15. Początek końca

3.1K 304 51
                                    


Był trzeci czerwca, a co za tym idzie początek rozprawy, kiedy Jeongguk został zmuszony do założenia przywiezionego przez Yoongiego garnituru i eleganckich butów. Po paru minutach szarpania się z białą koszulą, uniósł głowę, poprawiając włosy i spojrzał na Yoongiego, który zmierzył go oceniającym spojrzeniem od stóp do głów.

- Może być – stwierdził policjant, na co Jeon prychnął.

- Oczekiwałem czegoś więcej.

- Na więcej nie masz co liczyć – zaśmiał się złośliwie Yoongi, odwracając się na pięcie. – Szczególnie, że masz kołnierz wywinięty na lewą stronę.

Jeongguk natychmiast złapał za wspomniane miejsce, szybko doprowadzając je do porządku w akompaniamencie śmiechu policjanta.

- Gdybyście mieli tutaj lustro, nie doszłoby do tego – wymamrotał, macając się po białej koszuli, aby upewnić się, że wszystko jest okay.

- Kwestie bezpieczeństwa – zaświergotał Yoongi, otwierając drzwi celi. – Idę sprawdzić czy podstawili już samochód, a ty zrób coś z tym krawatem, bo wygląda jakby wiązał go pięciolatek.

- Hyung!

Min ze śmiechem wyszedł z pomieszczenia, a Jeongguk głośno westchnął. Niepewnie spojrzał w dół na swoje garniturowe spodnie i dziwnie wiszący krawat, po czym ponownie westchnął. Rozejrzał się po celi, a gdy jego wzrok natrafił na okno, stanął naprzeciwko niego starając się dojrzeć chociaż cień swojego odbicia. Ze złością szarpał za krawat, uświadamiając sobie, że bez lustra nie potrafi go zawiązać, co tylko potęgowało jego gniew, przez który nawet nie usłyszał, że ktoś wszedł do celi.

- Dobrze wyglądasz.

Odwrócił się gwałtownie stając twarzą w twarz z uśmiechniętym Taehyungiem, który na widok dziwnego wiązania wokół jego szyi zachichotał cicho.

- Pomóc ci? – zapytał, zbliżając się do niego wolnym krokiem, a Jeon był w stanie jedynie skinąć głową zbyt onieśmielony tym jak cudownie Kim wygląda w szarym, prostym garniturze i białej koszuli z srebrnym, dobrze zawiązanym krawatem.

- Zwykle wiąże go przed lustrem, dlatego teraz mam problem – wymamrotał Jeongguk, kiedy Tae chwycił w swoje długie palce jego krawat, przez przypadek muskając opuszkami skórę na jego szyi.

- Spokojnie, zaraz to ogarnę.

Jeon odwrócił twarz w drugą stronę starając się nie patrzeć na swojego adwokata, który w tym momencie znajdował się tak blisko niego, że bez problemu mógłby go pocałować, jednak w jego głowie wciąż brzmiały słowa Taehyunga wypowiedziane przez niego podczas rozmowy telefonicznej i to wystarczyło by złodziej powstrzymał się przed jakimś dwuznacznym tekstem lub nieodpowiednim gestem.

Tymczasem Taehyung próbował zrozumieć, dlaczego jego serce bije tak przeraźliwie szybko, skoro Jeongguk nawet na niego nie patrzy. Zdecydowanie zbyt powolnie rozwiązał krawat i wiązał go ponownie, zahaczając przy tym kilka razy palcami o nagą szyję swojego klienta z fascynacją zauważając jak w tych miejscach pojawia się gęsia skórka. W końcu kiedy nie miał już jak przeciągnąć tej czynności, puścił krawat, poprawiając jeszcze kołnierzyk, aby całość ładnie ze sobą współgrała.

- Idealnie – powiedział cicho, unosząc głowę do góry, a Jeongguk nareszcie na niego spojrzał.

Oboje ciężko przełknęli ślinę, intensywnie wpatrując się w swoje oczy, gdy nagle Jeon lekko pochylił się w jego stronę.

- Samochód przyjechał.

Odskoczyli od siebie gwałtownie, natychmiast spoglądając na Yoongiego, który opierał się o drzwi, przyglądając im się badawczo.

- Mogłeś dać mu jakieś lusterko, nie mógł sobie poradzić z krawatem – powiedział Taehyung, drapiąc się nerwowo po głowie.

- Ta... Dobrze, że uratowałeś sytuację – zakpił Min, z nieodgadnioną miną podchodząc do milczącego Jeongguka, który automatycznie wyciągnął przed siebie oba nadgarstki. – Przepraszam Gguk, ale to konieczne – powiedział jeszcze policjant, zanim spiął kajdankami jego dłonie.

- Wiem – uśmiechnął się do niego Jeon. – Pomału zaczynam się do nich przyzwyczajać.

Yoongi prychnął z rozbawieniem, wskazując mu drzwi, a Jeongguk puścił oczko wciąż zdenerwowanemu Taehyungowi i posłusznie ruszył we wskazaną stronę.

- Tae? – zagaił Min, kiedy adwokat ruszył za złodziejem. – Czy ja też powinienem założyć koszulę, abyś mógł poprawić mi krawat?

A widząc niezrozumienie na jego twarzy, dodał.

- Widocznie masz jakiś fetysz na tym punkcie, bo robiłeś to dziwnie wolno, a przed rozprawą powinieneś się zrelaksować.

- Spierdalaj – warknął w odpowiedzi Kim, posyłając mu spojrzenie spod byka, a Yoongi ze śmiechem złapał rozbawionego Jeongguka za ramię i razem z nim ruszył w stronę wyjścia z komisariatu.

Mimo wczesnej pory na korytarzach panowały pustki. Jeongguk już miał żartobliwie zapytać Mina, czy policjanci zawsze się tak opierdzielają i jeżeli tak, to czy mógłby zacząć z nim pracować, jednak nie zdążył, bowiem dotarli do drzwi wyjściowych.

I wtedy wszystko samo się wyjaśniło.

Na parkingu przed komisariatem stał ogromny tłum ludzi, zaczynając od prezenterów telewizyjnych, kamerzystów, a kończąc na ludziach skandujących jego imię i życzących mu śmierci.

- Śmierć dla mordercy! Śmierć dla mordercy! – darli się ludzie, próbując przedrzeć się przez tłum policjantów odgradzających ich od przerażonego Jeongguka.

Taehyung jakby wyczuwając jego strach, dyskretnie złapał go za drugie ramię i popchnął w stronę białego forda, stojącego tuż przy schodach.

- Przecież ja nikogo nie zabiłem... - wyszeptał, kiedy Yoongi w ostatniej chwili odepchnął go na bok, ratując przed nadlatującym w jego stronę kamieniem.

- Szybko dzieciaku i nie oglądaj się za siebie – powiedział nad wyraz spokojnie Min, przyśpieszając kroku, próbując przy tym jak najbardziej osłonić go swoją osobą, co z drugiej strony Jeona robił również Taehyung.

Kiedy w końcu znaleźli się w samochodzie, przez dłuższą chwilę żaden z nich się nie odzywał. Dopiero gdy Taehyung uniósł głowę i zobaczył załzawione, a zarazem szeroko otwarte oczy Jeongguka, który pustym wzrokiem wpatrywał się w swoje dłonie, postanowił jakoś podnieść swojego klienta na duchu.

- Nie martw się, kiedy tylko cię uniewinnią, jeszcze dostaniesz oficjalne przeprosiny – powiedział, starając się brzmieć przekonująco, jednak Jeon nawet na niego nie spojrzał.

I chociaż zarówno Yoongi jak i Taehyung próbowali wciągnąć go do rozmowy, nie odezwał się ani jednym słowem.

Po jakimś czasie obaj mężczyźni w końcu się poddali, kierując posępne spojrzenia w stronę okien samochodu. Chociaż bardzo chcieli powiedzieć Jeonowi, że taka sytuacja się już nie powtórzy obaj doskonale wiedzieli o tym, że to kłamstwo, a powtórka z rozgrywki czeka ich, gdy tylko dotrą do celu.

I niestety nie mylili się.

Pod budynkiem zebrała się jeszcze większa liczba osób, która groziła Jeonowi, wyzywając go od zwyrodnialców, morderców i psychopatów. Na podnoszonych przez nich bannerach dostrzec można było żądania o karę śmierci i najróżniejsze wyzwiska.

A Jeongguk wciąż wpatrywał się w swoje dłonie, w milczeniu wsłuchując się w krzyki przepełnione nienawiścią do jego osoby.

I chociaż Yoongi poklepał go pocieszająco po plecach, a Taehyung po raz kolejny obiecał, że wszystko będzie dobrze, Jeongguk zdał sobie sprawę, że jego życie już nigdy nie będzie wyglądało tak samo. Bo nawet jeśli zostanie uniewinniony to ludzie i tak będą kojarzyli jego twarz z tym morderstwem i być może już zawsze będzie spotykał się z ich nienawiścią.

A kiedy wychodził z samochodu i jego oczy zaślepiły błyski fleszy był już pewny, że dzisiejszy dzień jest początkiem jego końca.

Bo Jeongguk nie potrafił już wierzyć, że coś takiego jak sprawiedliwość w ogóle istnieje.

✓ Dowód twojej niewinności - TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz