- Bo jest problem
-Jaki?
- Bo tamta dziewczyna co kiedyś się z nią przespalem ma dziecko
- Te dziecko jest twoje!?
- Tak
- Nie mogłeś mi wcześniej powiedzieć!? Czemu ja zawsze dowiaduje się ostatnia?!
- No chciałem Ci powiedzieć ale..
- Te ale możesz wsadzić sobie w dupe-
Powiedziałam i poszłam
- Vanessa wracaj!
- Zostaw mnie!
Wróciłam z Płaczem do domu i zaczęłam się pakować
- Kochanie co ty robisz?
- Pakuje się nie widać?- powiedziałam z Płaczem
-Nie wygłupiaj sie
- Ja się wygłupiam?! To ty sie wygłupiasz, cały czas mnie ranisz, czemu nie może być jak w zwykłej rodzinie, wszystko psujesz!!
- Boże przepraszam Cię, dlatego tak często mnie nie było, bo spotykałem się z tamta bo chce alimenty- Jak mogłeś mi to zrobić?!! plac ma te dziecko ale nie mniej kontaktów z matka dziecka, a jak chcesz to sobie do niej idź!
- Ale ja jej nie chce nie rozumiesz!?!
I wtedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi
- Kurwa chyba mama przyjechała z dziećmi, dobra udawajmy spokój
I szybko zeszłam na dół, i otworzyłam drzwi. Była to oczywiście mama z Seleną i Patrickiem
- Cześć skarby
- Cesc mamusiuu
- Cześć mamo
- Dobra lecie do taty
- Tatoo!- krzyczeli w oddali
- Wejdź do środka mamo
Mama weszła do domu zdjęła buty oraz kurtkę i usiadła na kanapie.
- Chcesz kawę?
- Tak, poproszę
Gdy wstawiłam wodę, poszłam i usiadłam obok mamy
- Stało się coś? jesteś rozmazana
- pokłóciliśmy się z martinusem
-Znowu?
- Niestety
Opowiedziałam mamie całą sytuację, gdy nagle przyszedl Martinus
- O czym tak gadacie?
- Nie ładnie postąpiłes
- Mamo- powiedziałam
- No co?, może wezmę dzieci do siebie? Żebyście to ?
- Nie chce Ci zrobić problemów
- Oj nic się nie stanie, naprawdę
- No dobrze ale jutro po nie wpadne
- Dobrze
15 min później
- To Pa mamo, pa skarby
- Pa mamo- powiedzieli jednocześnie
- Pa Vanessa- powiedziała mama.
Gdy mama poszła z dziećmi, Martinus od razu do mnie podszedł
- Boże przepraszam Cię nie wiedziałem jak Ci to powiedzieć, zrozumiem jeśli będziesz chciała zwyzywać albo coś ale proszę nie zostawiaj mnie samego, Przepraszam
- Martinus mam już tego dość, cały czas się kłucimy, ty się upijasz, a potem mnie wyzywasz
- Kocham Cię i bardzo tego żałuję, wybacz mi proszę
- Idź do tej swojej dziewczyny i do dziecka
- A żebyś wiedziała, że pójdę!
- To idź!
Zaczęłam płakać a Martinus wyszedł trzaskajac drzwiami, to chyba moja wina, jestem beznadziejna.
Postanowiłam ze sie przebiore w piżame, pewnie Martinus znowu poszedł chlac albo spotkać się z tamtą dziwką.Rano obudziły mnie promienie słoneczne przebijające się przez rolety, strasznie bolał mnie brzuch okres zbliża się wielkimi krokami heh
- Nie spisz już?- spytał Martinus
- Oo cześć i jak tam u tamtej suki?
- Nie nazywaj jej tak!
- Bo co, bo to jest nowa miłość Twojego życia?
-Boże przestań, oczywiście że nie
- Martinusie Gunnarsenie,masz wspaniałą kochającą żonę, dzieci które Cię kochają, czego ci jeszcze brakuje, Nie długo ich stracisz przez swoje zachowanie, zastanów się dobrze nad tym co robisz.
Powiedziałam po czym poszłam do szafy wziąć ubrania i poszłam do łazienki się ogarnąć
CZYTASZ
Together|Martinus Gunnarsen// Zakończona
FanfictionI kto by pomyślał, że wszystko zacznie się od zwykłego koncertu...