27. Bezpośredni atak

3.1K 328 111
                                    

Mam dzisiaj koszmarnie zły humor, więc może Wy dacie mi chociaż odrobinę radości.

*****

- Musisz tam wrócić Ggukie, przepraszam, ale musisz tam wrócić - szeptał Taehyung, mocno przyciskając chłopaka do swojej klatki piersiowej.

Jeongguk wolno otworzył oczy, otrząsając się z wspomnień, a pierwsze co przyciągnęło jego wzrok była czarna kamera, wisząca na ścianie. Delikatnie odepchnął od siebie blondyna i powolnie wstał z krzesła, czując się jak zupełnie inny człowiek.

- Wiem - powiedział spokojnie, kiedy nawiązał kontakt wzrokowy z jawnie zdezorientowanym adwokatem.

- Lepiej ci już? - zapytał Kim, z niezrozumieniem przyglądając się jego twarzy, która jeszcze chwilę temu była uosobieniem czystego strachu, a teraz nie przedstawiała zupełnie żadnej emocji.

- Tak, ja... - przerwał, chowając dłonie do kieszeni marynarki. - Przepraszam za to. Przepraszam, że musiałeś mnie oglądać w takim stanie.

- Ggukie nie masz za co przepraszać. Rozumiem...

- Zapomnijmy o tym - przerwał mu Jeongguk, patrząc na niego pustym wzrokiem. - Chciałbym tylko, żebyś wiedział, że cokolwiek stanie się teraz na sali sądowej nie jest twoją winą.

- Ale o czym ty w ogóle mówisz...

- I chciałbym prosić - znów nie pozwolił mu dokończyć, maksymalnie zmniejszając dystans między nimi, jednak nie odważył się unieść dłoni, aby go dotknąć. - Żebyś nie wierzył we wszystko co powie ten człowiek, dobrze?

- Jeongguk, przerażasz mnie - powiedział Taehyung, cofając się do tyłu. - To nie jest normalne popadać w tak różne emocje w tak krótkim czasie! Jeszcze chwilę temu miałeś atak paniki, a teraz... Uch, powiedz mi proszę co się z tobą dzieje...

Nagle w pomieszczeniu rozległo się pukanie, a po chwili do środka wszedł Yoongi.

- Musimy wracać na salę - powiedział, nie ukrywając swojego zdziwienia na widok zupełnie spokojnego Jeona, który nawet na niego nie spojrzał, wciąż intensywnie wpatrując się w Taehyunga.

- Po prostu mi to obiecaj Tae.

Kim westchnął, patrząc to na Mina, to na Gguka i chociaż najchętniej zostałby w tej sali, aby zamęczyć młodszego dręczącymi go pytaniami, tak wiedział, że nie może nadużywać dobroci Chunga, który i tak poszedł im na rękę zarządzając tą krótką przerwę.

- Obiecuję - mruknął niechętnie, po czym kiwnął w stronę Yoongiego, aby ten oficjalnie wprowadził Jeongguka na salę sądową.

Taehyung szedł tuż za nimi, wciąż próbując zrozumieć jak to możliwe, że w ciągu zaledwie pięciu minut młodszy z panicznie przestraszonej kupki nieszczęścia zmienił się w beznamiętnego, pustego człowieka, przy którym czuł... Niepokój. Skoro samo pojawienie się ojca Jeona tak bardzo wpłynęło na jego psychikę, to młody adwokat, naprawdę bał się tego co mogła przynieść dalsza część dzisiejszego procesu.

Tymczasem Jeongguk szedł odważnie w stronę swojego miejsca, swobodnie nawiązując kontakt wzrokowy ze swoim ojcem, który wciąż z rozbawionym wyrazem twarzy opierał się o barierkę dla świadków, obserwując go odkąd tylko pojawił się w progu sali. Bo chociaż Gguk zrozumiał, że przez tego człowieka jest jedynie wrakiem, który w każdej chwili mógł pójść na dno i doskonale zdawał sobie sprawę, że Junsu pojawił się tu tylko po to, aby szybciej pogrążyć go w zimnej toni, tak wiedział jeszcze jedną rzecz.

Jego ojciec nigdy nie dał rady odebrać mu godności i jeżeli ma zatonąć to zrobi to honorowo.

Usiadł na swoim miejscu, wciąż patrząc mu w oczy, a po krótkim zastanowieniu uniósł jeden kącik swoich ust, posyłając mu identyczny, rozbawiony uśmiech, którym Junsu obdarzał go odkąd tylko pojawił się na sali. Z kolei przebłysk złości w jego odrobinę mętnych oczach, był dla Jeongguka naprawdę bardzo satysfakcjonujący.

✓ Dowód twojej niewinności - TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz