2.5. Mimo to nadzieja wciąż się tliła.

7.5K 538 58
                                    

Z nasuniętym na głowę kapturem i nieobecnym wzrokiem wbitym w czarny ekran telefonu siedział na skórzanej, garderobianej kanapie, próbując nie myśleć o tym, że kilka godzin temu ją widział. To wspomnienie było tak nierealne, że chwilami przyłapywał się na tym, że traktował je wyłącznie jak piękny sen, z którego ktoś go gwałtownie wybudził. Jednak kiedy tylko na moment przymykał powieki, a obraz jej roześmianej twarzy przebiegał przed jego oczami, kąciki ust nieświadomie unosiły się delikatnie ku górze. Szybko odganiał od siebie tę wizję, bo przecież doskonale wiedział, że ona już nie była jego. Teraz należała do kogoś innego. Westchnął głęboko z bezradności, przewracając telefon między palcami. Nagle poczuł jak kanapa po drugiej stronie raptownie ugięła się, a tuż przy jego boku pojawił się Calum, z krzywym uśmiechem wymalowanym na twarzy. Z typowym dla siebie poczuciem humoru zsunął mu z głowy kaptur, jeszcze w tej samej chwili udając, że kompletnie nie miał pojęcia o co chodziło Luke'owi, kiedy posłał mu jedno wściekłe spojrzenie, przewracając teatralnie oczami.

- Może mała partyjka w fifkę przed koncertem? - zapytał z wyszczerzonymi zębami, wręczając mu jeden z padów, ale kolejne przepełnione litością spojrzenie powędrowało w jego stronę. Calum zmarszczył podejrzliwie brwi, przyglądając się uważnie przyjacielowi.

- Co jest?

- Nic – Luke odparł momentalnie, trochę zbyt nerwowo, wzruszając ramionami. Ponownie wbił pusty wzrok w ekran telefonu przesuwając listę kontaktów w górę i w dół. Hood parsknął prześmiewczo, kiwając głową z powątpiewaniem.

- No mów! - ponaglił go, łokciem szturchając w bok, ale kiedy nie zareagował na tę małą zaczepkę, Calum ponowił wcześniejszy cios, z tą różnicą, że był on już zdecydowanie bardziej silniejszy.

- Odwal się, OK? - naskoczył na niego oburzony, reagując z niespotykaną dotąd agresją. - Nic mi nie jest – powtórzył już zdecydowanie ciszej, zdejmując nogi z niewielkiego stolika, który stał przed nimi. Miał wyrzuty sumienia, że zareagował tak ostro, niepotrzebnie zdradzając przed nim swój nie najlepszy stan.

- Jak tam sobie wolisz – odburknął obojętnie i przyjął wygodniejszą pozycję na kanapie, włączając konsolę. Całą swoją uwagę skoncentrował na uruchamiającej się grze, totalnie ignorując blondyna. Dopiero po kilku chwilach zdał sobie sprawę z tego, że Hemmings nadal wpatrywał się w niego bez słowa, dlatego niepewnie zerknął w bok, mierząc go badawczym spojrzeniem. - No co? - ponowił pytanie, ale chłopak nie odpowiedział, ponownie wzruszając beznamiętnie ramionami. Smutek w jego oczach był jednak nazbyt widoczny, by Calum mógł tak po prostu uwierzyć w to, że bez powodu znowu wpadł w jakiś emocjonalny dołek. Znał go już tyle lat, że potrafił bezbłędnie odczytywać pewne schematy jego dziwnych zachowań. I gdy tylko ponownie, z pewnego rodzaju utęsknieniem, spojrzał na wyświetlacz swojego telefonu, brunet odłożył joystick na oparcie sofy i usiadł normalnie, wyczekująco spoglądając na towarzysza. Ten wydawał się być pochłonięty niespokojnym analizowaniem listy kontaktów, dlatego postanowił nie czekać dłużej i wyrwał mu aparat z ręki. Nim Luke zdążył jakkolwiek zareagować, odbierając swoją własność, zdążył dostrzec jedno zaznaczone na ciemniejszy kolor imię.

- Oddaj mi to! - warknął ze złością, rzucając się na niego. Poirytowany jego szczeniackim zachowaniem odebrał mu telefon, ale mógł być prawie pewny, że Calum zauważył to, czego nie powinien. Jego szeroko otwarte z wrażenia oczy uważnie patrzyły w stronę rozwścieczonego Luke'a.

- ALEX?! - krzyknął głosem pełnym ekscytacji, ani przez moment nie kryjąc ogromnego zaskoczenia. Z nie do końca świadomie rozchylonymi ustami wpatrywał się w przyjaciela, nie mogąc wyjść z podziwu nad odkryciem, które właśnie dokonał.

- Zamknij się! - warknął przez zaciśnięte zęby, a jego policzki momentalnie przybrały delikatny odcień różu.

- Stary, myślałem, że ten mroczny etap w życiu z użalaniem się nad sobą po jej odejściu mamy już wszyscy za sobą – odparł z nutką cynizmu, nadal z prawdziwym zaskoczeniem przypatrując się chłopakowi, który teatralnie wywrócił oczami. Przez krótką chwilę patrzył na niego, nie będąc do końca pewnym, czy dzielenie się z nim informacją na temat Alex było słusznym posunięciem. Emocje, jakie nim targały w tamtym momencie były jednak zbyt ogromne i chęć podzielenia się tym zwyciężyła. Westchnął głęboko i zacisnął mocniej usta, opuszczając głowę.

when the night gets dark / l.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz