Rozdział 10. Kocham cię

1.4K 59 51
                                    

20 listopada 2018 r.

Pod naciskami chłopaków ("Ciebie posłucha!") postanowiłam spełnić swoją obietnicę o "poważnej rozmowie" z Kwolem w drodze do Lubina. Przysiadłam się do niego jak gdyby nigdy nic i wzrokiem mu pokazałam, żeby ściągnął słuchawki.

– Co? – zdziwił się.

– Wszystko gra?

– A co ma nie grać?

Westchnęłam i zaczęłam mówić to, co mi się wydawało właściwe.

– Zastanawiam się, czy ta blizna po wyrostku dobrze się zrosła.

– To już było dawno.

– Nie tak dawno. Przydałaby się stymulacja...

– Przyszłaś gadać o bliźnie?

– Przyszłam gadać o twoim samopoczuciu. Wydajesz się ostatnio zmartwiony.

Wzruszył ramionami i zaczął gapić się w okno.

– Posłuchaj – ściszyłam głos – słyszałam, że coś nie poszło z Olą. Jeśli chcesz o tym pogadać...

– Nasłali cię.

– Chcę pomóc – zignorowałam to, co powiedział.

– Sam wiem, że muszę się ogarnąć. Nikt nie musi ze mną przeprowadzać pogawędek dyscyplinujących.

– To nie dyscyplinowanie przecież – odpowiedziałam łagodnie. – Po prostu wiem, że sporo przeszedłeś przez ostatni rok. Świetnie sobie z tym poradziłeś, ale nie ma nic złego w tym, żeby czasem pozwolić sobie na chwilę słabości.

– Nie musisz mi matkować.

– Ale chcę. Od tego tu jestem – żeby pomagać. Nazywaj to sobie, jak chcesz.

– Zgłoszę się, gdy będę potrzebował. Teraz nie potrzebuję.

– W porządku.

Wiedziałam, że w tym momencie już nic z niego nie wyciągnę.

– Jak tam z Kochanem? – skontrował nagle.

– Kontuzja pleców. Strasznie się martwię. Powinnam być przy nim.

Kwolek uderzył otwartą dłonią w czoło.

– Pytałem, jak się wam układa, a nie o jego zdrowie.

– Właściwie to... cudownie – przyznałam.

Kwolo w końcu się uśmiechnął.

– Cudownie? Tylko tyle masz do powiedzenia?

Przypomniała mi się rozweselona twarz Kuby.

– Tak, tyle.

– Kochan też tak mówi?

– O to pytaj jego.

– Ale ty się strasznie zamykasz, Gabryśka.

– Co? Nie rozumiem, co masz na myśli – zdziwiłam się.

– Niby chcesz się przyjaźnić, niby chcesz być blisko, ale każde osobiste pytanie zbywasz. Sama nie pozwalasz się nikomu zbliżyć.

– Pozwoliłam... Kubie.

– W sumie to jest dziwne, że wybrałaś Kochana.

– Sam mi się wybrał. To nie było tak, że siedziałam z wami w Spale i robiłam jakąś selekcję, błagam – najeżyłam się.

– Nie bierz tego do siebie. Dobrze wiemy, jaka kolczasta byłaś dla niego.

– Co?! Błagam, Bartek. Co za bzdury mi wmawiasz?

Coś ponad siatką | Kuba KochanowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz