała męża, patrzyła na niego z miłością, myślałem, że mnie już nie potrzebuje.

C: Męża?

B: Tego też wam nie powiedział? Tak męża, powinienem był sprawdzić kim jest, czy wszystko jest w porządku, ale tego nie zrobiłem, odszedłem, myślałem, że tak dla niej będzie lepiej. Myliłem się.

T: Natasza powiedziała, że jest ci winna, że musiała Ci pomóc uciec tam na lotnisku, co to znaczyło?

B: Myśli, że ma wobec mnie dług. Bo nie pozwoliłem jej zabić, kiedyś spartoliła zadanie, zginęło wiele osób, wzbudziła zbyt wiele podejrzeń, KGB się wściekło kazali ją wymienić. Zabić. Nie pozwoliłem na to więc ich przekonałem, żeby ja mi powierzyli, że nauczę ją. Dla niej stało się to długiem, myślała, że ocaliłem jej życie, mimo tego wszystkiego co zrobiłem później...

C: Co zrobiłeś później? – zapytał wściekły

B: To co zawsze, próbowałem ja złamać, wybór metod nie należał do mnie, ale jednak ja jej to robiłem, na początku strasznie krzyczała, nie mogłem tego znieść, więc jej wmówiłem, że krzyk oznacza śmierć, że może krzyczeć tylko wtedy, kiedy już się podda śmierci, kiedy będzie miała pewność, że to koniec. Wtedy może krzyczeć. Nigdy później już nie słyszałem jej krzyku.

C: I obyś nie usłyszał- powiedział z pogardą, Steve przez chwilę chciał bronić przyjaciela, ale nie wiedział nawet co miałby powiedzieć, więc milczał.

Wylądowali w Stalingradzie, ruszyli w to samo miejsce co dwa dni temu, nie widzieli nic nowego tylko pole i las w oddali. Bucky szedł jako pierwszy, rozglądał się uważnie, szukał jakiegoś śladu. Tony skanował przestrzeń, przestrzeń pod spodem wskazywała bardziej na kanały niż na akademię. Nagle Bucky przyśpieszył w kierunku lasu, ruszyli za nim, nie wiedzieli co widzi, ale coś widział. Stanął nad górą ziemi- Bunkier- powiedział, Tony przeskanował to miejsce, wyglądało na bunkier, ale według planu nie miało więcej niż 20 m2, to nie mogło być to.

B; Nie wszystko jest tym na co wygląda, powiedział i otworzył klapę.

Zeszli na dół, na początku nie wyglądało to na nic więcej niż bunkier, jednak Bucky zbliżył się do jednej ze ścian, pchnął ją, nagle ujrzeli szeroki korytarz.

B; Zgłoś gdzie jesteśmy- powiedział do Tonego- Niech się pośpieszą, są bardziej zorganizowani niż kiedyś, szykujcie się do walki. -Zrobili co im kazał. Ruszyli korytarzem, nie było zabezpieczń, musieli być bardzo pewni siebie, pewni, że ich nikt nie znajdzie. Wyszli z drugiej strony miasta, korytarz był istnym labiryntem, jednak Bucky znał drogę, nie wiedział skąd, ale wiedział gdzie iść. Tony informował o ich położeniu Coulsona. Byli gotowi do walki, czuli, ze są blisko, musieli ją znaleźć.

Natasza po raz kolejny wisiała w pokoju przesłuchań, nie czuła już nic, ani bólu, ani strachu, jedynie chciała krzyczeć, pamiętała słowa Yaszy dawno temu, zastanawiała się czy to ta chwila, czy teraz w końcu może krzyknąć. Może w końcu się poddać, może tak będzie lepiej, świat będzie lepszym miejscem bez niej, niewiele osób będzie za nią tęsknić, kiedyś nie tęsknił by za nią nikt, ale dziś miała przyjaciół, rodzinę.

 Żałowała, że się z nimi nie pożegnała, nie taki miała plan, nie tak chciała to rozegrać, jednak poległa, mieli racje Ameryka ją zmiękczyła. Myślała o Clincie, Laurze, dzieciach, Nicku, Wandzie, Samie, Tonym i o Steve, żałowała, że nie zaryzykowała, choć wiedziała, że to lepiej dla niego, że Sharon była dobrym materiałem na dziewczynę, z tego co słyszała od Sama, Steve też tak uważał. Więc miał szansę na szczęście, Wanda była bezpieczna, Clint z rodziną, Tony prawdopodobnie znów z nimi rozmawiał. Wszystko się ułoży pomyślała, już nie jesteś im potrzebna, są bezpieczni James wrócił do domu, spłaciłaś swoje długi. Możesz odpuścić.

One last Time.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz