Rozdział 15

1.6K 65 0
                                    

     Oreius i Edmund od dłuższego czasu stali przy oknach w gabinecie Piotra, czekając aż będą mogli mu pokazać, co ich zaniepokoiło. Nie chcąc tracić czasu, Wielki Król zajął się podpisywaniem i przygotowywaniem potrzebnych dokumentów. Niechętnie czekał na ich znak nie rozumiejąc, dlaczego nie mogą mu tego po prostu powiedzieć.

      W pewnym momencie usłyszeli szum, przypominający odgłos nadchodzącej burzy. Oreius przywołał ich do okna, przy którym stał i pokazał Piotrowi źródło hałasu.

     Eskadra kalormeńskich samolotów przelatywała właśnie nad Narnią, kierując się na zachód. Bracia Pevensie przyglądali im się dopóki nie opuściły terenu ich królestwa. Podczas gdy Edmund odszedł już od okna, wymieniając spojrzenia z centaurem, Piotr patrzył jeszcze przez chwilę w skupieniu na zachodnią granicę Narnii.

- Przelatują dwa razy dziennie, jak widać, o stałych porach – powiedział Oreius, kiedy Piotr odwrócił się w ich stronę.

- Kaspian ma zaraz tu przyjść, może razem coś wymyślimy – dodał Edmund.

- To nic nie da. Skoro nie robią teoretycznie nic złego... - zaczął Piotr, ale pokręcił głową. – No tak, tyle że my nie wiemy, czy nie planują czegoś złego.

      W tym momencie usłyszeli odgłos zamykanych drzwi. Kaspian wszedł do gabinetu, dopiero teraz zwracając na siebie ich uwagę. Edmund skinął głową w jego stronę, jakby pytając go o opinię, a on westchnął ciężko.

- Piotr ma rację. Nie możemy nic zrobić, mimo że nie wiemy, co planują – przytaknął wchodząc na podwyższenie, na którym stali. – Ale wiem, kto może wiedzieć więcej – dodał, rzucając im znaczące spojrzenia i uśmiechając się nieznacznie.

- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł...

- Annabell wie, do którego momentu może nam pomóc, a kiedy musi pamiętać o swojej pozycji – zapewniał, a bracia spojrzeli po sobie z zastanowieniem. Piotr przytaknął ruchem głowy, a Edmund wyciągnął telefon i zaczął pisać wiadomość do Annabell.

      Gotowi na długie oczekiwanie na odpowiedź, wszyscy czworo zajęli miejsca przy długim biurku. Jednak ledwo zdążyli odetchnąć, a już usłyszeli dźwięk przychodzącej wiadomości.

- Mamy sytuację pod kontrolą – przeczytał Edmund, a Piotr i Kaspian przewrócili oczami. Edmund zaśmiał się, widząc to. – Czyli mam odpisać, że taka odpowiedź was nie satysfakcjonuje, tak?

- Spytaj, czy mamy się o co martwić.

      Odczekali chwilę pełną niepewności. Annabell nie odpisywała znacznie dłużej, więc zaczęli się zastanawiać, czy nie nadużyli tej znajomości.

- Niestety was to dotyczy, ale mam już pomysł. Poczekajcie w gabinecie, postaram się zwolnić na chwilę – Edmund odczytał wiadomość, a Oreius poruszył się niepewnie. Widząc mieszane uczucia na twarzach pozostałych, Edmund wzruszył ramionami. – Skoro nie pomoże nam w ewentualnej walce, a jedynie przedstawi swój pomysł...

- I tak nikt nie powinien się o tym dowiedzieć – zaznaczył Kaspian.

- To pewne – przytaknął Oreius, a gdy chciał coś dodać, Annabell weszła do gabinetu.

     Dziwił ich jej widok, bo nie spodziewali się jej tak szybko. Dziewczyna nie zwróciła na to uwagi, nie patrząc nawet na żadnego z nich. Wyglądała na niepewną tego, co robi, ale podeszła do nich i położyła jakiś dokument na biurku.

- Król Kalormenu chce zaatakować Wereonę... - zaczęła, ze wzrokiem wbitym w biurko i dokument, który przyniosła.

- Kraj z północy, dość młody, biorąc pod uwagę to, kiedy ostatnio tu byliście – wtrącił Kaspian, widząc niezrozumienie na twarzach Piotra i Edmunda.

Opowieści z Narnii: Nowa EraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz