10. Bo człowiek uczuć nie wybiera, przychodzą one same, znikąd, niespodziewanie.

12.2K 830 33
                                    

- Tylko nie to! – jęknęła do siebie, zbliżając się do klubu, w którym miał odbyć się koncert zespołu Luke’a. Cisza, spokój i przede wszystkim brak fanek nie zwiastowały niczego dobrego. Przelotnie spojrzała na wyświetlacz telefon i zdała sobie sprawę, że było już za późno. Bez zbędnych rozmyślań wybrała numer do chłopaka, ale kiedy tylko rozległ się pierwszy sygnał, połączenie zostało momentalnie przerwane. Z niezrozumieniem zerknęła na monitor, ponownie telefonując do niego, ale skutek był podobny. – No co jest? – zapytała samą siebie, marszcząc czoło. Wykonała operację jeszcze raz, ale tym razem odezwał się głos automatycznej sekretarki i wszystko stało się jasne. Westchnęła bezradnie i przebiegła pospiesznie przez ulicę, udając się bez zastanowienia na tyły budynku.

- Dziesięć minut temu skończyli rozdawać autografy, nie ma już ich tam – powiedziała ze zrezygnowaniem jakaś dziewczyna, którą właśnie minęła. Alex uśmiechnęła się tylko nerwowo i mimo wszystko ruszyła przed siebie. Gdy tylko dostrzegła zaparkowanego przed wejściem na zaplecze busa, odetchnęła z ulgą. Przy ogrodzeniu nie było już żadnych fanek, ale nie dostrzegła również żadnego z chłopaków. Wyjęła ponownie telefon, ale u Luke’a wciąż odzywała się wyłącznie sekretarka, więc zaklęła pod nosem, podchodząc bliżej. Niepewnie rozejrzała się na boki i przeskoczyła przez barierki, wchodząc do środka. Byli chyba jeszcze zbyt mało popularni, aby miała po drodze natrafić na jakąś ochronę. Kilka osób kręciło się po korytarzu, ale nikt nie zainteresował się nawet jej obecnością, dlatego kiedy tylko z pobliskiego pokoju doszedł ją perlisty śmiech Ashtona, niezwłocznie udała się tam.

- … no i ta w pierwszym rzędzie, ta wysoka, z kwiatkami na włosach – Calum opowiadał z ogromnym zaangażowaniem i entuzjazmem o zakończonym koncercie, a Luke stał na samym środku tego niewielkiego pomieszczenia, zwrócony tyłem do Alex i tylko cały czas przytakiwał z zadowoleniem przyjacielowi. Dopiero po chwili Michael zorientował się, że nie byli tam sami i odchrząknął znacząco, ale żaden z nich nie zareagował na tę delikatną sugestię kolegi. Kiedy zaczął udawać ogromny napad kaszlu, w międzyczasie wypowiadając szybko jej imię, wszyscy zamilkli, spoglądając w kierunku dziewczyny. Dotychczasowy uśmiech momentalnie znikł z twarzy najmłodszego z nich, gdy tylko ją ujrzał.

- O, cześć Alex! – rzucił wesoło Ashton, machając do niej z tym swoim uroczym uśmiechem wymalowanym na twarzy. Momentalnie do niego przyłączył się Calum z Michaelem i tylko Luke spojrzał na nią obojętnie, bez słowa wsuwając dłonie do kieszeni bluzy. Odwrócił się plecami, pakując gitarę do futerału.

- Oho! – zawołał podniośle Mike i wstał się z kanapy, odsuwając blondyna na bok. – My się zajmiemy pakowaniem tego sprzętu – oznajmił tonem nie znoszącym sprzeciwu, kiedy chłopak próbował protestować. Kiwnął porozumiewawczo do pozostałej dwójki,  dając im znak, że to był najwyższy czas na szybką ewakuację. Dosłownie kilka sekund później żadnego z nich już w pokoju nie było. Została tylko Alex i wyraźnie obrażony Luke, oparty o stojące pod lustrem biurko. Wpatrywała się w niego uważnie, ale on wzrokiem błądził wciąż po suficie, celowo ją ignorując.

- To takie dojrzałe – stwierdziła po chwili z nutką kpiny w głosie, kiedy uciążliwa cisza stawała się już nie do zniesienia. Nadal nie miał zamiaru na nią patrzeć, wbijając wzrok w swoje stopy i skrzyżował ręce na piersi. – W zasadzie to nawet nie wiem, dlaczego się tak dziwnie zachowujesz.

- Ojej, księżniczka czegoś nie wie, jakie to smutne – mruknął złośliwie, a Alex zacisnęła tylko mocniej pięści, próbując zachować względny spokój. Przymknęła oczy i odetchnęła głęboko, bo nie znosiła kiedy się tak do niej zwracał.

- Sussie spadła z roweru i musieliśmy jechać do szpitala… – zaczęła nerwowym, lekko drżącym głosem, ale kiedy Lucas nadal umyślnie unikał jakiegokolwiek kontaktu z nią, postanowiła skończyć swoje tłumaczenia, bo najwyraźniej nie był nimi zainteresowany. – Chyba niepotrzebnie tutaj przychodziłam.

when the night gets dark / l.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz