Rozdział 33

150 10 7
                                    

Rozdział dedykowany dla Ania01011986 naszej stałej czytelniczki♥♥♥

Violetta:

... to Diego, chłopak Fran!!! Muszę do niej zadzwonić! Oczywiście... nie odbiera... no cóż... jej sprawa. Starałam się.

Biedny Leon... mam nadzieję, że z tego wyjdzie. Pójdę porozmawiać z lekarzem mojego chłopaka.( ten ze zdjęcia wyżej)

O boże! Ten lekarz to nie kto inny jak... Andrew! Chłopak matki Katriny! Ten co niby miał pobić Leona! Nie wierzę! Teraz jest jego lekarzem i rozmawia z mamą Leona (ma na imię Irán). Podejdę tam i spytam czy wszystko w porządku.

- Dzień dobry!- przywitałam się

- Dzień dobry Violu!- odpowiedziała mi Irán, a Andrew spojrzał na mnie podejrzliwie

-Dzień dobry...- odpowiedział zamyślonym głosem, możliwie, że skojarzył, że to ja uciekałam przed nim ze sklepu.

- Co z Leonem?- spytałam bardzo przejęta

- Pan Doktor powiedział, że z tego wyjdzie i nic mu nie będzie- wyjaśniła mi po czym uśmiechnęła się do mnie.

- Tak...- potwierdził Andrew cały czas myśląc.

- Kupię sobie kawę, też chcesz?- Spytała mnie Irán

- Nie, dziękuję, nie lubię kawy.- odpowiedziałam, a kobieta odeszła

- Przepraszam...mogę cię o coś spytać?-powiedział Andrew

- ymm... tak...jasne- odpowiedziałam zmieszana

- Czy to ty około miesiąc temu uciekałaś przede mną ze sklepu?- kurde... domyślił się... ale wstyd...

- takk... to ja- spojrzałam na niego zawstydzona

- A mogę wiedzieć czemu?

- Emm... To bardzo długa historia... Chodziło o Katrinę, później siedziała w poprawczaku przez tydzień

- Jasne... nie mam słów na tę dziewczynę...- odszedł, a ja postanowiłam iść do Leona. Gdy weszłam do sali, siedzieli tam jego rodzice, a obok łóżka Diego byli jego rodzice, nikt nie powiadomił Francesci, ja chciałam, ale to nie moja wina, że nie odbiera, może zadzwonię jeszcze raz...

- Czego chcesz Violetta, powiedzieć mi jaka jestem okropna, bo wkurzyłam się, że odwołałaś spotkanie? Nie chce z tobą gadać!

- To świetne, bo ja z tobą też nie, dzwonię, żeby Ci powiedzieć, że twój Diego też jest w szpitalu, zderzył się z Leonem i obaj są w śpiączce...

- Co?! Niemożliwe!

- A jednak, pa...- rozłączyłam się, nie będę jej współczuć, ona mi nie współczuła, a mam tę samą sytuację...

Po około 15 minutach Fran była już w szpitalu przy łóżku Diego, rodzice Leona musieli jechać coś tam załatwić związanego z pracą, więc zostałam z moim chłopakiem, rodzicami Diego, francescą i Diego

Szczerze mówiąc nie wiem co o tym wszystkim myśleć... Andrew mówi, że Leon z tego wyjdzie, a jest w końcu Lekarzem... oby miał rację...

Niestety za chwilę wszyscy musimy wyjść, bo skończą się odwiedziny w szpitalu, ale wrócę tu jutro.

( następny dzień)

Jestem już od samego rana w szpitalu, Francesca tak samo, nawet Leona rodziców jeszcze nie ma a dziś niedziela więc nie są w pracy.

Nie zamieniłam z Fran ani słowa, bo ona chyba nadal jest obrażona o to odwołanie spotkanie, chociaż w sumie to lepiej się jej spytam

- Fran...

- Co?- odpowiedziała oschle

- Nadal jesteś na mnie obrażona?- spytałam z nadzieją

- Nie... Przepraszam... po prostu mnie poniosło, byłam zła, że znowu odwołałaś spotkanie dla Leona, ale potem jak zadzwoniłaś to... mi przeszło - kłamczucha. Przeszło jej jak powiedziałam jej o Diego.

- No to... zgoda?

- Zgoda- przytuliłyśmy się, a po chwili zadzwonił mój telefon, to Federico, on chyba nie wie o wypadku chłopaków.

- Hej Violetta!

- Cześć

- Słuchaj... Będziesz dzisiaj u Leona?

- No tak, jestem nawet teraz

- to spytaj czemu nie odbiera- Na pewno nic nie wie

- Bo on jest w szpitalu...

- CO? jak to?!

- Diego też... byli na motorach i się zderzyli...

- To dlatego Ludmila odwołała naszą randkę wczoraj...

- Dziwne, ale Ludmily tu nie było

- Jak to nie? Musiałyście się minąć albo coś, 10 min przed randką ją odwołała, bo musi coś ważnego zrobić...

- Na pewno jej tu nie było, byłam tu wczoraj cały dzień...

- Dobra, dzięki pa

- Hej

To jest dziwne, ciekawe gdzie poszła Ludmila, skoro nie do szpitala, właśnie przyjechali rodzice Leona, a ja muszę iść do domu zrobić Lekcje, bo jutro szkoła.

Przepraszam, że taki nudny.

VioLeon - komedia, prawdziwa komediaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz