Pierwszy miesiąc 2 roku przeżyty, choć z trudem. Miałam mega problem z tym rozdziałem i dlatego wrzucam go dopiero dzisiaj a nie 20.10, jak co po niektórym obiecałam ( Yttjslel wie o co chodzi). Tak czy inaczej w końcu jestem i mam dla Was malutki prezencik: pisząc te trzy wrześniowe rozdziały na raz, w międzyczasie (czyli wtedy, a nie kosztem rozdziału, który dopiero teraz wrzucam) po raz pierwszy spróbowałam swoich sił w animacji. Widzę co prawda, że przegapiłam klatkę lub dwie w trakcie ostatecznego ogarniania, ale macie tu małą dawkę mimiki Kanimira w wersji kreskówkowej (swoją drogą poddaję się z podawaniem Wam linków zamiast wrzucania rysunków, przecież do Q&A oraz przede wszystkim okładki i tak dałam jego wygląd, więc tak czy inaczej zdążyłam już zepsuć to piękno czysto czytelniczej wizji wyglądu postaci).
Słodkiego Kanimira i zapraszam do czytania!
Spodziewałam się, że Czarownik wciśnie mi za tak genialne przygotowanie do sprawy jakąś szpilkę albo chociaż uśmiechnie się wrednie, skoro już przejawił nieco rozbawienia. Miałam nawet gotową ripostę, że nie jestem szczurem wywiadowczym tylko porządną czarodziejką, więc nigdy nie musiałam się tego uczyć. Dopuszczałam też możliwość, że mój chodzący problem się zirytuje albo wyrazi załamanie moją ignorancją. Tymczasem Kanimir przymknął tylko oczy i zapytał:
- Chcesz tylko obraz czy też dźwięk?
- Wszystko - odparłam. Powinnam się cieszyć tak poważnym podejściem do sprawy czy raczej martwić?
Czarownik zaczął mamrotać coś niezrozumiałego. Uznałam, że myśli na głos i postanowiłam się nie wtrącać. Cóż, najwyraźniej nawet on czasami musiał się zastanowić, jakie zaklęcie najbardziej pasuje do osiągnięcia postawionego sobie celu. Po chwili westchnął i oznajmił:
- Mogę utworzyć wizję w lustrze wody, ale wtedy nie będę mógł zmieniać pola widzenia. Lepszym rozwiązaniem wydaje mi się przejęcie kontroli nad jakimiś zwierzętami, ale wtedy niekoniecznie wszędzie się dostaniemy, a poza tym tak wysoki poziom kontaktu telepatycznego wymaga głębokiego wniknięcia do umysłu zwierzęcia, a Łamałem świadomości mniejszymi ingerencjami. Pozostaje jeszcze możliwość uczynienia nas niewidzialnymi, ale to zawodna technika.
Teraz z kolei to ja się zamyśliłam. Kontrola nad zwierzęciem najbardziej spełniała moje wymagania, ale z drugiej strony jeśli Kanimir miał na wejściu Łamać każdy zwierzęcy umysł, którego by dotknął, mijało się to z celem: takie stworzenie z całą pewnością nie nadawałoby się do spełnienia mojego planu. Zerknęłam na Czarownika. Drobinki pyłu krążyły w ostatnich ciepłych promieniach słońca tego roku, wirując i raz się wznosząc, raz opadając w powietrzu.
A żeby tak go przykryły i jak jakiś lek wyciągnęły z głowy te wszystkie durne pomysły, pomyślałam z przekąsem i nagle dostałam olśnienia.
CZYTASZ
Czarnoksiężnik Północnych Rubieży
Fantasy- Co z ciebie za czarny charakter, co? Źli goście powinni kryć się ze swoimi zamiarami, a wielką gadkę i dokładny opis swoich planów strzelać dopiero na końcu, tuż przed tym, jak ci dobrzy ich skasują. A ty co? Od razu mówisz co knujesz, psujesz cał...