Twenty-Three.

532 39 6
                                        

Steve obudził się pierwszy, Nat wtulona była w jego ramię, on znowu na nią patrzył z uśmiechem na twarzy, myślał o ich wspólnej nocy, nigdy wcześniej nie czuł się tak kompletny w swoim życiu, nigdy wcześniej nie czuł takiej miłości, wiedział że Nat jest jego domem, jego miejsce na tym świecie było właśnie przy niej. Zaczął się zastanawiać co ma zrobić, jak ma się pogodzić z jej stratą, jak ma pogodzić się że ona umiera. Nie chciał żyć bez niej, nie wyobrażał sobie swojego życia bez niej, nie chciał sobie go wyobrażać.

- Myślisz za głośno- z myśli wyrwał go głos Nat, spojrzał na nią uśmiechnął się i pocałował ją w czoło- o czym tak myślisz?

- O tobie...- przytulił ją mocniej- o tym jak wspaniała jesteś, ile ci zawdzięczam, jak bardzo cię kocham...

- Steve...- zobaczył zmieszanie w jej oczach

- Taka jest prawda, obiecałem Ci, że póki mamy czas będziemy mówili sobie prawdę. Więc taka jest prawda kocham cię Nat- patrzył jej głęboko w oczy, widział w nich łzy, całował ją po twarzy próbują odgonić z jej głowy myśli wątpienia w jego słowa- Kocham cię, pamiętaj to .

- Ja..ja....- głos jej drżał, mimo że chciała mu to powiedzieć, chciała żeby wiedział, że ona czuje to samo, sama nie wie kiedy to się stało, ale od dawna był dla niej ważny, był dla niej wszystkim, był jej domem.

- Nie musisz mi tego mówić, ja to wiem Nat- przerwał jej

- Wiesz??

- Tak, czuje to, widzę... wiem- znowu ją pocałował delikatnie w usta

- Ja nigdy, nigdy się tak nie czułam...- mówiła cicho

- Nat nie musisz..- przerwał jej

- Ale chce... Steve musisz wiedzieć, ja nigdy, nikomu tego nie powiedziałam, nigdy szczerze, nigdy z własnej woli... całe moje życie było kłamstwem, manipulacją, kolejną misją, ale przez ostatnie lata to wszystko, zmieniłeś mnie Steve, obudziłeś we mnie uczucia co do których byłam pewna, że nie jestem zdolna. Nigdy nie patrzyłeś na mnie jak na potwora, za którego sama się miałam, nie wiedząc o mnie prawie nic, zaufałeś mi choć nie musiałeś. Dlatego musisz wiedzieć, chce żebyś wiedział, że cię kocham- na ich twarzach pojawił się uśmiech, prawdziwego szczęścia- kocham cię Steve- pocałowała go namiętnie, chciała w tym pocałunku powiedzieć mu więcej niż umiała mu powiedzieć słowami. On odwzajemnił jej pocałunek z równą pasją, ich usta przekazywały wszystko, nie musieli już więcej nic mówić. Po chwili poczuł jej łzy, oderwał swoje usta od jej i zaczął całować jej powieki.

- To nie sprawiedliwe- wyszeptała, łzy spływały coraz szybciej- dlaczego...czemu nie możemy mieć więcej czasu..

- Nie znam odpowiedzi na to pytanie Nat, chciałbym...ale...- łzy napłynęły mu do oczu

- Powiedz mi co mam zrobić, powiedz Steve, co chcesz żebym zrobiła, mam wziąć serum....

- Nat, ja nie mogę zdecydować za ciebie, to jest twoja decyzja, ja ją muszę jedynie zaakceptować...- mówił delikatnie

- Nie, Steve musisz mi pomóc, ja...ja nie mogę, nie chce...- łkała, emocje zaczęły brać nad nią górę, nigdy nie radziła sobie z nimi, z żalu przeszła do gniewu, złości którą skumulowała na nim.- Nigdy nie miałeś problemu w wkraczaniem i ratowaniem sytuacji, więc dlaczego nie możesz tego zrobić teraz- wstała z łóżka i założyła szybko bluzkę i spodenki- chyba że taki jest twój plan, możesz mnie mieć na jakiś czas, zaspokoić fantazję, ciekawość, a później wrócić do niej. Powiedz mi Steve tak to wygląda, ja umrę a ty pobiegniesz w ramiona innej.

One last Time.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz