Rozdział 21. Jestem troszkę zazdrosna

1.1K 44 30
                                    

luty 2019 r., Warszawa

Po spotkaniu z eks Kuby zdecydowaliśmy się pójść w inne miejsce. Przez resztę wieczoru ciągle na jego twarz wracało zamyślenie, a ja po raz pierwszy czułam, że jestem o niego realnie zazdrosna. Wcześniej widziałam, że ma wiele fanek, ale raczej jego popularność mnie po prostu cieszyła. Uważałam, że kibicom należy się chwila uwagi za ich wsparcie. Nigdy jednak nie zderzyłam się z żadną dziewczyną, do której mogłabym się porównywać.

Wróciliśmy do mojego mieszkania o trzeciej nad ranem i mimo zmęczenia nie mogłam zasnąć.

– Kuba? – szepnęłam. – Śpisz?

– Mmm... Prawie – odpowiedział zaskakująco trzeźwym głosem jak na tak późną godzinę (albo wczesną, jak kto woli).

– Wszystko gra?

– Gra i buczy. Skopaliśmy wam wczoraj tyłki.

– To dlaczego nie śpisz?

– Bo mnie zagadujesz.

– Kuba... O co chodzi z tą Sandrą?

Poczułam zauważalne napięcie mięśni. Pogłaskałam go po bicepsie.

– O nic. Było, minęło.

– Spotkanie jej zepsuło ci humor.

– Nie chcę o tym rozmawiać. Uszanujesz to?

Ścisnęło mnie w gardle.

– Jasne, tylko... Martwię się. Czuję się odcięta od jakiejś części ciebie.

– Niepotrzebnie. To nie jest coś, czym powinnaś się martwić.

– Ukrywasz coś przede mną?

– Co? Nie! To jest po prostu przeszłość, do której nie ma co wracać. Śpijmy już, kotek.

Wstrzymałam oddech. Nie czułam się usatysfakcjonowana tą odpowiedzią.

– Kuba, ja... Ja tylko jestem troszkę zazdrosna.

– Troszkę? – usłyszałam rozbawienie w jego glosie. – Nie masz o co. Teraz jesteś ty. I wiesz przecież, że cię kocham. – Pocałował mnie w czoło, żeby przypieczętować swoje słowa.

Znowu ten pocałunek w czoło. Zauważyłam, że zawsze tak robi, gdy próbuje mi dać do zrozumienia, żebym się nie martwiła. Robił to już w kadrze.

– Też cię kocham – odpowiedziałam, a w głowie miałam już plan.


– Sandra. Wszystko, co wiesz. Mów.

– Cooo? – zdziwił się Kwolek i podniósł głowę z leżanki, na której maltretowałam jego kolano.

– Już ty dobrze wiesz, Bartoszu. Gadaj mi tu szybko.

– Nie wiem, o czym mówisz – zapierał się Kwolo.

– Sandra, ładna blondynka, długie nogi.

– A, ta Sandra. Skąd o niej wiesz? Nie wierzę, że Kochan ci o niej opowiadał.

Bartek opadł z powrotem do pozycji leżącej i uśmiechnął się kpiąco. Rozzłościło mnie to, ale opowiedziałam mu o niespodziewanym spotkaniu.

– No i co? Myślisz, że Kochan by chciał, żebym na niego kablował? – podsumował to Kwolo.

– Czy to było coś poważnego?

Chwila zawahania na twarzy Kwolka wystarczyła mi za odpowiedź.

– Daj spokój. Miał może z osiemnaście lat, gdy z nią był. W tym wieku, co może być poważnego?

– Niektórzy poznają się w tym wieku, a nawet wcześniej, biorą śluby i mają dzieci. Poza tym to nie wiek świadczy o dojrzałości. Można mieć piętnaście lat i być znacznie dojrzalszym niż ktoś, kto ma trzydzieści pięć – odpowiedziałam nieco obrażonym tonem.

– Widzę, że strasznie się przejęłaś tą Sandrą – kpił dalej Bartek, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy z Fornala uda mi się wyciągnąć więcej i czy w ogóle znajdę do tego sposobność.

– Kuba się zdenerwował na jej widok, więc się martwię.

– Daj spokój, Gabryśka. Jesteś ciekawa po prostu. I myślisz, że gdzie cię zaprowadzi ta ciekawość? Chcesz wiedzieć, czy to dla Kochana ma jakieś znaczenie? Weź, się zastanów. No, już wiesz?

– Podaruj sobie ten ton – burknęłam.

Skupiłam się na zabiegu, udając, że temat skończony, a potem znowu spróbowałam:

– Sam mi mówiłeś, że Kuba nie schyla się po coś, co nie ma dla niego znaczenia.

– Nie odpuścisz, co?

– Wygląda na to, że nie. Poznali się w Spale?

– W czasach Spały.

– Dlaczego nie wyszło?

– Myślisz, że wiem, o co tam chodziło? Kochan nie jest zbyt wylewny w zwierzaniu się. Ludziom czasami nie wychodzi i tyle.

– Myślał, że go zdradziła – snułam domysły. – Nie dał sobie czegoś wyjaśnić, a ona chciała z nim porozmawiać. Ale on nie chciał. Nazwała go "pan wszystko wiem lepiej".

Kwolo popukał się w czoło.

– Mam dla ciebie dobrą radę: odpuść. Chyba nie potrzebujesz potwierdzenia, że Kochan za tobą szaleje?

Wzruszyłam ramionami. Pewnie, że potrzebuję. Ale to nie chodziło o to. Po prostu byłam zazdrosna, że zależało mu na kimś innym kiedyś. Wiem, że to irracjonalne, ale mimo wszystko myślałam o tym, że wydrapałabym tej Sandrze oczy, gdybym jeszcze ją spotkała, mimo że nie znam laski i zapewne jest miła i fajna i w innych okolicznościach może byśmy się polubiły.

W jedynym momencie podjęłam decyzję, że wrzucę na Instagram nasze wspólne zdjęcie z Kubą. Po raz pierwszy poczułam tak silną chęć na oznaczenie terenu. Niech wszyscy wiedzą, że jest mój – myślałam buntowniczo. Po długim zastanawianiu się wybrałam selfie w lustrze, które zrobiliśmy sobie przed rozdaniem siatkarskich Plusów. Uznałam, że wyglądam na nim wystarczająco korzystnie, a Kuba pozuje z ucieszoną miną. „Fuck you, Sandra" – pomyślałam, choć nie miałam żadnej gwarancji, że ona to zobaczy i wzbudzi to w niej jakiekolwiek emocje.


"Trochę mnie to wkurza, Gabryśka" – przeczytałam z godzinę później wiadomość od Kuby.

"Co?" – zdziwiłam się.

"Jak ja wrzucam zdjęcie z tobą, to robisz mi aferę, ale jak ty wrzucasz, to już wszystko w porządku. Też mnie nie spytałaś o zdanie".

"To prawda, ale okoliczności są zupełnie inne. Nie podoba ci się to foto?" – odpisałam.

"Podoba, ale mogłaś mnie chociaż zapytać, co o tym myślę".

"Na tym zdjęciu przynajmniej jesteśmy ubrani. A poza tym sam chciałeś mieć ze mną zdjęcie w sieci" – tłumaczyłam.

"To są podwójne standardy. Tamto zdjęcie też mi się podobało".

"Mam je usunąć?".

"A gdybym powiedział, że tak, to byś to zrobiła?".

"Ale co ci ono przeszkadza? Wstydzisz się mnie?" – odbiłam i znowu poczułam coś nieprzyjemnego w żołądku.

"Tak myślałem".

Przewróciłam oczami. O co to całe halo?

"Kuba, przepraszam. Usunę, jeśli chcesz" – napisałam ugodowo. Odczytał, ale nie odpisał. Co za obrażalski chłop!

"Kochanie, przepraszam" – spróbowałam znowu.

"Nie usuwaj. Po prostu nie rób tak więcej".

"Jak?"

"Że tobie wszystko wolno, a ja za te same rzeczy dostaję opieprz".

"To się nie powtórzy" – odpisałam przymilnie. Chciałam już załagodzić ten wybuch złości.

W odpowiedzi odesłał mi kciuka. Prychnęłam.

Coś ponad siatką | Kuba KochanowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz