-Gdzie Niall?
-Pojechał do Irlandii, jego babcia zachorowała. Ma wrócić za kilka dni, przed imprezą u Grimshawa.
Szatyn pokiwał głową, patrząc w papierowy kubek z parującą kawą w środku. Zapomniał dolać mleka, lecz był zbyt leniwy, by wstać i ruszyć do stolika, gdzie czekało na niego jego mleko. Może to i lepiej, zwracając uwagę na to, że dwa stoliki dalej Harry jadł swoje śniadanie z Troye'm i Ashton'em, który ostatnio zaczął się kręcić obok chłopaka. Jednak widząc tę dwójkę razem był spokojny, wiedział, że Irwin wzdycha do kolegi z zespołu, który tworzy razem z trójką innych chłopaków.
Popatrzyłem na nich w momencie, kiedy głowa Harry'ego odchyliła się do tyłu, a on sam zaczął się niekontrolowanie śmiać.
-Co się tak uśmiechasz? - głos Zayna wyrwał go z zamyślenia. Skierował wzrok na przyjaciela, by potem znowu popatrzeć w kierunku stolika chłopców.
Pozostała towarzysząca mu dwójka odwróciła się w tę samą stronę, rozumiejąc po chwili zafascynowanie Tomlinsona.
-Czujesz coś do niego?
-C-co? Liam, zwariowałeś?
-Nie, po prostu mówię to co widzę. Nie ważne jak bardzo będziesz chciał to ukryć, Twoje oczy zdradzą wszystko. I właśnie zdradziły to, że chyba przyszedł Jacob, bo wyglądasz jak Niall, któremu zjesz ostatnią frytkę.
Nastolatek schował twarz w dłoniach, przyznając tym samym rację przyjacielowi. Wiedział, że ich nie ma sensu okływać.
-Co ja mam teraz zrobić? Nie wiem, czy to jest miłość. To chyba niemożliwe, no nie? Myślę, że to może po prostu chwilowa fascynacja i zauroczenie, w końcu nie widzieliśmy się kilka lat. - jęknął męczeńsko, przyswając się do cichego Zayna, który patrzył co chwilę na telefon, by móc się w niego wtulić. Mruknął czując, jak chłopak pociera jego ramię i składa delikatny pocałunek na jego głowie.
-Wszystko jest możliwe, LouLou. A żeby się przekonać, co czujesz do Harry'ego, po prostu się do niego zbliż. Zobacz, czy on czuje to samo. - Zayn mocniej go przytulił, wystawiając rękę także w stronę Liama. Nie czekał długo, Payne usiadł obok i przytulił ich oboje. Louis uśmiechnął się, widząc, jak Liam wdycha zapach mulata.
-Może spróbujesz na imprezie?
-Myślisz, że będzie? On raczej nigdy nie przepadał za wydarzeniami tego typu.
-Louis, minęły trzy lata. On na pewno się zmienił. A poza tym, kiedyś przyjaźnił się z Nickiem. Wątpię, żeby ten go nie zaprosił.
-Może masz rację. - westchnął, czując wibracje telefonu przyjaciela, który puścił ich dwójkę i wstał od stolika.
-Przepraszam, muszę iść. Widzimy się później, tak?
-Jasne, do później. - posłał mu uśmiech, kątem oka uważnie obserwując Liama.
***
Liam szedł z Louisem na parking szkoły, gdzie był samochód szatyna. Całą drogę milczał, mimo, że jego przyjaciel ciągle do niego mówił, próbując zacząć jakiś ciekawy i przyjemny temat, który zachęci go do rozmowy. Nic nie pomagało, więc odpuścił, kiedy zajęli swoje miejsca w samochodzie. Payne nic nie mógł poradzić na to, że jego humor sięgał dna najgłębszego oceanu.
-Zapytam wprost. Chodzi o Zayna?
Ciemnooki popatrzył na Louisa, który uważnie przyglądał się jego twarzy, jakby wiedząc, że wszystko z niej wyczyta.
-Lou, naprawdę nie chcę o tym rozmawiać. Mówiłem, że źle się czuję od...
-Od momentu, kiedy Zayn poszedł spotkać się z Gigi?
CZYTASZ
Depend on it [LARRY/ZIAM]
Fanfic"- I wy, największe przylepy w naszej szkole, nie jesteście ze sobą, hmm? Dwóch przytulonych do siebie chłopców spojrzało na siebie z lekkim uśmiechem i tylko dla nich znajomym błyskiem w oku. Nawet oni nie wiedzieli, co tak naprawdę ich łączy." Lub...