Tris POV
Kolejna noc i kolejny koszmar. Budzę się przerażona i zlana potem.
- Powinnaś dostać na to jakieś serum - stwierdza Christina, odsłaniając rolety w moim pokoju.
- Serum antykoszmarowe? - Pytam, zasłaniając ręką oczy.
- Nie. Myślę, że serum serdecznych mogłoby ci pomóc. Zdaje się, że dziewczyna Cztery ma go w nadmiarze.
- A skąd ty to wiesz?
- A niby jakim sposobem go uwiodła? Odkąd się zbliżyli, Cztery nie jest sobą. Na pewno dalej go faszeruje serum, chociaż mniej na niego działa.
- Może Tobias po prostu się w niej zakochał. Miał do tego prawo - zauważam.
- Gdzie tam zakochał - Christina przewraca oczami. - Teraz się dopiero budzi, bo zrobił jej dzieciaka. Ale to nie znaczy, że musi się z nią męczyć do końca życia.
- Chris, oni będą mieli dziecko - przypominam jej.
- No i co?
- To dziecko nie jest niczemu winne. Powinno mieć oboje rodziców. Nie będę brała udziału w rozwalaniu rodziny.
- Jeśli kogoś kochasz to o niego walczysz.
- Mam już dosyć walki - wzdycham. - Poważnie, nie chce mi się już z nikim walczyć, nie mam na to siły. Niech będzie co ma być.
- Więc jak ty to sobie wyobrażasz? Cztery z Lily, a ty...
- A ja będę sobie spokojnie żyła, bez zbędnego chaosu.
- A Tyler?
- Co Tyler?
- Nie udawaj - Christina uśmiecha się przebiegle. - Widziałam jak na ciebie patrzy.
- Niech sobie patrzy - wzruszam ramionami. - Nie mam teraz głowy do związków. Muszę skupić się na tym, żeby zrobić porządek w swojej głowie. Zresztą, sama jakoś żyjesz bez chłopaka i nie narzekasz.
- A kto powiedział, że nie narzekam?
Wstaję i idę do łazienki, zostawiając przyjaciółkę samą. Nie chce mi się już rozmawiać o facetach - mam inne problemy na głowie. Po co pchać się w związek, jeśli jeszcze nie doszłam do ładu sama ze sobą? Z drugiej strony, Christina może mieć trochę racji. Może jeśli dałabym szansę Tylerowi, wyszłabym z tego emocjonalnego szamba. Jednak nie mogę zmusić swojego serca, żeby kogoś pokochało, a ewidentnie zostały w nim resztki uczucia do Tobiasa. Mam wrażenie, że nigdy o nim nie zapomnę tak do końca. Był moją pierwszą miłością, nie mogę go tak po prostu usunąć z serca.
>>>
Z tygodnia na tydzień, moje treningi idą mi coraz sprawniej. Nadal daleko mi do sprawności, którą miałam kiedyś, ale wiem, że jestem już bliżej celu niż dalej.
- Dlaczego dawanie tobie wycisku daje mi taką satysfakcję? - Zastanawia się głośno Tyler.
- Hmm - udaję, że myślę nad odpowiedzią. - Może dlatego, że jesteś psychopatą?
- Jeszcze nigdy nikt mi tego nie zasugerował - brunet parka śmiechem.
- Nie ma za co - kłaniam się. Coraz swobodniej czuję się w jego towarzystwie, ale minie jeszcze sporo czasu, zanim mu zaufam. Po tym, przez co przeszłam, wszystko przychodzi mi z trudem, zajmuje więcej czasu. - Ale dziękuję za ten wycisk. Mówiłam ci już, że jesteś dobrym trenerem?
- Jeszcze nie. Zapewne zapomnę, że to powiedziałaś, więc jutro też możesz mi to powiedzieć.
Uśmiecham się tylko i sięgam po wodę.
- Chceszgdzieśwyjsćwieczorem?
- Słucham? - Marszczę brwi.
Tyler bierze głęboki oddech, po czym powtarza. - Chciałabyś gdzieś wyjść wieczorem?
W pierwszej chwili chcę odmówić. Bałagan w mojej głowie i w życiu jeszcze nie został ogarnięty.
Miałam dać mu szansę. Tylko w ten sposób oddalę się od Tobiasa na tyle, żeby mógł skupić się na dziecku, które niedługo pojawi się w jego życiu.
- Okej - odpowiadam tylko.
- Naprawdę? - Tyler wytrzeszcza oczy.
- Chciałeś, żebym ci odmówiła?
- Nie! Oczywiście, że nie. Ja... przyjdę po ciebie!
- Miło z twojej strony - chce mi się śmiać z jego nadmiernego entuzjazmu.
- O siódmej. Może być?
- Jasne. Do zobaczenia - żegnam się z nim, zostawiając go uśmiechniętego od ucha do ucha.
CDN.
Co by tu wiele pisać... Niby czwartek, ale jednak PIĄTEK! ❤️⚽️🇵🇱
CZYTASZ
HOW IT ENDS
Fiksi PenggemarOpowiadanie jest kontynuacją serii „Niezgodna" napisanej przez Veronicę Roth. ~~~ Mijają dwa lata od śmierci Tris. Tobias wciąż nie jest w stanie się z tym pogodzić. Co noc dręczą go koszmary, nie jest w stanie ułożyć sobie życia na nowo, choć pró...