Rozdział 31

1.1K 65 1
                                    

      Niewiarygodna ilość mieszkańców Dragonii krążyła po największej sali w pałacu Magnusa i Jadis: niektórzy oddawali swój głos i wracali do domów, by oglądać przebieg wydarzenia w spokoju, a inni zostawali na przyjęciu. Podczas gdy kelnerzy wnosili kolejne tace z jedzeniem, a z głośników rozbrzmiała kolejna piosenka, zaczęli zjawiać się kandydaci.

      Simon i Adrien wprowadzili swoje partnerki na salę. Ubrani byli w eleganckie garnitury, a kobiety miały na sobie długie, drogie suknie, które ciągnęły się za nimi. Zajęli miejsca przy stołach przeznaczonych dla swoich najważniejszych gości.

     Rodzeństwo Pevensie, Kaspian i przyjaciele z Narnii, z podekscytowaną panią Bóbr i Ryczypiskiem, który zapewniał wszystkich o sukcesie Annabell, na czele. Łucja i Zuzanna miały na sobie sukienki adekwatne do sytuacji, jednocześnie wygodne do tańca. Podobnie jak inne kobiety przy głównych stołach, ich dopracowane fryzury i makijaże zachwycały.

     Mimo ogólnego rozbawienia i radości tańczących na parkiecie, wszyscy mogli odczuć zwiększające się napięcie. Decyzja, którą mieli poznać już niedługo, miała ogromną wagę i każdy czuł się za nią po części odpowiedzialny – właśnie na tym polegały przecież wybory.

      Kiedy przy stole brakowało już tylko Annabell i Piotra, wszyscy zaczęli się niecierpliwić. Rozglądali się i wymieniali między sobą uwagi, wiercąc się na krzesłach.

       Mężczyzna prowadzący całe wydarzenie zaczynał już przygotowywać się do uroczystego otwarcia balu, gdy w drzwiach wielkiej sali zobaczyli Annabell i Piotra – dziewczyna miała na sobie sukienkę koloru ciemnej wiśni, z rękawami które swobodnie spadały po jej ramionach, sięgając aż do podłogi. Brzeg sukni przybrany był kwiecistymi ozdobami.

      Podkreślała jej wdzięki, jednocześnie idealnie pasując do sytuacji. Wyglądała znacznie bardziej uroczyście niż na wszystkich dotychczasowych balach - po prostu: jak prawdziwa królowa.

       Większość obecnych śledziła ich wzrokiem aż do momentu, w którym usiedli na swoich miejscach i ograniczyli możliwość oglądania ich. Annabell skrywała zdenerwowanie pod lekkim uśmiechem.

     Po kilku minutach od rozpoczęcia przyjęcia zamknięto urny i rozpoczęło się liczenie głosów.

     Podczas gdy ludzie przy innych stołach zaczęli się bawić, towarzystwo z Narnii ledwie panowało nad swoimi emocjami. Starali się wspierać Annabell, nie pokazując po sobie własnych słabości. Kiedy prowadzący zapowiedział taniec, który mieli rozpocząć kandydaci i ich osoby towarzyszące, Piotr uśmiechnął się pocieszająco do dziewczyny.

- Przynajmniej na chwilę zapomnisz, po co tu jesteśmy – powiedział do niej, po czym pochylił się do jej ucha, nie chcąc by ktoś usłyszał jego następne słowa. – Co do ogłoszenia związku... Chyba mam już pomysł.

      Annabell spojrzała na niego badawczo, ale po kilku sekundach pokiwała głową ze zrozumieniem. Wspólnie podążyli na parkiet pod ostrzałem kilkunastu kamer.

       Gdy usłyszeli pierwsze dźwięki Hallelujah Alexandry Burke, na początku powoli i spokojnie rozpoczęli taniec. Zawodowa tancerka wykonywała coraz trudniejsze ruchy, a jej partner nie zostawał w tyle. Wyglądali, jakby całymi miesiącami przygotowywali się do tego występu. Kolejne pary dołączały się do tańca, jednak nikt nie czynił tego z taką energią i zaangażowaniem jak ci, którzy go rozpoczęli.

      Poruszali się sprawnie w rytmie muzyki, nie zważając na obserwujących ich ludzi. Gdy nadszedł moment chwilowego ściszenia się muzyki, a głos ucichł, wiedzieli, że zbliża się ważny dla nich refren. W chwili gdy muzyka znów zwiększyła głośność, a kobieta śpiewała wraz z chórem, Piotr po jednym z obrotów przyciągnął do siebie Annabell i czule pocałował.

      Po sali i zapewne całym pałacu rozeszły się głośne wiwaty, oklaski i radosne okrzyki, które przez czas pocałunku przyćmiewały muzykę. Ann i Piotr zaśmiali się, słysząc ludzi wykrzykujących szczęśliwie. Nie zważając na zamieszanie, dokończyli przerwany przed chwilą taniec.

     Gdy piosenka skończyła się, po pomieszczenia znów rozległy się wiwaty. Annabell ze śmiechem przytuliła się do Piotra.

- Daliśmy radę – powiedział do niej cicho. Pomimo tego, zbliżający się przyjaciele usłyszeli to.

- A kto miałby dać radę, jak nie wy? – spytał ze śmiechem Edmund. Wraz z nim przyszli wszyscy, którzy siedzieli przy ich stole.

      Podczas gdy wszystkie problemy zeszły z ich barków, a jedyna niewiadoma nie zależała już od nich, postanowili dobrze się bawić w oczekiwaniu na wyniki wyborów. Jakikolwiek strach, stres czy różne domysły nie miały teraz sensu – tak jak w bitwie z Arymanem, wiara była jedynym, co im pozostało.

***

- Proszę o uwagę! – chwilę przed północą muzyka nagle zatrzymała się, a prowadzący chwycił za mikrofon. – Głosy zostały już podliczone i możemy przedstawić państwu wyniki!

      Wszyscy ustawili się przed sceną, a kandydaci stanęli na przodzie grup im towarzyszących. Annabell spojrzała niepewnie na Trescana, który uśmiechał się pewnie i z trudem próbowała opanować oddech. Poczuła, jak Piotr chwyta ją za rękę, podczas gdy Łucja mocno ściskała drugą. Nawet wśród takiej ilości ludzi nikt nie odważył się odezwać.

- Głosy zostały złożone głównie na dwóch kandydatów. Nieliczne głosy oddane na pozostałych nie miały swojego udziału w przedstawieniu procentowym – dodał prowadzący, odsuwając się i przedstawiając tablicę, która za nim stała. Cztery imiona i nazwiska widniały na niej, a po jego słowach zniknęły dwa, o których wspominał. Została Annabell i Trescan.

      Wymienili spojrzenia. Król Kalormenu wyprostował się dumnie, a dziewczyna czuła jak zaczyna brakować jej tchu.

- Przy nazwisku powinien pokazać się procent głosów przekazanych na każdego z pozostałej dwójki kandydatów – wytłumaczył, trzymając dłoń na małym pilocie, którego naciśnięcie spowodowałoby pokazanie wyników, na które czekali od trzech tygodni. – Nie zwlekajmy. Powitajmy nowego władcę Dragonii – zapowiedział, po czym nacisnął przycisk.

     Kiedy przy imieniu Annabell pokazał się wynik równy niemal 98%, na sali rozbrzmiały brawa i wiwaty jeszcze głośniejsze od tych, które mieszkańcy wznieśli po pocałunku Annabell i Piotra. Dziewczyna została wręcz przygnieciona przez przytulających ją i gratulujących bliskich. Po kilku sekundach usłyszeli huk fajerwerków, które mogli oglądać przez szklany sufit.

      Simon i Adrien serdecznie pogratulowali przeciwniczce, kiedy udało im się do niej przedostać. Po opanowaniu pierwszej fali emocji, zabawa rozpoczęła się na nowo.

       Wyjścia Trescana nikt nawet nie zauważył.

Opowieści z Narnii: Nowa EraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz