Rozdział 23

1.2K 61 0
                                    

     Po usłyszeniu cichego zaproszenia, Piotr wszedł do pokoju Annabell. Zamknął za sobą drzwi, a gdy odwrócił się w jej stronę, zobaczył ją siedzącą na podłodze z butelką narnijskiego alkoholu.

- Déjà vu? – zaśmiał się, a ona wzruszyła lekko ramionami i wskazała na miejsce obok siebie. – Ja znowu przychodzę, żeby podziękować, ty znowu siedzisz na podłodze...

- I jeszcze bardziej niż wtedy potrzebuję rozmowy – dokończyła, gdy siadał obok niej. Podała mu butelkę i przez chwilę siedzieli w ciszy.

     Te nocne rozmowy miały w sobie coś, czego nie potrafili określić. Wtedy, bez względu na to, co stało się między nimi wcześniej, ani cisza, ani jakiekolwiek słowa nie były niekomfortowe. Noce miały w sobie coś, co odłączało ich od rzeczywistości.

- Jeśli chcesz pogadać o bitwie, możemy...

- Nie, nie o tym – przerwała mu cicho. Usiadła wygodniej, a jej oczy, w przeciwieństwie do nocy po bitwie, wyrażały różne emocje: od niepewności, przez smutek i zmieszanie, do promyka nadziei. – Zastanawiałam się... w sumie to... myślałam, czy by nie...

- Mogłabyś dokończyć któreś z tych zdań, prościej byłoby mi zrozumieć – stwierdził poważnym tonem, a ona zaśmiała się, rozluźniając odrobinę i wzięła głęboki oddech.

- Darren złożył rezygnację ze stanowiska. Zastanawiałam się nad wzięciem udziału w konkursie na nowego Najwyższego Strażnika – wyznała, a on spojrzał na nią z lekkim uśmiechem.

     Nie podejrzewał jej o taką decyzję, a na pewno nie tak szybko. Zostanie Najwyższym Strażnikiem równoważyłoby się z odejściem z czynnej służby i załatwianie tylko formalności związanych z funkcjonowaniem Straży. Poza tym, odzyskałaby możliwość założenia rodziny i dziedziczenia tronu.

       Był zdziwiony, ale w najbardziej pozytywny sposób. Miała szansę odbudować wszystko, co przystopowała w jej życiu decyzja o Arbaro. Co prawda, prawdziwe zamieszanie mogłoby się dopiero zacząć – jeśli mieszkańcy Dragonii dowiedzieliby się, że Annabell może odziedziczyć tron, na pewno zareagowaliby intensywnie. Pozostaje pytanie, czy negatywnie, czy pozytywnie. Po doświadczeniu swoich sióstr i swoim stwierdził też, że po rozejściu się wieści o jej możliwym zamążpójściu też nie miałaby spokoju.

      Przez to wszystko doskonale rozumiał, dlaczego wahała się nad podjęciem tej decyzji.

- To by wszystko zmieniło – stwierdził po chwili ciszy, przewidując, że podobnie jak on, rozpatrywała możliwe skutki. Pokiwała powoli głową, niechętnie potwierdzając. Przyglądał się jej przez chwilę w ciszy i przypominał sobie wszystko, co ich spotkało. Kiedy przebiegał myślami po kolejnym wspomnieniach, obraz Annabell jako królowej Dragonii stawał się coraz wyraźniejszy, a początek rozmowy z Aslanem nabierał sensu. – Byłabyś świetną królową.

      Gwałtownie odwróciła głowę w jego stronę, a widząc pewność w jego spojrzeniu, szybko odwróciła wzrok.

- Boję się – przyznała, opierając się o ścianę. – Zawiodłam ojca wiele razy. Nie mogłabym zawieść nikogo więcej – pokręciła głową i spuściła wzrok. – Boję się tak wielu rzeczy... ta cała polityka, w której rodzina jest wręcz spychana na dno, ta zawiść, rywalizacja... - machnęła ręką i wypuściła głośno powietrze. – Ja się nie nadaję.

- Słyszałem to z twoich ust wiele razy i za każdym razem była to totalna bzdura – powiedział łagodnie, próbując ją przekonać do podjęcia decyzji. – To wszystko, co wymieniłaś... rządziłabyś tym wszystkim. Tylko ty mogłabyś to zmienić. Nawet Aslan twierdził, że masz szansę stać się ikoną – mówił, będąc przekonany o prawdziwości swych słów. – Możesz być lepsza niż Pierwsza Królowa. Mogłabyś sprawić, że Dragonia odżyje na nowo.

Opowieści z Narnii: Nowa EraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz