25. Dobre i złe wieści przeplatają się jak dzień i noc

986 141 292
                                    

Nie miałam serca dawać tu projektu na kubek, czyt. zrozumiecie gdy skończycie czytać, a do tego musielibyście przez niego czekać, a że planuję jeszcze jeden rozdział napisać w przeciągu tego tygodnia (ale nic nie obiecuję), uznałam, że pokażę tenże projekt własnie wtedy. Mam tylko bardzo pierwotny szkic, jeśli chcecie – wrzucę go, ale to zdjęcie ołówkowego szkicu i jest to bazgroł bardzo wstępny, w dodatku stanowi w najlepszym razie tylko połowę przestrzeni, którą planuję zająć. Powiem tylko, że zapowiada się Kanimir wystrojony w ciuszki ze sceny po prysznicu u Helenki ze spin-offu "24.5 Święta z Kanimirem", a co będzie na reszcie projektu  to się jeszcze zobaczy. Jak chodzi o przypinki - podobnie :)

Mała ciekawostka  w tym rozdziale przebiliśmy magiczny próg 100 000 słów :> Teraz mamy ich równo 104 075, co daje równo (bez dwóch linijek) 202 strony A4 lub, posługując się moim wzorowanym na książkowy formatowaniem  równiutko 350 stron, co daje w sumie taką już książkową właśnie objętość :)

Mała ciekawostka – w tym rozdziale przebiliśmy magiczny próg 100 000 słów :> Teraz mamy ich równo 104 075, co daje równo (bez dwóch linijek) 202 strony A4 lub, posługując się moim wzorowanym na książkowy formatowaniem – równiutko 350 stron, co daj...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– I niby jak zamierzasz tego dokonać, co? – warknęłam podejrzliwie. Magia stanowiła naszą nieodzowną część, tak jak ręce czy oczy. Jej zablokowanie zawsze odbijało się na magu, krzywdząc go na różne sposoby. Najlepszym tego przykładem był sam Czarownik: z tego co mówił Błysk, Kanimir nie został przecież całkowicie zapieczętowany, a i tak znacznie się zmienił. Jakby przygasł. A teraz nagle twierdził, że zamierza zrobić to samo Jankowi, tyle że całkowicie, nie częściowo. To nie mogło się dobrze skończyć.

– Zobaczysz – powiedział to zupełnie beztroskim tonem. Z ramion ściągnął płaszcz, który musiał założyć ledwie parę szczap wcześniej. To by było na tyle w kwestii zapobiegania czarnoksięskiej hipotermii, nie żebym nie miała teraz lepszych powodów do zmartwień.

– Okaleczysz go! – spróbowałam się postawić.

– Dopiero co powiedziałem, że tak się nie stanie.

– Skąd ta pewność, co?

– Stąd, że znam naturę tego typu pieczęci i wiem dokładnie, czego potrzeba, żeby uniknąć takiego efektu. A to, co zamierzam zrobić, przeskakuje dokładnie ten element, który odpowiada za okaleczenia.

– Czyli? – nie zamierzałam tak łatwo odpuścić.

– Czyli blokady.

Ciekawe jak zamierzał to zrobić, skoro od lat nikomu się to nie udało. No, może z wyjątkiem więzień. Pod tym względem Krąg popisał się zaskakującą pomysłowością, wbudowując zaklęcia pieczętujące w kajdany, w ten sposób skutecznie blokując moc skazańców, nie czyniąc z nich jednocześnie śliniących się kretynów. Jeden taki zestaw kosztował więcej niż niejedna wieś, a to tylko dowodziło, jak skomplikowany był jego proces twórczy. Kanimir wyraźnie zamierzał dokonać czegoś nawet trudniejszego w bardzo polowych warunkach. A do tego raczej nie mógł założyć Jankowi kajdanek, w końcu Święciwodczanie w całej swojej naiwności nie mogli nie zauważyć dziwnej bransoletki albo czegokolwiek, co Czarownik zamierzał założyć chłopcu, a gdy już to zobaczą – z pewnością powiążą przedmiot z Kanimirem i porwaniem. No bo co innego Czarownik mógł planować z tym klejnotem-baterią?

Czarnoksiężnik Północnych RubieżyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz