Eleven .

637 39 1
                                    

 Ruszajmy, nie ma na co czekać. - powiedział Tony– miał rację zdecydowali, że poleci Tony, Sam, Steve i Clint. Wyruszyli od razu, mieli kilka godzin w samolocie, na zaplanowanie kolejnego ruchu. Wiedzieli, że po dobroci jej nie przekonają, jeżeli będzie trzeba użyją siły. Nie mogli jej pozwolić pójść na pewną śmierć. Clint siedział za sterami i myślał o ostatnim razie, kiedy był z Nataszą w Budapeszcie. Nie była to udana misja, wszystko co mogło pójść nie tak, poszło ledwo udało im się uciec z pod ostrzału, Clint pamiętał ten strach jaki czuł, strach, że już nigdy nie wróci do swojej żony i dzieci, Lila miała wtedy ledwie kilka miesięcy. Natasza była jak maszyna, zero strachu, zero emocji, miała zadanie, wyciągnąć go z tamtą była mu to winna, Clint wiedział, że zrobi to chociaż, za cenę swojego życia, nie lubił tego uczucia, ale tak pracowała Natasza. Wpadli, nie byli wstanie uciec, zamknęli ich w jednej celi, ale daleko od siebie, w jej oczach dalej nie widać było strachu, choć on był przerażony. Widział, jak ją torturują, ani razu nie pisnęła, nie rozumiał jeszcze, wtedy, jakim cudem jest w stanie znieść to wszystko w ciszy, nie był wstanie jej pomóc, choć próbował ze wszystkich sił, widział, jak ją biją, gwałcą, zero emocji, jakby nic się nie wydarzyło. Gdy przesłuchiwali go, chciał być twardy, nie chciał pokazać swojego strachu, nie dał rady, nigdy w życiu nie czuł takiego bólu, nigdy wcześniej tak nie krzyczał. Uratowała ich wtedy Clint do dziś nie wiedział jak to zrobiła, ocknął się w jednym z jej bezpiecznych domów, nie wiedział, jak uciekli, jakim cudem była wstanie sama go tam przenieść. Ona nie chciała o tym rozmawiać, jej część raportu była utajniona nawet przed nim. On nie pytał, podziękował jej wtedy, że uratowała mu życie, powiedział, że spłaciła swój dług. Odpowiedziała, że nigdy go nie spłaci, bo jeżeli go spłaci to będzie musiała zniknąć, a tego nie chce, nie tym razem. Wiedział co ma na myśli, zaufała mu, to znaczyło dla niego dużo. W żartach powiedziała, że jak chce jej podziękować to niech następne dziecko, nazwą Natasza, zgodził się, co prawda urodził się syn, ale nazwali go Nataniel na jej cześć. Z myśli wyrwał go głos Tonego

T: Przepraszam, że jej nie zatrzymałem- powiedział cicho, Clint na niego spojrzał

C: Chciałeś powstrzymać Nataszę, to był by głupi ruch, obaj to wiemy. Wiem, że Nat ma plan, nie wiem jaki, ale wierze, że go ma. – Tony potakiwał głową- Dzięki, że nam powiedziałeś, co prawda ona pewnie wiedziała, że tak zrobisz, ale zawsze mogłeś tego nie zrobić, więc dziękuje.

T: Jesteśmy w końcu jedna popieprzoną rodziną.

Obaj na siebie spojrzeli, wiedzieli, że to prawda, wiedzieli w jakim świecie żyli, że zagrożenie czeka na każdym rogu, ale prawda była taka, że na koniec dnia mieli tylko siebie.

    *************

Natasza ocknęła się w ciemnym pokoju, czuła, kajdanki na nadgarstkach i kostkach, nie otworzyła oczu, starała się nie pokazać, że odzyskała przytomność, słyszała męskie głosy, mówili po rosyjsku, wiedziała już, że jest znowu w tym miejscu, czuła chód od zimnej podłogi, był kojący dla jej ciała, wyczuła, że ma złamane żebra, skręconą kostkę i lewy nadgarstek, czuła zaschniętą krew na swojej twarzy.

I: Widzę, że królewna się obudziła, dobrze, dobrze- podszedł do niej i pociągnął za włosy, aby na niego spojrzała- Witaj w domu.

Zobaczyła wtedy kto z nim był, nie mogła uwierzyć w to co widzi, Ivan miał rację martwi wstawali z grobów. Nie rozumiała, jak to jest możliwe, ale wiedziała, że w świecie w jakim żyła wszystko jest możliwe. Stał tam patrzył się na nią i szyderczo uśmiechał, obok niego stała ona jak zawsze bez zarysu jakiejkolwiek emocji na twarzy Olgi Bolishinko słynęła, ze swojego chłodu, Natasz pamiętała ją doskonale, mimo tylu lat nie postarzała się ani o dzień. Piękna, blondwłosa, wysoka, zawsze wyprostowana, wyglądała na maksymalnie 47 lat, choć była znacznie starsza. Natasza doskonale pamiętała lekcje baletu, miała do tego talent, zacięcie, jednak nie taka droga była jej pisana. Wróciła wzrokiem do niego, nie wiedziała go prawie 30 lat, wyglądał nieco starzej niż go zapamiętała, miał nowe blizny, ale dalej był przystojny, męski zawsze to w nim lubiła. Alexi Shostakov, jej pierwsza miłość, jej jedyny mąż.

I: Tak się witasz z rodziną, myślałem, że lepiej cię wychowaliśmy.

Natasza milczała, bacznie obserwowała ich każdy ruch, byli spokojni, mieli nad nią przewagę.

OB: Niechlujnie, stałaś się niezdarna przez te lata, Ameryka nie ma na ciebie dobrego wpływu. Ale nie obawiaj się, już za chwilę wrócisz do perfekcji.

I: Tak, długo czekaliśmy aż do nas wrócisz, ale znasz zasady Natalio, zdaj raport.

Natasza milczała, wiedziała co ma na myśli, chcieli informacji o SHIELD o Avengersach o wszystkich słabościach, nie mogła im ich dać, może mimo wszystko jej się uda, będą musieli ją złamać, aby wyciągnąć z niej informacje, nie mogła się dać złamać, musiała walczyć, miała jeszcze szanse.

I: Zabierz ją! – rozkazał, na co Alexi podszedł odpiął ją z kajdan i pociągnął za rękę, aby wstała, nie opierała się zbytnio, na tyle aby stwarzać pozory. Zaprowadzili ją do kolejnego ciemnego pomieszczenia, widziała kilku mężczyzn, nie znała ich, wysocy, potężni, wyglądający na groźnych, zapewne byli, pomyślała, dwóch z przodu, dwóch z tyłu standardowo, Alexi przypiął ją kajdankami do blaszanego postumentu nogi dotykały ziemi, ale ręce miała w górze, po chwili dołączył do nich Ivan. Zaczęli, na początku spokojnie pytanie, brak odpowiedzi, cios, pytanie, brak odpowiedzi, cios. Po około godzinie Natasza zaczęła pluć krwią, czuła liczne złamania, nie mogła złapać tchu, nie odezwała się ani słowem, stracili cierpliwość, jeden ze strażników wyjął nóż, zrobił pierwsze nacięcie na jej lewym policzku, uśmiechał się przy tym szyderczo, pytanie, brak odpowiedzi, wbił jej nóż w prawe udo, pytanie, brak odpowiedzi, przekręcił nóż w jej udzie, chciała krzyczeć, nie krzyknęła. Kolejny ze strażników podszedł do niej od tyłu i zacisnął ramię na jej krtani. Trzymał przez chwilę, aż zaczęła słabnąć, puścił, Ivan zadawał kolejne pytania, cisza, znowu ją dusili, kolejne pytanie, cisza. Pierwszy strażnik przepił jej drugie udo, czuła, że traci za dużo krwi, traciła świadomość, przerwali, dwóch strażników założyło jej pseudo opatrunki na rany, nie chcieli jej śmierci, ale miała cierpieć. Świadomość odzyskała dopiero gdy do jej celi weszło kilku strażników, wiedziała co się teraz wydarzy, chciała walczyć, ale nie mogła, nie miała siły, poddała się im, przemoc seksualna była kiedyś dla niej normą, ale od tamtego czasu wiele się zmieniło, Natasza wiedziała, że to nie jest prawdziwe życie, że to nie jest normalne, że nie musi tak żyć. Od wielu lat już nie używała seksu jako broni, manipulacja, uwodzenie tak, ale już nie przekraczała granicy. Nie wie ile to trwało, czuła jakby wieczność, ale gdy skończyli, nie czuła nic, ani wściekłości, ani strachu, pustka. Musiała przyznać to im się udało, zero emocji, jednak nie podda się będzie walczyć, skuliła się w kłębek starając się zakryć jak największą część jej ciała. Zastanawiała się czy jest sens się ubierać, prawdopodobnie tylko na chwilę, ale musiała jakoś utrzymać temperaturę ciała. Przyszedł Ivan, podał jej wodę i coś w rodzaju papki, kazał jeść, więc zjadła, musiała, wypiła wodę, obserwowała go. Nie zadawał pytań, nie mówił nic tylko patrzył, próbował zdominować, uzależnić od siebie, wiedziała jak to działa, nie pozwoli mu na to.

One last Time.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz