Rozdział 41

101 9 1
                                    


Ciemność... Wszędzie ciemność... Ale słyszę głos Leona i jakiejś kobiety... Nie wiem co się dzieje. Przed chwilą miałam sen, że Leon ma jakieś układy z moją babcią i dostarcza jej marihuanę... Dobrze, że to był sen...

Czemu nie mogę się obudzić? Nadal ciemność... Może ten sen nadal trwa, skoro słyszę głos jego i chyba babci Hrezegildy. Po chwili udało mi się otworzyć oczy. I... faktycznie oni tu są! Razem! Czyli... co? To nie był sen? Przecież jeśli faktycznie to robią, to to skończy się tragicznie.

- Leon... Czy wy naprawdę handlujecie marihuaną?! - moja twarz buzowała ze złości.

- Oczywiście, że nie! Twoja babcia robi sobie żarty. Wiem, że był to mocny i nienajlepszy żart, bo zemdlałaś, ale twoja babcia jest świetna, zabawna i rozrywkowa.

- ... - westchnęłam - Ale i tak o czymś mi nie mówicie. Coś przede mną ukrywacie.

Leon

- Eh... Hrezka, możesz nas na chwilę zostawić. Muszę powiedzieć prawdę Violi... - rzekłem

- Cóż... Jak chcesz... - odpowiedziała i szybkim krokiem odeszła.

Ależ ja się boję tej rozmowy... Najwyżej wyjadę do Turcji i będę tam grał w telenowelach. Na pewno się nadam. Albo do Holandii zbierać truskawki. Zawsze coś.

- Słucham- zaczęła poważnym głosem, który do niej nie pasuje

- No to... To było tak. Spotkałem twoją babkę wtedy w parku. Ona nie wiedziała kim jestem, ale ja doskonale ją poznałem. Zaprosiła mnie na herbatkę i zaczęliśmy rozmawiać. Powiedziała, że jest detektywem, nie wiem czy wiesz... 

- Coś tam słyszałam od taty, że była detektywem, a nie, że jest, ale okej. - przerwała mi

- Jest na emeryturze, ale od jakiegoś czasu znowu pracuje dla Juana Miguela...

- Co? Dlaczego? 

- Był zrozpaczony po zerwaniu z Angie i postanowił za wszelką cenę znaleźć tego szczęśliwca, który mu ją odebrał. Pewnie chce się zemścić. Ale nie radził sobie sam. Przypomniało mu się o starej znajomej z pracy, czyli twojej babci, aby mu pomogła. Nie wiedziała, że chodzi mu o Angie, z którą teraz spotyka się twój tata. Ona w ogóle nie wiedziała, że Miguel był w związku. Dowiedziała się bardzo niedawno.

- No dobra, ale co ty masz z tym wspólnego? - zapytała zła

- Twoja babcia ma problemy z komputerem i ja jej często pomagam. 

- Czyli pomagasz mojej babci - detektyw, która pomaga detektywowi Miguel'owi w dokonaniu zemsty na moim tacie i pewnie rozdzielenu Germangie? - o matkoo i co teraz? Gdzie moje walizki. Jadę do Turcji!

- No... nie sądziłem, że tak to brzmi, ale tak... - odpowiedziałem powoli

- Ty... Jak możesz? To jest świństwo. Bardzo mnie zawiodłeś... - jej oczy zaczęły robić się mokre, ale powstrzymała płacz. Ahh... Jak ja mogłem do tego doprowadzić.

- Przepraszam. Ja nie mam nic do Angie, ani tym bardziej do twojego taty, ale wiesz jaka jest Hrezka. Wesoła, rozrywkowa. Trochę mnie zaczarowała i po prostu jej pomagałem. No i nie wiedziałem tak naprawdę w jakiej sprawie pomagam. I nigdy nie miałem babci. (nie wiem czy było coś o tym wspominane wcześniej) Czułem się tak wyjątkowo, kiedy jej pomagałem, a ona mnie chwaliła i razem żartowaliśmy. Serio polubiłem twoją babcię.

- Jesteś egoistą. Tylko ty i ty. Lubisz moją babcię, czujesz się wyjątkowo. Tylko szkoda, że nie widzisz jaka ona jest naprawdę. Jest nienormalna i okropna. Może i dowiedziała się niedawno, ale nie zaprzestała. Zresztą ty też. 

- Słyszałam wszystko... Viola ma rację - odezwała się Hrezka. - Ja jestem nienormalna. Jestem wyrodną matką i takie tam. Ale kocham was wszystkich. I chciałam przestać kiedy się dowiedziałam, o którą Angie chodzi, ale nie mogłam. Juan Miguel nie jest głupi. Zna Germana i wiedział, że on i Angie mają bliskie relacje. Zresztą Angeles jest ciotką Violi. Miguel po prostu za szybko by się domyślił. A gdyby dowiedział się, że bronię German'a mielibyśmy jeszcze większe problemy.

- Ja po prostu nie wiem co powiedzieć. To wszystko jest ostro porąbane. - rzekła - A co z tatą? Przecież Juan Miguel go znajdzie.

- Spokojnie. Mamy plan. Jako zadośćuczynienie, ja się z nim spotkam i powiem, że zerwałem z tobą dla Angie. Jakby dzwonił, to udawaj, że mnie nienawidzisz, nie chcesz mnie znać i tak dalej. 

- Nie muszę udawać - powiedziała z sarkazmem i dziwnym uśmiechem

- Bradzo śmieszne. A i Angie też nie chcesz znać, bo odebrała ci chłopaka.

Viola zaczęła się niepohamowanie i głośno śmiać. Powiedziała tylko przez śmiech "dobra". 

- Po tym spotkaniu wyjadę do Hiszpanii. - zawiadomiła babcia Hrezegilda.

Violetta

- Babciu... Przysporzyłaś wiele problemów, ale... - nie wierzę, że to mówię - zostań. Na zawsze. - Co? Ja chyba oszalałam. Matko, jak to odwołać.




Ten rozdział jak i inne jest krótki i bez sensu. Pozdro.


VioLeon - komedia, prawdziwa komediaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz