Will dostał ofertę przeprowadzenia się na zamek Araluen wraz z Alyss. Miał stać się zwiadowcą, który dbałby o najeżone trudnościami sprawy mieszkańców. Nie miałby własnego lenna, jednakże wciąż pozostałby zwiadowcą. Nie można było odrzuć propozycji. Mimo wszystko wiedział, że wyczerpująca praca zapowiadała frustrującą przyszłość. Wiedział, że czekają go ciężkie czasy. Cieszył się natomiast spotkaniami z przyjacielem, myśląc że mógłby się uśmiechać tak jak dawniej, nie znając powodu. Zaczął od pierwszych zadań, które przed nim postawiono. Często musiał wyjeżdżać, szukając przy tym czegoś, co przywróciło by mu powody do radości. Will cierpiał coraz bardziej i nic nie mogło zwrócić na siebie jego uwagi.
Halt tymczasem pozostał zwiadowcą w stanie spoczynku i tak samo jak swój były uczeń, u boku Pauline przeprowadził się do siedziby najwyższej władzy Araluenu. Wówczas gdy wszystko się zaczęło, zachowania Willa stały się dla niego niejasne. Wiedział, że trzeba będzie się nad tym poważnie zastanowić. Wielokrotnie odwiedzał go, gdy nadążała się okazja, jednakże nic nie wskazywało na to, że jest coraz bliżej rozwiązania zagadki.
Will widział dlaczego tak się czuje, gdy tylko wkraczał do zaciemnionego pokoju.
Will musiał odpuścić, gdy przyjaciele przycisnęli go do ściany. Wyjechał ze stolicy, mając już na swoim koncie kilka ciężkich, lecz zwycięskich wypraw. Tak zyskał sobie przydomek Szary Zwiadowca. Wykonywanie zleceń szło mu równie gładko jak użalanie się nas sobą w osamotniu.
Gdy Will opuszczał zamek, Horacy i Alyss stali na wieży, widząc jak ich przyjaciel odjeżdża na grzbiecie wierzchowca, spoglądając z żalem na to, co przyszło mu pozostawić. Odwrócił się? Nigdy tego nie robił, prócz tego jednego razu.
Widok ten przejął Alyss takim bólem, tym bardziej, iż zdawała sobie sprawę, że Halt miał słuszność. Musieli pozwolić Willowi odjechać i to bez pożegnania.
- Wyjeżdża - powiedziała bez emocji.
- Oczywiście, że wyjeżdża. Jeśli by tego nie zrobił, sam bym go zawiózł do Malcolma, aby wreszcie oprzytomniał. Wiesz co się działo. Zachowywał się jak zaczarowany.
- Sądzisz, że Will po tym wszystkim będzie chciał jeszcze wrócić? Sądzisz, że ponury nastrój tak szybko mu minie? Co jeśli leczenie u Malcolma nie przyniesie efektów?
- Nie martw się. Szybko mu minie, jeśli zatęskni i przypomni sobie kogo tu zostawił.
Alyss nie omieszkała wyrazić swej obawy. W końcu miała ku temu powód.
- Twoje słowa wydają się być tak prawdziwe. Chciałabym, aby były również prawdą.
CZYTASZ
Zrozumieć Zwiadowcę (tom I)
FanfictionTo była noc wiosennego ekwinokcjum dnia z nocą. Zimna, z wyjącym wiatrem, przenikającym grube mury zamku, tak że gobeliny na ścianach trzepotały w jego porywach. Wokół zamku rozpościerała się gruba zasłona mgły. Odpoczynku nie było już w zamku od...