Rozdział 30

1.1K 64 7
                                    

     Następnego dnia rodzeństwo Pevensie, Kaspian, Aslan i najbliżsi przyjaciele Annabell z Narnii czekali przed gabinetem w pałacu Magnusa. Wszyscy ostatkiem sił wierzyli, że może Ann jeszcze zmieni zdanie, choć wiedzieli, że to graniczyłoby z cudem. Kiedy nawet rozmowa z Piotrem na nią nie wpłynęła, porzucili jakiekolwiek próby nakłonienia jej do zmiany zdania.

      Spojrzeli po sobie niepewnie, gdy Magnus otworzył im drzwi. Pomieszczenie było dość małe, ale zmieścili się w nim bez problemu. Annabell siedziała po jednej stronie biurka, a po drugiej królewski notariusz segregował potrzebne dokumenty. Nie zdziwili się, gdy wszedł za nimi przedstawiciel mediów i kamerzysta. Logicznym było to, że takie wydarzenie musi zobaczyć cała Dragonia, nawet jeśli według prawa mieszkańcy nie mogli w nim uczestniczyć.

- Myślę, że możemy zaczynać – powiedział Magnus, kiedy zamknęły się za nimi drzwi. Notariusz skinął głową i wyciągnął pierwszy dokument.

- To musi być podpisane przez ciebie, Wasza Wysokość – zwrócił się do Magnusa, który też usiadł przy biurku. – Na mocy tego dokumentu zrzekasz się tronu.

      Mężczyzna od razu podpisał dokument - co do niego przecież nie miał wątpliwości.

- To dla ciebie, Annabell – powiedział ciszej, podsuwając kartkę dziewczynie. – Jeśli to podpiszesz, oficjalnie zostaniesz królową Dragonii – wytłumaczył i zmierzył ją niepewnie wzrokiem. – Przynajmniej na chwilę, której potrzebujemy do podpisania decyzji o wyborach.

      Annabell bez większego zastanowienia złożyła swój podpis. W tym momencie, w którym stała się pełnoprawną królową, obecni spojrzeli po sobie z przejęciem.

- Ten dokument mówi o tym, że po twojej abdykacji mają zostać przeprowadzone wybory, na mocy których naród wybierze kolejnego władcę.

      W tym momencie wstrzymali oddech. Annabell powoli przysunęła do siebie kartkę. Spojrzała na swojego ojca, potem na rodzeństwo Pevensie i ponownie spuściła wzrok na kartkę. Po chwili zawahania, która była tak pełna nadziei dla wszystkich, podpisała dokument.

- Dobrze... więc teraz pozostaje tylko decyzja o abdykacji – przekazał notariusz, nerwowo wzdychając.

      Podobnie jak ostatnio, Annabell zawahała się, ale ostatecznie podpisała dokument. Obecni odetchnęli z rezygnacją, gdy dotarło do nich, że wszystko już przesądzone. Notariusz pozbierał podpisane papiery do teczki i wstał, zwracając się zarówno do kamery jak i wszystkich w gabinecie.

- Oficjalnie ogłaszam, że kandydatury przyjmujemy do końca tego tygodnia. Potem kandydaci mają prawo do stworzenia kampanii i zwoływania debat. Wybory odbędą się za trzy tygodnie. Dziękuję za uwagę.

***

      Annabell i Piotr wrócili do wspólnego pokoju w Ker-Paravelu. Po drodze niewiele rozmawiali, a dziewczyna zdawkowo odpowiadała na wszystkie pytania jego rodzeństwa i Aslana.

      Ze zmęczeniem usiadła na łóżku i odetchnęła głęboko. Przyjrzał się jej badawczo, po czym usiadł obok niej i złapał ją za rękę.

- Mam nadzieję, że nie żałujesz? – spytał niepewnie. Ann pokręciła stanowczo głową.

- Nie. Wiem, że to, co zrobiłam było odpowiednie. Nie mogłabym przez wieczność zastanawiać się, czy dobrze zrobiłam łamiąc swoją obietnicę. Jeśli naprawdę chcą, żebym została królową, zagłosują na mnie w wyborach.

      Piotr spojrzał na nią z nadzieją.

- A więc zdecydowałaś się na kandydowanie?

Opowieści z Narnii: Nowa EraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz