34. Idiota, który był geniuszem

3.2K 301 205
                                    

- Że niby, kim jesteś? - zapytał Yoongi, podejrzliwie mrużąc brwi.

Stał w lekko rozchylonych drzwiach prowadzących do biura policyjnych informatyków, nieufnie skanując wzrokiem uśmiechniętego od ucha do ucha, wyższego od niego mężczyznę, który z pogodnym wyrazem twarzy, odrobinę niecierpliwie podskakiwał w miejscu. Mimo iż był ubrany w gustowny czarny płaszcz, błękitną koszulę i ciemne jeansy, a na jego stopach świeciły wypastowane skórzane buty, jakimś cudem przypominał wielkie, przeszczęśliwe dziecko.

- Choi Minho - powtórzył brązowowłosy chłopak, po raz drugi wyciągając w stronę policjanta rękę, którą tamten uparcie nie chciał uścisnąć.

- I jesteś tu, bo..?

- Bo jestem świetnym informatykiem, a podobno potrzebujecie pomocy z jakąś pierdołą - powiedział wesoło, finalnie opuszczając dłoń, na którą policjant wciąż patrzył dość sceptycznie.

- A przysłał cię..?

- Kim Namjoon.

- Aha, wszystko jasne - uśmiechnął się do niego Yoongi, a gdy oczy Minha rozbłysły z radości, zatrzasnął mu drzwi przed nosem.

- Kto to? - zaciekawił się Hoseok, kiedy Min ruszył na swoje miejsce, marudząc coś cicho pod nosem.

- Nie wiem, jakiś debil.

- Ej! Wszystko słyszę! - rozległ się krzyk, a wszyscy siedzący w pokoju mężczyźni wbili rozbawione spojrzenia w zamknięte drzwi.

Yoongi pokręcił z politowaniem głową, siadając na swoim stanowisku. Niechętnie spojrzał na pliki zajmujące jego pulpit, a resztki dobrego humoru już całkowicie go opuściły. Uruchomił program, z którym pracował już od ponad tygodnia, po czym ukradkiem zaczął rozglądać się po sali. Nie był zachwycony tym, że wszyscy członkowie powołanego przez niego zespołu mieli równie skwaszone miny co on, a w ich oczach bez trudu dawało się dostrzec poczucie nadchodzącej porażki.

I wcale im się nie dziwił, w końcu ostatnia część procesu była już jutro, a oni wciąż stali w miejscu.

Jedynie Hoseok wyciągnięty na skórzanej kanapie, z rozanieloną miną grał w jakąś grę na telefonie, co jakiś czas rzucając pseudo motywujące zdania, którymi nieświadomie jeszcze bardziej pogarszał ciężką atmosferę.

Yoongi westchnął, ponownie zawieszając wzrok na nagraniach. Po raz setny otworzył pierwsze z nich w odpowiednim programie, bezskutecznie próbując je oczyścić.

- Dlaczego pod drzwiami siedzi jakiś skulony facet, który lada chwila wybuchnie płaczem?

Policjant uniósł głowę i spojrzał na posępnego Taehyunga, który właśnie wszedł do pomieszczenia z dwiema kawami w rękach.

- Nieprawda! - usłyszeli jeszcze głos Minha, zanim adwokat przewrócił oczami i zamknął za sobą drzwi.

- Mówi, że jest informatykiem i chce nam pomóc w rozszyfrowaniu tych nagrań - mówił Yoongi, podczas gdy Tae zbliżył się do jego biurka, aby położyć tam jeden z przyniesionych przez siebie napoi. - Dzięki - dodał, chwytając ciepły kubek w obie dłonie.

- To czemu go nie wpuściliście? - zapytał młodszy, siadając na wolnym krzesełku, a następnie zamoczył usta w kawie.

- Bo twierdzi również, że przysłał go Kim Namjoon.

Taehyung uniósł brwi, a Yoongi powrócił do pracy. Przez kilkanaście minut panowała zupełna cisza, aż w końcu Min przeklął dość głośno pod nosem, kiedy po raz tysięczny na ekranie wyskoczył komunikat, o nieudanej próbie oczyszczenia pliku. Blondyn uderzył dłonią o stół, tracąc nad sobą panowanie, a pozostali czterej pracownicy ze skruchą opuścili swoje głowy.

✓ Dowód twojej niewinności - TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz