9. Obiadek z patologiem

3.6K 300 62
                                    

Taehyung uśmiechał się tak szeroko, że zaczynały boleć go mięśnie twarzy.

Mimo to, wciąż szczerzył się radośnie, praktycznie zbiegając ze schodów prowadzących na komisariat policji.

A wszystko przez rozmowę z Jeonem Jeonggukiem.

Po głupiej gadce o słońcu i jego urodzie, nie wrócili już do sprawy morderstwa, wręcz przeciwnie - co chwilę żartowali, nawiązując do ich zainteresowań i obecnej sytuacji, z zaskoczeniem zauważając, że mają ze sobą wiele wspólnego.

Pomijając oczywiście zawody w jakich pracowali.

W każdym razie tą radosną pogawędkę przerwał Yoongi, który wchodząc akurat podczas opowieści Taehyunga o tym jak uwielbia małe, słodkie pieski, uniósł brwi i stwierdził, że na dzisiaj wystarczy ich ciężkiej pracy nad sprawą. W pierwszej chwili Tae cholernie się zawstydził, ale kiedy tylko zobaczył rozbawiony, a zarazem wesoły wzrok Gguka nie żałował ani jednej sekundy, którą z nim spędził. Kiedy Jeon musiał wrócić już do swojej celi, Tae obserwował jego plecy tak długo jak tylko mógł, po czym nie czekając na nic, zabrał swoje rzeczy i radosnym krokiem opuścił salę przesłuchań, przypominając sobie o obiedzie z Jinem.

- Halo?

- Cześć hyung - powiedział wesoło Taehyung, opierając się o swój samochód, stojący na parkingu przed komisariatem. - I jak, nadal masz ochotę zjeść ze mną obiad?

- Jasne, za piętnaście minut mogę wyjść na przerwę. Gdzie chcesz się spotkać?

- Pracujesz w tym szpitalu na przeciwko komisariatu, gdzie trzymają Jeona?

- Tak.

- To poczekam na ciebie przed wejściem.

- Dobrze, postaram się pośpieszyć.

Tae z zadowoleniem zakończył rozmowę i wsunął telefon do kieszeni. Wolnym krokiem ruszył w kierunku szpitala, niespodziewanie zauważając, że dzisiejszy dzień był wyjątkowo słoneczny. Kiedy zatrzymał się na światłach, zmrużył oczy pod wpływem ostrych promieni słońca, a na jego policzki praktycznie od razu wkradł się soczysty rumieniec, bowiem jego umysł natychmiast przypomniał sobie kiepski podryw Jeongguka. Taehyung przygryzł wargi, a kiedy sygnalizacja świetlna zmienił barwę na zieloną, gwałtownie zerwał się z miejsca, jakby chcąc uciec od natrętnych myśli.

Kiedy zgodził się poprowadzić sprawę Jeona, wiedział, że nie będzie łatwo. Spodziewał się wszystkiego. Porażki. Przekupstwa. Zastraszania. Ale nie tego, że Jeongguk okaże się taki...

Uroczy.

Taehyung zaśmiał się cichutko na tą myśl, wciskając dłonie do kieszeni spodni.

Oczami wyobraźni widział niezadowolenie malujące się na twarzy bruneta, kiedy używa do jego opisu tego niewinnego określenia.

Ale taki właśnie był dla niego Jeon. Ten chłopak usilnie grającego silnego, męskiego, wiecznie rozbawionego buntownika był dla niego...

Uroczy.

Adwokat uśmiechnął się delikatnie, przypominając sobie radosny króliczy uśmiech i duże, lśniące oczy.

Nie ma mowy, żeby ten chłopak był mordercą.

Taehyung był tego w stu procentach pewny.

- Jeszcze chwila i zderzysz się z jakąś uliczną latarnią.

Zdezorientowany blondyn uniósł głowę, dzięki czemu dojrzał rozbawionego Jina, opierającego się o balustradę przy schodach prowadzących do szpitala.

✓ Dowód twojej niewinności - TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz