Ostatnia noc w skrzydle była dla Nainsi jedną z gorszych jakie miała. Jej pobyt po wizycie dyrektora Hogwartu (który poraz kolejny zignorował jej pytania na temat rodziców), niekontrolowanie przedłużył się o kolejne dwa dni, wypuszczając ją kilka dni przed wyjazdem do domów na święta.
Od ponad czterech godzin nerowo kręciła się w łóżku. Sowy za oknami wydawały dźwięki o stokroć głośniej niż zawsze (tak wydawało się ślizgonce), materac zrobił się twardszy, a temperatura gwałtownie wzrosła.
Uniosła się do siadu cicho schodząc z łóżka i nie ubierając kapci, które w tą cichą noc robiły zbyt wiele hałasu, a następnie stanęła na chłodnej posadzce. Ukradkiem spojrzała na łóżko obok, gdzie leżał pierwszoklasista po nieudanym pierwszym locie na miotle. Podeszła bliżej jego łóżka i z radością stwierdziła, że chłopak śpi jakby był w śpiączce co zapewne było sprawką eliksirów podanych przez uzdrowicielkę.
Jak najciszej potrafiła stanęła przed wielkimi drzwiami i po ostatnim odwróceniu się wyjęła swoją różdżkę, rzucając zaklęcie wygłuszające.
- Alohomora - wykonała ruch różdżką, a wielkie wrota otworzyły się przed nią.
Początkowo nie wiedziała gdzie chce pójść, dlatego kręciła się po ciemnych korytarzach bez celu. Wpierw było jej naprawdę ciężko, przez fakt, że jej oczy nie były przyzwyczajone do ciemności, jednak po dłuższej chwili udało jej się rozpoznawać przeszkody na swojej drodze.
Otworzyła szerzej oczy, gdy zauważyła blask z różdżki, zbliżający się w jej stronę. Nie myśląc za wiele, schowała się za jednym z opartych o ścianę obrazów, błagając Salazara, aby nikt jej tu nie nakrył.
Nie musiała długo czekać, aby ujrzeć sylwetkę Profesora Snape'a, twardo idącego na przód i nie zatrzymując się nawet na chwilę. Po chwili do jej uszu dotarł głos Rona i Harry'ego, które były poddenerwowane.
- Harry to mój ojciec, jak mam się tym nie denerwować? - charakterystyczny piskliwy głos dotarł do Nainsi na co ta przewróciła oczami.
- Ron to tylko wizja, nie mówione że...
- Tylko wizja? Tylko wizja?! - przerwał idącej obok Hermionie. Przystanął na chwilę, znajdując się obok obrazu za którym chowała się ślizgonka, powodując szybsze bicie jej serca. - Nie chcę żeby coś mu się stało!
- Dumbledore powiedział, że możecie odwiedzić go w święta - przerwała mu Hermiona, zaplątując dłonie na piersi.
- A co jeśli teraz mu coś jest? Co jeśli nie zobaczę go w święta?
- Uspokój się Ron. Mówiłem ci już, że spotykamy się u Sy...
Tutaj Nainsi nie dosłyszała, ponieważ szept Harry'ego był zbyt cichy.
- Na Grimmauld Place? - usłyszała z szeptu Rona, który przez swoje zdenerwowanie wypowiedział to minimalnie zbyt głośno.
Stojąca obok Hermiona zdzieliła go w głowę.
- Ciszej, Ronald!
- Przecież pod dwunastką...
- Nie chciałbym przeszkadzać w waszej rozmowie, jednak powinniście już dawno znaleźć się w łóżkach - twardy ton głosu sprawił, że serce Nainsi znów zaczęło bić szybciej.
- Przepraszamy profesorze, już idziemy - odpowiedziała Hermiona i popchnęła obu chłopców naprzód.
Nainsi odczekała dłuższą chwilę w głowie nadal powtarzając adres który usłyszała. Nie wiedziała jeszcze jak, ale była pewna, że w święta musi pojawić się na tej ulicy. Gdy minęło kolejne piętnaście minut wstała i szybkim ruchem, wręcz biegiem udała się znów do skrzydła, zamykając drzwi i kładąc się do łóżka.
CZYTASZ
Slytherin Kings ⇴ Draco Malfoy.
Fanfiction[ZAWIESZONE] ៚ ❝Potomek❞ - pojęcie używane w prawie oraz genealogii, oznaczające każdego kolejnego potomka tej samej osoby: jej dziecko, wnuka, prawnuka, praprawnuka itd. [Wikipedia]. Nastaje kolejny rok w Hogwarcie, gdzie Nainsi ma dość życia w k...