Rozdział 16

177 7 4
                                    


Leon:

Siedzę sobie pod gabinetem dyrektora, on wychodzi z niego i mówi:

- wejdź, porozmawiamy...

- no to jaką karę dostanę?

- żadną, od pani Lambre na każdej lekcji przychodzi jakiś uczeń po uwagę lub inną karę... Mam już dość, co tam się dzieje?

- jak pani kogoś lubi to może gadać na lekcji jak wariat, a ona udaje, że nie widzi, a jak kogoś nie lubi to nie może powiedzieć nic i nigdy, jest mega wredna, i ogólnie niesprawiedliwa baba...

-z szacunkiem... muszę z nią o tym porozmawiać, i jak sytuacja będzie się powtarzać, to będę musiał ją zwolnić...- rzekł zmartwiony dyrektor

- Jest!!! Znaczy... to smutne...- Czyli jest szansa, że ją wywali!!

- słuchaj, w klasie jest kamera, ale jest wyłączona...

- mogę włączyć!- odpowiedziałem zadowolony, chce żeby jak najszybciej ją wywalili

- umiesz?

- to nie może być aż tak trudne...

- dobrze

Wchodzimy do klasy i dyro mówi:

- z powodów technicznych prosimy całą klasę i nauczycielkę o opuszczenie pomieszczenia

 Wszyscy wyszli z klasy i dyro pilnował, żeby nikt nie wszedł, a ja próbowałem włączyć kamerkę, dosyć szybko mi to poszło, przed przerwą wszystko było gotowe. I jeszcze zdążyli wejść do klasy, a dyrektor poszedł do gabinetu popatrzeć na naszą lekcję. He he he

- Verdas! Co wy tu robiliście?- spytała Lambre

- przegląd techniczny- skłamałem

- na pewno nie! Mów prawdę bo dostaniesz uwagę!

-naprawdę!- brnąłem dalej w kłamstwo, i próbowałem nie wybuchnąć śmiechem.

Nie zdążyła już nic powiedzieć, bo zadzwonił dzwonek. Od razu Fede i Vilu do mnie podeszli ,żeby się wszystkiego dowiedzieć, a Lambre szybkimi skrzydłami odleciała niczym orzeł.

- i co? Co robiliście?- spytał Federico

- okazało się, że w tej klasie jest kamera więc ją włączyłem i jest szansa, że wyleją tą babe

- no wreszcie- powiedziała Violetta

- Ale czad!- dodał Federico

- no wiem- uśmiechnąłem się

(po południu)

Idę sobie z Fede na boisko, pograć w piłkę, czekają na nas tam Ludmiła, Fran, Diego i Alex, który już nie lubi Cariss, Violi nie ma, bo jechała gdzieś ze swoim tatą.

- hej- przywitała się Fran

- siema- odpowiedział Fede

- no to co? Gramy?

-no raczej

Poszliśmy na boisko i zaczęliśmy grać, graliśmy chyba 3 godziny...ahhh

(następny dzień)

Już jutro koniec roku szkolnego, teraz to wcale się nie uczymy, nie wiem po co tu jesteśmy, Violetty jeszcze nie ma, może coś się stało? Od dnia w którym Violka skręciła kostkę, jej tata nie wypuszcza jej z domu,... hmm... jeśli nie przyjdzie pójdę do niej po szkole, teraz mamy matmę, ale pewnie będzie wolne, bo przerobiliśmy już całą książkę.

- a Vioetty nie ma?- spytał Fede

- no nie

- czemu?

- nie mam pojęcia,  w ogóle jej nie widziałem, od kiedy skręciła kostkę, pewnie jej tata nie chcę jej puścić

-pewnie tak

Nagle wchodzi baba od matmy i tak jak myślałem mamy wolne. Może zadzwonię do Violi? Nie, lepiej nie gadać z nią przy całej klasie bo i tak nic nie usłyszę

(po szkole)

dzwonię do domu Violetty. Otwiera mi jej tata

- dzień dobry, jest Viola?

- jest na górze, wejdź, zawołam ją, Violu!

Już po 5 sekundach Violetta była na dole

- hej, czemu cię nie było w szkole?

- mój tata nie chciał mnie puścić, bo bał się o moją kostkę...

- no bo wiesz... nogi są jej potrzebne do naszej niespodzianki, będzie dużo łazić, więc...- wtrącił German, który wychodził z kuchni do swojego biura

- Leon, co wy mi szykujecie?

- Miła niespodzianka to będzie, ale dowiesz się jaka dopiero we wakacje, czyli po jutrze

-ahhh...dobrze

- już prawie cała jest gotowa, jeszcze kilka szczegółów

- nie mogę się doczekać

- a jutro będziesz?

- raczej tak

- fajnie, muszę już spadać na kolacje, pa-pocałowałem ją i wyszedłem. 

tak, wiem, słabe te rozdziały, ale staram się♥

VioLeon - komedia, prawdziwa komediaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz