Chapter I - XX

497 30 7
                                    

Nainsi obudziła się, gdy słońce nieśmiało zaczęło przebijać się przez fioletowe zasłony i opatuliło jej policzki swoimi ciepłymi promieniami. Usiadła na łóżku ziewając i przetarła swoje oczy, a na samą myśl o dzisiejszym dniu robiło jej się niedobrze. Odwróciła się leniwie w stronę drzwi, a jej dłoń spotkała się z miękką sierścią. Z szoku otworzyła oczy, gdy do jej uszu dotarło głośne mruczenie.

- Boudika! - wesoło pisnęła łapiąc kotkę i sadzając ją na swoich udach. - Cześć, słodka - pogłaskała ją za uchem, napawając się dźwiękiem mruczenia. - Skąd się tu wzięłaś, co?

Kotka dumnie podniosła głowę w górę, ukazując ciemnozieloną obrożę z wyrytym srebrnym D. Nainsi delikatnie przejechała palcem po wypukleniu i uchyliła usta.

- D? Kto ci podarował to cudeńko, hm? - złapała jej pyszczek w palce i uśmiechnęła się szeroko, rozczulając nad zwierzęciem.

Kotka miałknęła, zawiedzona jej zachowaniem, i z podniesionym do góry ogonem ruszyła w stronę drzwi. Przysiadła tam i przechylając lekko głowę w prawo spojrzała na ślizgonkę.

- Poczekaj, daj mi się ubrać - Nainsi westchnęła i z wielką niechęcią wstała z wygodnego łóżka, którego ciepła kołdra wciąż przyjemnie ją ogrzewała.

Za pomocą różdżki odświeżyła włosy i związała je w delikatnego, niskiego kitka. Po odświeżeniu się w toalecie, zmieniła koszulkę od piżamy na bordowy sweterek i zmieniła krótkie spodenki od piżamy, na czarne dresy.

Złapała kotkę i trzymając ją w dłoniach wyszła z pokoju, ruszając w stronę jadalni.

Przystanęła za choinką obserwując nerwową Naryzę i zirytowaną Bellatrix, które prowadziły zawziętą konwersację z kimś naprzeciwko nich. Boudika, którą nadal trzymała przy piersi zaczęła się wyrywać, donośnie miaucząc, przez co Nainsi zmuszona była się schować w głąb i wypuścić ją, udając, że kotka zjawiła się tu sama. Ta znudzonym krokiem ruszyła w stronę kominka i kładąc się na miękkim dywanie przed nim, zaczęła się bawić.

- Podglądasz moją rodzinę z ukrycia, Black? - usłyszała parsknięcie i szybkim ruchem przyciągnęła chłopaka za nadgarstek w swoją stronę. - Odbiło ci do reszty?

Zakryła jego usta dłonią, a głową kiwnęła w stronę kobiet i pozostałych dwóch głosów, które okazały się być męskimi.

Blondyn zmarszczył brwi i równie czujnie jak Nainsi zaczął wsłuchiwać się w rozmowę pomiędzy czwórką czarodziei. Niestety w pewnym momencie zdenerwowane głosy zrobiły się o wiele cichsze, praktycznie przechodząc do szeptów, przez co dwójka nie zdołała nic więcej już usłyszeć.

- Możesz się odsunąć, wiesz? - szepnęła, gdy łokieć blondyna boleśnie wbijał się w jej plecy.

- Możesz przestać zrzędzić, wiesz? - również szepnął, a jego oddech połaskotał jej policzek.

Na policzki dziewczyny wpłynął lekki rumieniec, jednak po chwili się opamiętała kiwając głową, próbując chłopaka wyrzucić ze swojej głowy. Miała słuchać rozmowy pomiędzy siostrami Black i nieznajomymi, a nie zachowywać się jak zauroczona nastolatka.

Zaznaczając, że wcale nie jest zauroczona Draconem Malfoyem, nadal równie mocno nienawidziła go jak wcześniej.

- Hej! Nie zrzędzę! - posłała mu wrogie spojrzenie.

- Chyba mamy problem, Black - kiwnął głową w stronę jadalni, gdzie czwórka czarodziei wychodziła z pomieszczenia.

- Zawołaj skrzata! No już, niech nas stąd zabierze! - spanikowana wizją nakrycia ich podsłuchiwania, które właściwie przestało nim być gdy blondyn przyszedł, złapała go za ramię.

Slytherin Kings ⇴ Draco Malfoy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz