2.11. Bolało, ponieważ nie była już jego.

7.2K 514 38
                                    

Czasami zastanawiam się czy to nie było kłamstwem

Czy to co mieliśmy było prawdziwe

Bo jak możesz sobie z tym tak dobrze radzić?

Alex kolejny raz tego wieczoru rozejrzała się z nieskrywanym podziwem po wypełnionej do ostatniego miejsca hali. Tysiące piszczących dziewcząt szalało w rytm wygrywanych przez chłopców kawałków, płacząc, krzycząc, zdzierając gardła. Nie mogła uwierzyć w to, jak wielki sukces osiągnęli wciągu ostatnich lat, ale była bardzo dumna z całej czwórki. W pewnej chwili ogłuszający hałas ucichł, kiedy zakończyli grać kolejną piosenkę, a Luke niespodziewanie poprosił publiczność o ciszę. Objął dłonią mikrofon i zbliżył się nieco do statywu, spoglądając w górę, w kierunku gdzie siedziała blondynka. Bez żadnego problemu namierzył ją na jednym z balkonów otaczających całą salę, a ona poczuła przyjemne ciepło, które rozlało się po jej wnętrzu, gdy tylko ich spojrzenia skrzyżowały się. Posłał w jej stronę krótki, pogodny uśmiech i mrugnął okiem. Zaśmiała się do siebie, bo mimo upływu lat Luke nadal nie potrafił puścić oczka bez przymykania drugiej powieki, co sprawiało, że wyglądał niezwykle uroczo w tej swojej nieporadności. Zupełnie różnił się od tego ponurego, zagubionego chłopaka, z którym zmagała się przez ostatnie dni. Był taki radosny i uśmiechnięty, cały czas ukradkiem zerkając w jej stronę.

- Nie wiem czy zdajecie sobie z tego sprawę, ale dzisiejszy dość wyjątkowy, bo ostatni w tej trasie koncert zaszczyciła swoją obecnością najprawdziwsza księżniczka! - oznajmił nagle blondyn, a wśród rzeszy zgromadzonej publiczności rozległ się podekscytowany szmer wymieszany z delikatnym pomrukiem zaskoczenia. - Co więcej! Nie spóźniła się! - dodał równie ożywiony, z tym perfidnym uśmieszkiem spoglądając na nią. Alex pokręciła tylko głową, nie potrafiąc jednak zbyt długo walczyć z cisnącym się na usta uśmiechem. Kiedyś z pewnością takie słowa wywołałyby niespotykany gniew, ale tamtego wieczoru nawet ta dziecinna aluzja nie była w stanie zepsuć jej dobrego humoru tym bardziej, że Luke najwyraźniej też dobrze się bawił. Odniosła wrażenie, że pozostali chłopcy nie mieli żadnego pojęcia o jej obecności, bo jednocześnie zaczęli się niespokojnie rozglądać po sali, doskonale zdając sobie sprawę z tego, o kim mówił blondyn.

- Głupek – mruknęła pod nosem, z rozbawieniem spoglądając na scenę. Nie była w stanie zaprzeczyć temu, że w tej flanelowej koszuli w kratę, z odpiętymi trzema górnymi guzikami prezentował się całkiem nieźle. Stał się wyjątkowo atrakcyjnym mężczyzną, co przez ostatnie dni musiało umknąć jej uwadze, bo kompletnie skupiła się na jego niekoniecznie normalnym zachowaniu. Burza jego jasnych włosów schowana była pod czapką, której daszek przekręcony był do tyłu.

- Nim przejdziemy do ostatniej piosenki – Luke nadal kontynuował, mimo uciążliwego, pełnego niezadowolenia buczenia, które rozległo się po tym, jak oznajmił, że niedługo mieli kończyć, ale jego głos zmienił już zdecydowanie barwę. Był dziwnie smutny i zatroskany. - Jest jeszcze jeden kawałek, którego nigdy dotąd nie graliśmy, a który został napisany jakiś czas temu – dodał z cichym westchnieniem, opuszczając głowę i udając że próbował nastroić struny swojej gitary. Końcem języka oblizał wargi i znowu zerknął nad siebie, siląc się na uśmiech. - Dla ciebie.

Skierował spojrzenie w jej stronę, na moment bez pamięci zatracając się w tej krótkiej chwili. Alex nerwowo przełknęła ślinę, ale była przekonana, że ponownie wypowiedziane przez niego słowa były przeznaczone wyłącznie dla niej. I dopiero kiedy światła zgasły ich wzrokowy kontakt został przerwany, a chłopak wycofał się na kilka kroków, siadając na podeście przed perkusją Ashtona.

I wspomnienia przed którymi nie potrafię uciec

Ponieważ w ogóle sobie nie radzę

when the night gets dark / l.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz