Chapter I - VIII

5.2K 278 10
                                    

Po skończonych zajęciach z transmutacji i eliksirów, Nainsi razem z trójką ślizgonów ruszyła w stronę Wielkiej Sali, gdzie mieli zjeść obiad i odpocząć po zajęciach, wracając później na kolejne. Usiedli przy stole i westchnęli w tym samym czasie, myśląc o zadaniu na kolejne eliksiry.

- Jak kocham tworzyć eliksiry, tak równie mocno nienawidzę zadań Snape'a - jęknęła i położyła dłonie na stole, robiąc sobie z nich poduszkę i kładąc się na nich. - Mam dość.

- Już wolałabym mieć godzinę więcej obrony z Umbridge, przysięgam - rzuciła Pansy i wbiła widelec w swój makaron, trącac na niego ochotę.

- Nie przypominaj mi o obronie, błagam.

- Pansy ma do siebie to, że lubi dobijać bardziej - Blaise szturchnął brunetkę, która urażona fuknęła. - Ziemniaczka?

- Mam na talerzu makaron, nie widzisz?

- I to przeszkadza ci w zjedzeniu ziemniaka?

- Owszem, Blaise, przeszkadza.

Nainsi podniosła lekko głowę, spoglądając na dwójkę przyjaciół, którzy domawiali się na temat głupiego ziemniaka i makaronu. Przewróciła oczami i spojrzała na Draco, który  przeglądał Proroka Codziennego i z pełnym skupieniem, czytał jakiś akapit. Dziewczyna przyglądała mu się dłuższy czas, dopóki nie zauważyła przechodzących obok gryfonów, śmiejących się do siebie.

- Kto to?

Blondyn oderwał się od gazety i spojrzał na Nainsi, która kiwnęła głową w stronę uczniów. Od razu rozpoznał Malcolma i Chloe Scutt, których obojga rodziców pracowało na wysokiej posadzie w Ministerstwie Magii.

- Bliźniaki Scutt, a co? Zauroczyłaś się? - prychnął i znów wrócił do przeglądania prasy. Dwójka wyjątkowo działała mu oraz jego ojcu na nerwy, przez swoją wyniosłą aurę i robienie z siebie bohaterów na każdym kroku.

- Nie jest brzydki - mruknęła. - Właściwie dosyć przystojny, są ładniejsi, ale on też jest niczego sobie. A ty? - spojrzała na ślizgona. - Co uważasz o jego siostrze?

Zmierzył dziewczynę od stóp do głowy i przerwrócił oczami, zdając sobie sprawę z tego, jak idiotyczne było to co robił.

- Niezbyt mnie to interesuję, Black.

- Znowu psujesz całą zabawę - wydęła usta. - Wysiliłbyś się czasami, zero nowości od trzech lat.

- Dlaczego miałbym?

- Dlaczego nie?

- Zmiany powodują zamieszanie.

Ślizgonka prychnęła i wstała kręcąc niedowierzająco głową.

- Bez zmian, życie byłoby po prostu nudne, Malfoy - nachyliła się nad stołem i włożyła sobie porcję makaronu. - Nie wyobrażam sobie żyć w monotonii.

- Po co wprowadzać zmiany, jeśli żyje ci się dobrze? Mogą nastąpić nieplanowane przeszkody, które będzie trzeba weliminować, trącac na to czas.

- Przyznaję ci rację, ale niekoniecznie jest to tak, że zmiany równają się przeszkodom. Czasami zmiany bywają naprawdę dobre - upiła łyk zielonej herbaty, która kochała najbardziej na świecie i skupiła wzrok na dłoniach Draco, a konkretnie pierścionkach. - Zacząłeś nosić dużo biżuterii.

- Tak wyszło - mruknął.

Nainsi nie odzywała się do końca uczty, czując, że zapomniała o czymś ważnym. Zmarszczyła nos i usilnie próbowała sobie przypomnieć, co takiego wypadło jej z głowy.

Slytherin Kings ⇴ Draco Malfoy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz