Niall jęknął głośno, kiedy spadł z łóżka. Chciał obrócić się na drugi bok, lecz leżał już na końcu i upadł, robiąc przy tym niezły hałas. Wylał wodę, która leżała na szafce nocnej obok, przez co jego włosy jak i ubranie było mokre. Nie miał siły się podnieść, głowa go bolała, a wszystko wokół wirowało. Nie pamiętał połowy rzeczy z poprzedniego wieczoru, film urwał mu się już wtedy, gdy pił kolejne shoty ze znajomymi.
Rozłożył się wygodnie na podłodze, zasłaniając swoją twarz.
- Niall? - usłyszał zachrypnięty głos Harry'ego, który zignorował. Nie miał siły nawet odpowiedzieć. - Co Ty zrobiłeś? Wstawaj.
Jęknął ponownie, kiedy chłopak pomagał mu usiąść na łóżku. Dopiero wtedy otworzył oczy i zobaczył, że jest u Louisa.
- Co ja tu robię? - mruknął, pocierając czoło.
- Wypiłeś wczoraj za dużo. Przywieźliśmy Cię do Lou. - usiadł obok niego, obserwując jego twarz.
- Chce mi się jeść. - mruknął, łapiąc się za brzuch. Skrzywił się, kiedy brunet się zaśmiał.
- Weź jakieś rzeczy Louisa i idź się umyj. Za dziesięć minut będzie śniadanie. - posłał mu delikatny uśmiech, zabierając pustą szklankę i wyszedł z pokoju.
Blondyn patrzył przez chwilę na otwarte drzwi, decydując się jednak na szybki prysznic.
Zajęło mu to piętnaście minut, boląca głowa utrudniała nawet założenie bokserek. Zszedł powoli po schodach, trzymając się wszystkiego co możliwe. Nie chciał skończyć ze złamaną ręką. Czując zapach naleśników jakby ożył, dlatego popędził w stronę kuchni i uśmiechnął się zadowolony widząc talerz pełen jedzenia.
- Kocham Cię, Harry. - usiadł przy stole, zajmując miejsce obok Liama.
- Nie zapominaj się. - Louis warknął, przysuwając do siebie bruneta.
- Loueh, proszę Cię. - Styles mruknął, dając mu buzi w policzek.
- Jak Twoje samopoczucie? - Payne zagadał, obserwując pożerającego kolejnego naleśnika Horana.
- Jakby ktoś mi przyjebał w głowę łopatą. - wyseplenił, wpychając do ust truskawkę.
- Nie pij już tyle. Pamiętasz coś?
- Połowę. Ale stwierdzam, że musiało być zajebiście.
- Taa... - Payne uciął, wracając do przeglądania telefonu.
Nie chciał martwić go informacją, że jego zauroczenie ma na boku kogoś innego i okłamuje go na każdym kroku. Wiedział jak boli coś takiego, szczególnie w sytuacji Irlandczyka.
- Lecę już do domu. Lou, odezwij się potem. - wstał od stołu, dopijając swoją kawę.
Szatyn kiwnął głową na znak zgody, patrząc na chłopaka siedzącego mu na kolanach. Był tak w nim zakochany, że gdyby nie nowe problemy, mógłby stracić dla niego całkowicie jakąkolwiek kontrolę.
Kiedy zostali w kuchni w trójkę, można było usłyszeć ciche mlaskanie i chichot Harry'ego stłumiony przez usta Louisa. Niall widząc ich szczęście postanowił się nie odzywać, dlatego tępo wpatrywał się w naleśnika, na którego stracił ochotę. Rzadko mu się to zdarzało, tak naprawdę w ogóle, jednak od kilku dni jadł coraz mniej, czasem dopiero po kilkunastu godzinach bycia na samej wodzie. Nigdy by nie pomyślał, że jedzenie zejdzie na dalszy plan, lecz niestety tak się stało. Nie chciał martwić przyjaciół, którzy i tak byli zajęci sobą; Harry i Louis odkąd byli razem nie hamowali się z okazywaniem uczuć, a Liam chodził z głową w chmurach. Nie, żeby miał do nich o to żal, w końcu rodzina była dla niego ważniejsza, jednak brakowało mu osoby, której mógłby się wygadać. Nie należał do tych otwartych, raczej ukrywał w sobie uczucia i bał się, że będzie komuś zawracał tym dupę, dlatego na przestrzeni lat wyćwiczył sobie swoją drugą stronę, tą pozytywną, którą każdy uwielbia. Tak było mu łatwiej przejść przez to całe gówno. Dzięki temu był uznawany za najbardziej towarzyską osobę w szkole, a kiedy któryś z jego znajomych miał problem, to on był od tych głupich komentarzy i sprawiania, że inni się uśmiechali. Nie chciał tracić dobrego zdania wśród innych, więc pomimo swoich problemów i tego jak czasem było mu ciężko, ciągle był błaznem. Znalazłoby się kilka osób, które oczywiście nie szczędziłyby w dogryzaniu blondynowi, lecz on się nie przejmował. Starał się mieć to wszystko gdzieś.
CZYTASZ
Depend on it [LARRY/ZIAM]
Fanfic"- I wy, największe przylepy w naszej szkole, nie jesteście ze sobą, hmm? Dwóch przytulonych do siebie chłopców spojrzało na siebie z lekkim uśmiechem i tylko dla nich znajomym błyskiem w oku. Nawet oni nie wiedzieli, co tak naprawdę ich łączy." Lub...