Rozdział 4. Cichy Pit przesyła pozdrowienia

1.6K 52 39
                                    

18 października 2018 r., Warszawa

"Tęsknię"

"Zadzwonię do ciebie wieczorem" - obiecałam, ale złamałam tę obietnicę. Pracowałam do dwudziestej trzeciej. Gdy wróciłam do domu, nie pozostało mi nic innego, jak położyć się spać. Potem lot do Rzeszowa, znowu Warszawa i kolejne przygotowania do następnego meczu. Padałam z nóg.

Czwartek dla chłopaków był w miarę luźnym dniem, ale ja i drugi fizjoterapeuta - Robert - znowu siedzieliśmy do późna. Ja ratowałam kolano Andrzeja Wrony, Robert kończył masaż Janka Nowakowskiego. Potem sprzątaliśmy zabawki.

- Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, to możesz śmiało zaczynać temat - zwrócił się do mnie Robert, kiedy opróżniałam kosze z odpadów medycznych.

Byłam zaskoczona tą zachętą.

- A myślisz, że chcę porozmawiać, bo...?

- To nie jest moja sprawa, po prostu wydajesz się czymś zmartwiona.

Próbowałam zerknąć dyskretnie na telefon.

"Znów mnie wystawiasz? :(" - odczytałam wiadomość od Kuby.

- A ty byś na moim miejscu się nie martwił? - wypaliłam.

- To zależy o czym teraz mówisz - odpowiedział Robert.

"Odezwę się, właśnie kończę" - wystukałam szybko odpowiedź.

- Romansowałeś kiedyś z kimś, kim powinieneś się opiekować? - spytałam nieco zniecierpliwiona.

- Tak - usłyszałam.

- I jak to się skończyło?

- Rozstaliśmy się. Ta osoba pojechała za granicę. - Robert wzruszył ramionami, choć na jego twarzy zauważyłam pogłębiającą się zmarszczkę.

- I jak się wtedy czułeś, kiedy wiedziałeś, że robisz coś zakazanego?

- Miałem cały czas wyrzuty sumienia, ale równocześnie byłem bardzo szczęśliwy.

- Ukrywaliście się, prawda?

- O tak. Udawaliśmy przyjaciół.

- I nikt się nie zorientował? - przepytywałam dalej.

- Zorientował. Właściwie mam wrażenie, że w pewnym momencie wszyscy o nas wiedzieli.

- Rozstaliście się właśnie przez pracę?

- Nie, rozstaliśmy się, bo pojawił się ktoś trzeci - prychnął Robert z nutą złości. - Ta osoba wolała bardziej "legalny" związek.

Nic nie rozumiałam.

- Przykro mi. Żałujesz tego?

- Wiesz co, nie, żałuję, że się rozstaliśmy, ale nie tego co było.

- Co byś mi radził? - spytałam po chwili.

- Chcesz szczerej rady? To radziłbym ci nie przejmować się tym, co mówią inni. I pamiętać, że na łożu śmierci nikt się nie zamartwia, że pracował za mało.

Po rozmowie z Robertem wsiadłam do samochodu z mętlikiem w głowie i w końcu zadzwoniłam do Kuby. Pogratulowałam mu pierwszego zwycięstwa w sezonie, przekomarzał się ze mną, żebym nie była złośliwa.

- Kuba, porozmawiajmy jeszcze o tym zdjęciu - poprosiłam.

- Myślałem, że temat jest zamknięty. Usunąłem tak, jak chciałaś.

- Też tak myślałam, ale czuję, że powinniśmy sobie jeszcze coś wyjaśnić.

- Jasne, o co chodzi?

Coś ponad siatką | Kuba KochanowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz