1. Stracone nadzieje

5.1K 351 181
                                    

Nie wiedział ile dni spędził w tej małej, obskurnej celi w towarzystwie brudnej ściany i własnego oddechu.

Wiedział natomiast, że stanowczo zbyt wiele, tym bardziej, że zbadanie kradzieży kilku laptopów ze sklepu z elektroniką, nie mogło być aż takie trudne.

Szczególnie gdy wszystkie dowody znaleźli w jego własnym samochodzie.

- Pieprzne psy - wymamrotał pod nosem, przypominając sobie jak zaraz po skoku na sklep, zatrzymała go policja i to w dodatku za przekroczenie dozwolonej prędkości.

Siedząc na ziemi, wolno wyprostował nogi, z rozbawieniem zauważając, że niewiele brakuje mu do dotknięcia butami przeciwległej ściany. Po chwili wyciągnął prawą nogę w bok, aby sprawdzić czy dosięgnie nią obskurnego kibla, który stał w rogu pomieszczenia, a gdy okazało się to niemożliwe wykrzywił usta w podkówkę. No, ale przynajmniej mógł siedzieć w bezpiecznej odległości od tego śmierdzącego starocia.

Cóż za komfort.

Ponieważ w celi, oprócz kibla znajdowało się jeszcze jedynie łóżko, chłopak jęknął głośno, opierając potylicę o zimną ścianę.

Tak cholernie mu się nudziło.

Przymknął oczy, zastanawiając się ile lat dostanie w zawieszeniu za swój uczynek, a kiedy stwierdził, że to mało ważne zaczął snuć plany na najbliższy weekend.

Znaczy na najbliższe dni, kiedy już go wypuszczą, bo w sumie nie wiedział nawet jaki jest dzień tygodnia.

W każdym razie odpuści sobie pracę na jakiś czas.

Sekundy mijały, a on zaczął gwizdać jakąś przypadkową melodię.

I właśnie dochodził do refrenu, gdy drzwi załomotały ciężko, a po chwili w progu stanął napakowany policjant mierząc go zniechęconym spojrzeniem.

- Wstawaj - powiedział krótko, sięgając do kieszeni, aby wyjąć z niej parę kajdanek, które rzucił na łóżko. - Załóż je grzecznie i bez numerów, jasne?

- Wow, jakie środki ostrożności - parsknął chłopak, posłusznie podnosząc się z ziemi. - Boicie się, że ukradnę wam ze stołu pączki?

Mężczyzna w mundurze nie odpowiedział, uważnie obserwując każdy jego ruch.

- Nie pamiętam, żebyście ostatnio tak źle mnie traktowali - więzień udał oburzenie, sięgając po metalowe koła złączone łańcuszkiem. - Co prawda było to kilka lat temu, a ja byłem jeszcze nieletni, ale nie myślałem, że procedury aż tak się zmieniły - mówił chłopak, zapinając kajdanki na swoich chudych nadgarstkach. - I do tego siedziałem w tej śmierdzącej celi kilkanaście dni! Co najmniej jakbym kogoś zabił, a nie ukradł parę laptopów.

Policjant uniósł brwi, gestem nakazując mu odwrócić się do niego plecami, co ten wykonał natychmiast, dalej narzekając na swój biedny los. Kiedy mężczyzna upewnił się, że kajdanki zostały założone prawidłowo, złapał chłopaka za ramiona i odwrócił go w swoją stronę.

- Nie wiem czy udaje pan idiotę panie Jeon, czy to wszystko spłynęło po panu jak po kaczce - powiedział, przerywając gadkę więźnia o tym jak bardzo zapuszczony jest stojący w rogu kibel. - Ale jest pan oskarżony nie tylko o kradzież, ale i morderstwo ze szczególnym okrucieństwem.

Jeongguk wybałuszył oczy, patrząc na policjanta jak na jakiegoś wyjątkowo rzadkiego mutanta.

- Że co proszę?!

*****

- Jeon Jeongguk, lat dwadzieścia trzy, urodzony w Busan?

- Tak.

✓ Dowód twojej niewinności - TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz