Rozdział 16. Nie musisz mnie za nic przepraszać

1.2K 47 46
                                    

styczeń 2019 r., Warszawa

Po tym, jak powiedziałam Kubie, że go nie kocham, wyszedł i nie odzywał się więcej. Koniec z telefonami i wiadomościami. Byłam martwa psychicznie, ale pocieszałam się, że gorzej nie będzie, że czas iść do przodu, że wyjdzie nam to na dobre. Życzyłam Kubie jak najlepiej, mimo że to jak najlepiej miało być beze mnie.

Śniło mi się tylko, że Fornal wrzeszczy, że zrobiłam najgłupszą rzecz w swoim życiu.

Brałam na siebie więcej pracy, by nie myśleć. Proponowałam chłopakom dodatkowe zabiegi, żeby zająć czas. Nie myśleć. Nie myśleć.

Unikałam sytuacji sam na sam z Antoine'em. Uważałam, że siniak pod jego okiem i rozcięta warga to moja wina. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy, mimo że próbował złapać ze mną kontakt.

– Wróciła stara Gabryśka – powiedział do mnie Kwolek. W jego oczach nie było nawet cienia rozbawienia.

– O co ci chodzi? – Byłam zbyt zmęczona i zniechęcona, by przywiązywać do jego słów wagę.

– Zimna suka, która nie chce, by ktoś ją dotknął.

Nie sądziłam, że usłyszę coś takiego. Przydusiło mnie tak, że nie byłam w stanie nic odpowiedzieć ani nic zrobić.

– Rozmawiałeś z Kubą? – wykrztusiłam w końcu.

– Posłuchaj – tym razem w oczach Bartka dostrzegłam złość – znam Kochana wiele lat, o wiele dłużej niż ty i wiem, że dla niego to było coś poważnego. On się nie schyla po coś, co jest tymczasowe i bez znaczenia. Byłaś dla niego ważna, do kurwy nędzy!

– Ale ja...

– Byłaś fajną, normalną koleżanką. Widać było, że dzięki niemu się otworzyłaś, a teraz znowu zadzierasz nosa. Weź się lecz.

Słowa Kwola były jak nóż w serce. Trzęsłam się cała, gdy już poszedł, ale nie byłam w stanie się rozpłakać. W drodze do domu kupiłam sobie wino, które otworzyłam krótko po przekroczeniu progu. Pierwszą lampkę wypiłam na pusty żołądek. W trakcie opróżniania kieliszka przygotowałam coś do jedzenia, więc drugą lampką popijałam kolację. Po trzeciej kręciło mi się już w głowie. Nigdy nie byłam mocna w piciu, a teraz szybko się zrobiłam. Leżałam na kanapie i dopiero w tym momencie poleciały mi z oczu łzy. Naprawdę jestem taka, jak powiedział Kwolo? Ja tylko chciałam być profesjonalistką. Nalałam sobie czwartą porcję. W butelce zostało już mało. Wzięłam telefon do ręki i napisałam do Kuby: "Czy ty mnie nienawidzisz?". Od razu poczułam się głupio. Po co to zrobiłam? "Nie" – odpisał. "A wybaczysz mi kiedyś?" – spytałam po chwili. "Nie muszę ci niczego wybaczać" – padła odpowiedź.

Leżałam, łkając. Po co mi to było? "Źle ci było ze mną?" – napisał nagle Kuba. "Nie o to chodzi" – odpowiedziałam. "Odpowiesz mi na pytanie? Byłaś nieszczęśliwa? Źle cię traktowałem?". "Przestań szukać winy w sobie" – poprosiłam. "A gdzie mam jej szukać?". "To nie jest twoja wina, że jestem pojebana" – napisałam. "Nie jesteś pojebana" – odpisał.

Tak bardzo chciałam mu się pożalić, poskarżyć na to, co powiedział mi Kwolo. Poszukać zrozumienia i wsparcia.

"Żałujesz, że ze mną byłaś?" – napisał znowu. "Tak, bo zasługujesz na coś lepszego".

Myślałam, że ta rozmowa jest skończona, ale po kilku minutach dostałam wiadomość: "Gabryśka, a pamiętasz o gali mistrzów sportu?".

*

Gala mistrzów sportu. Pamiętałam o niej, ale nie zdawałam sobie sprawy, że to za parę dni. Kuba przypomniał, że obiecałam iść z nim. Nie docierało do niego, że to było, kiedy jeszcze byliśmy ze sobą. "Nie możesz mnie teraz wystawić, potwierdziłem przybycie z partnerką. Powiedziałaś, że będziemy się przyjaźnić" – cisnął mnie. A myślałam, że nie będziemy się za często widywać... Dodajmy do tego rozdanie Siatkarskich Plusów oraz niespodziewany sparing ze Skrą w przerwie między rozgrywkami PlusLigi i nagle okazji robiło się za dużo.

Coś ponad siatką | Kuba KochanowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz