*przed przeczytaniem upewnijcie się, że widzieliście poprzedni rozdział!!*
Liam uśmiechnął się, widząc filmik, na którym Louis wyznawał miłość Harry'emu. Nie miał pojęcia jak jego przyjaciel trafił na YouTube'a, podbijając tym samym serca tysięcy osób, jednak cieszył się jego szczęściem. Kliknął w ikonkę udostępnienia i podał to dalej na Facebooku, podpisując 'zakochańce'.
To był kolejny dzień, kiedy siedział w swoim pokoju i nie odzywał się do nikogo. Obiady przynosiła mu jego mama, która widząc co dzieje się z jej synem chciała jakkolwiek zagadać. Jednak za każdym razem kończyło się to kłótnią i krzykami Liama, że nikt go nie rozumie.
Żałował później tego jak się zachowywał, ponieważ nikt nie miał pojęcia o jego romansie z Zaynem, więc nikt też nie mógł wiedzieć jak się czuje. Nie powiedział im także o tym, że prawdopodobnie mogą zostać dziadkami. On chciał po prostu tylko o tym zapomnieć.
Sapnął cicho przeglądając tablice, jednak nie zatrzymując się na żadnym poście. Czasami zastanawiał się po co było mu to konto, skoro i tak nigdy nie zwracał uwagi na zawierające się tam treści. Przez większość czasu albo jechał w dół, nie patrząc na nic lub nie wchodził tam w ogóle, dlatego też w jego głowie pojawiła się myśl o odinstalowaniu aplikacji i odetchnięcie na jakiś czas od social medii.
Miał właśnie zablokować telefon, jednak kiedy Facebook odtworzył automatycznie jakiś filmik a do on usłyszał głos Louisa, postanowił się zatrzymać. Zmarszczył brawi, nie rozumiejąc o co chodzi.
Pamiętał, że chłopak mówił coś na imprezie, jednak był tak pijany, że razem z Cheryl opuścili dom Horana jako pierwsi.
Kiedy usłyszał Zayna i słowa przez niego wypowiedziane jego serce zabiło mocniej. Nie zwracał na nic uwagi, wsłuchując się w każde jego słowo i tępo wpatrując się w filmik przez kilka dobrych minut. Kiedy ten się skończył i po raz kolejny się odtworzył, Liam nawet nie zwrócił na to uwagi. Starał się wszystko poukładać w głowie, nie mogąc przez chwilę wyjść z szoku jakiego doznał.
Zayn, narkotyki, uzależnienie. Louis.
***
Jechał ulicą nie przejmując się tym, że prawdopodobnie złamał każdy przepis drogowy jaki tylko istniał. Był tak zdenerwowany, że wyżywał się na wszystkim co tylko stanęło na jego drodze. Wsiadając do samochodu miał zamiar jechać prosto do Tomlinsona po wyjaśnienia, jednak po chwili zdecydował się jechać do domu Malika. Może Zayn już wrócił?
Westchnął ciężko, zatrzymując się przed niewielkim domem, który tak doskonale znał. Często tu bywał pod nieobecność rodziny mulata, jednak nie obyło się bez poznania jego rodziców i sióstr. Od razu go polubili, ciesząc się za każdym razem, kiedy ten tylko u nich był. A przynajmniej damska część rodziny była zadowolona z jego wizyt.
Wysiadł z samochodu, niemalże biegnąc w stronę drzwi. Zapukał kilka razy, dzwoniąc jeszcze dzwonkiem, tak na wypadek jakby go nie usłyszeli. Nie minęło kilka sekund, a drzwi się otworzyły i mógł zobaczyć uśmiechnięta siostrę Malika.
- Cześć Liam, co Cię tu sprowadza? - Safaa oparła się o framugę, patrząc na niego radośnie.
- Jest Zayn? - uśmiechnął się niepewnie.
- Zayn? - spojrzała na niego dziwnie, po chwili wybuchając śmiechem. - Przecież on wyjechał.
- Jak to wyjechał? - otworzył szeroko oczy, nie mogąc zrozumieć sensu jej słów. Chciał aby to był jakiś głupi żart, jednak widząc jak twarz dziewczyny z uśmiechniętej zmienia się na zdezorientowaną, wątpił, że ta chciała z niego tylko zażartować.
CZYTASZ
Depend on it [LARRY/ZIAM]
Fanfiction"- I wy, największe przylepy w naszej szkole, nie jesteście ze sobą, hmm? Dwóch przytulonych do siebie chłopców spojrzało na siebie z lekkim uśmiechem i tylko dla nich znajomym błyskiem w oku. Nawet oni nie wiedzieli, co tak naprawdę ich łączy." Lub...