Rozdział XII

283 22 11
                                    

- Gdzie ona jest? - pytał Will strażnika.
Mężczyzna podrapał się po brodzie w zamyśleniu i uniósł wzrok ku niebu.

- Wyjechała - powiedział powoli. - Pytałem, ale inni strażnicy nie zauważyli, aby lady Alyss wróciła. Na pewno byśmy widzieli, gdyby było inaczej, zwiadowco.

- Ktoś musi coś wiedzieć - odparł zrozpaczony zwiadowca.

Odszedł nieco od bramy powolnymi krokami ze spuszczoną głową i spotkał tam Halta i Horace'a. Kiedy rycerz podszedł do przyjaciela, położył mu dłoń na ramieniu ze współczuciem i pokręcił głową ze zrezygnowaniem.

- Myślę, że w tej sytuacji możemy śmiało stwierdzić, że Alyss zaginęła.

Will przełknął głośno ślinę. Nie chciał wierzyć w zapewnienia wartowników.

- Znajdziemy ją - ciągnął rycerz. - Ty ją znajdziesz.

Will zamknął oczy i pokręcił głową.

- Już za dużo zrobiłem za nas oboje. Ona jest kobietą, Horacy. Pewnie grozi jej niebezpieczeństwo.

- Willu - odezwał się w końcu Halt.

Młody zwiadowca uniósł na niego spojrzenie z pewnym podejrzeniem.

- Co masz zamiar zrobić? - spytał niepewnie.

- Pójdę powiadomić o wszystkim Pauline.

- Na pewno chcesz, aby Pauline wiedziała?

Halt nie zdążył zareagować, bowiem Horacy postanowił się wtrącić.

- Ma prawo wiedzieć, że jej protegowana zaginęła. - Horacy trzymał przyjaciela w objęciach, dopóki nie odsunął się delikatnie od jego piersi. Na jego twarzy Willa było widać ślady cierpienia, które ściskało go za serce.

- Ona zaginęła przeze mnie - wydusił z siebie z ogromnym bólem.

- Nie miała powodu, aby odejść - odparł Halt. - Bez względu na to, co się stało, powinna wrócić, jeśli uciekła z własnej, nieprzymuszonej woli. Najwyraźniej ktoś jej pomaga trzymać się z dala od zamku.

- Była ze mną - upierał się Will. Był całkowicie zdeterminowany. Przycisnął dłoń do swej piersi i powiedział - Ja jestem powodem jej zniknięcia. Ostatnio byłem dla niej naprawdę okropny.

Will ostatecznie zachował powagę, jednakże ciągle obwiniał się za zaginięcie kurierki. Zaginęła przez niego. Wierzył, że to prawda.

- Nie jestem przekonany. Nie zrobiłaby chyby tego - oznajmił Horacy, krzyżując ręce na piersi i przyjmując surową pozę.

***

Will tak naprawdę nie słuchał o czym rozmawiali Halt, Horacy i Pauline. Zastanawiał się przez chwilę nad słowami, które wypowiadał do Alyss tamtej nocy, gdy wyszła i już do niego nie wróciła. Jednakże, gdy stwierdził, że czuje się z tym coraz gorzej, udało mu się zebrać myśli i powrócić na ziemię.

- Dziękuję, że chcecie pomóc mi ją znaleźć - powiedział ze spuszczoną głową, siedząc w fotelu. Czuł ucisk w żołądku.

Horacy szybko zaprotestował.

- Willu, ty nie możesz wyjechać. Umawialiśmy się. Twoja rana... Może będzie lepiej jak zostaniesz.

Młody zwiadowca nie wiedział jeszcze, co skłoniło go do uniesienia wzroku. Zrobił to jednak, aby wygłosić monolog.

- Jadę jej szukać - powiedział, wciąż niepewny siebie. Mówił powoli i z rozmysłem. - Nie rozumiem, dlaczego chcecie mi to zabronić. Alyss jest dla mnie o wiele ważniejsza. Mam za złe sobie i jej, że to zrobiła, ale, do diabła, jest dla mnie najważniejsza. Ona choć ten jeden raz musi zobaczyć, że może na mnie liczyć. Nie zostaną w zamku. Nie wolno mi tego zrobić. Już wystarczająco nabrałem sił.

Zrozumieć Zwiadowcę (tom I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz