Rozdział 14

231 15 73
                                    

Nigdy nie spodziewałem się tego, że może udać mi się z inną dziewczyną. Przed związkiem z Tris nie miałem na nie aż takiego parcia jak Zeke, a kiedy pojawiła się ona, to widziałem tylko ją. Jednak coraz bardziej zaczynam wierzyć w to, że jednak mogę pozbierać się po tym wszystkim. Lily bardzo mi w tym pomaga, w końcu zaczynam widzieć w niej kogoś więcej niż tylko irytującą koleżankę z pracy. Stała się dla mnie oparciem, którego nawet nie wiedziałem, że potrzebuję. Wciąż mi to powtarzała. Że jestem wystarczająco silny, żeby iść dalej.

Narazie utrzymujemy nasz związek w tajemnicy. Nie wiem jak moi przyjaciele zareagują, chociaż Lily mówi, że jeśli im na mnie zależy, to powinni cieszyć się naszym szczęściem. Szczęście... nie wiem, czy jestem w pełni szczęśliwy. Ale nie jestem już taki smutny i przybity jak wcześniej. Częściej się uśmiecham. W końcu zacząłem to robić.

Czasami myślę o tym jak szybko się to potoczyło. Od niechęci do związku. Jednak jestem z tego zadowolony. Lily sprawia, że zapominam. Tris jest moją przeszłością, którą muszę zostawić za sobą. Pora na nowy rozdział.

>>>

Kilka tygodni po naszym powrocie z Waszyngtonu, w końcu spotykamy się w dawnej siedzibie Nieustraszonych na tajnym spotkaniu. Przyszedłem razem z Lily, co nie umknęło uwadze moich przyjaciół. Zeke i Shauna uśmiechają się niepewnie, ale Christina jest wyraźnie nadąsana. Nic nowego.

- Cześć - Tyler wita się ze mną, wyciągając rękę.

- Cześć - odpowiadam. - Wszystko już gotowe?

- Tak, mam już listę wszystkich chętnych. Daj znać jak będziesz chciał ją przejrzeć. Szkolenie postaramy się zrobić jak najszybciej. Dostałem cynk, że do Agencji mają kogoś przywieźć, ponoć to ktoś z Chicago, ale trzymają w tajemnicy dane tej osoby. Naszym zdaniem uwięzili u siebie tę osobę, żeby robić na niej swoje chore badania.

- Wiadomo, że nigdy nie zrezygnują z eksperymentów - unoszę brwi.

- Dlatego będziemy chcieli odbić tę osobę, ale musimy się odpowiednio przygotować. Jeśli coś pójdzie nie tak i dowiedzą się o istnieniu naszej grupy, to po nas.

- Powiedzieli, że teraz podlegamy pod prawo Stanów Zjednoczonych, dlatego mogą nas ukarać, jeśli nie będziemy stosować się do ich zasad - odzywa się Lily. Obdarzam ją uśmiechem, który odwzajemnia.

- W dupie mam ich prawo, przez tyle lat utrzymywali nas w przekonaniu, że jesteśmy jedynym ocalałym miastem, więc teraz powinniśmy podziękować za współpracę - burczy Christina. - Po co tu w ogóle przyszłaś? - Dodaje w stronę Lily.

- Jestem członkiem tej grupy - blondynka posyła jej uśmiech.

- Na tyle ważnym, że uczestniczysz w tym spotkaniu?

- Ja ją tutaj zaprosiłem - wyjaśniam. Muszę wyznać im prawdę, bo Christina zaraz rzuci Lily rekinom na pożarcie.

- Odkąd ją tak lubisz? - Christina unosi brwi. - Jakoś nigdy za nią nie przepadałeś. Co się stało podczas tego waszego wyjazdu? A może karmisz go tym chlebem Serdecznych, że ostatnio chodzi taki szczęśliwy?

- Nie musiała tego robić - odzywam się, zanim Lily to zrobi. Nie chciałem się jeszcze dzielić z nimi tą informacją, ale wydaje mi się, że nadeszła odpowiednia chwila. - Jesteśmy razem - chwytam za rękę Lily. Promieniuje szczęściem, więc sam się uśmiecham.

- Słucham? - Christina wydaje z siebie dźwięk, podobny do czegoś między prychnięciem a śmiechem. - Chyba sobie w tej chwili żartujesz.

- Nie jestem typem żartownisia.

- Zwariowałeś? - Naskakuje na mnie. - Zapomniałeś już o Tris?

- Tris nie żyje - przypomina łagodnie Lily. - Tobias ma prawo do szczęścia.

- Na pewno zazna go z tobą.

- Przestań - ostrzegam ją.

- Jesteś idiotą, Cztery - stwierdza Christina.

- Bo próbuję być szczęśliwy? Tak, Lily ma rację, Tris nie żyje, a ja mam prawo ułożyć sobie życie na nowo.

- Czyli tak po prostu chcesz zapomnieć? Rzucając się w ramiona innej?

- A co mam robić? Długo cierpiałem po jej śmierci, ale mam tego dosyć. Nie będę płakał do końca życia tylko dlatego, że Tris postanowiła się poświęcić dla większego dobra.

- Zrobiła to dla nas wszystkich.

- Cudownie, ale już jej nie ma i w końcu się z tym pogodziłem. Odeszła i koniec. Ja żyję dalej.

- Nie mogę tego słuchać - Christina przewraca oczami.

- Czy możemy wrócić do głównego tematu? - Pyta zniecierpliwiony Tyler.

- Przepraszam, muszę się przewietrzyć - stwierdza Chris, po czym kieruje się do wyjścia szybkim krokiem.

- Miłość to same problemy - mówi tylko Tyler i wznosi oczy ku górze.

CDN.

W następnym rozdziale... będzie mała niespodzianka 😏

HOW IT ENDSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz