Chapter I - XXI

420 28 3
                                    


Po wyjściu Bellatrix z pokoju, Nainsi wstała i westchnęła przeciągle, odwracając się w stronę wpatrującego się w nią Draco. Przechyliła lekko głowę i kiwnęła głową w stronę blondyna.

- O czym myślisz?

- Niczym szczególnym.

Dziewczyna przewróciła oczami i westchnąwszy udała się w stronę wyjścia z pokoju. Nie miała ochoty na dogryzanie się z blondynem, szczególnie, że coś w głębi duszy podpowiadało jej, że zaraz stanie się coś złego.

Zatrzymała dłoń na klamce i nie odwracając się, zadała pytanie blondynowi.

- Nie idziesz?

- Dołączę, jeśli uznam to za konieczne - mruknął, wymijając ją, gdy ta otworzyła w końcu drzwi.

Nainsi pod nosem wymruczała kilka obraźliwych zwrotów w stronę chłopaka, następnie ruszając w stronę salonu z lekko trzęsącymi się dłońmi.

Stojąc na ostatnim schodku, zauważyła plecy Bellatrix, która po cichu prowadziła konwersację z dwójką narzeczeństwa. Wchodząc do pomieszczenia, uciszyła wszystkie rozmowy i wbiła pytający wzrok w spoglądającą na ziemię Narcyzę.

- Gdzie ci goście? - zapytała stając obok Bellatrix, która kiwnęła głową w stronę dwójki czarodziei.

- Tutaj.

- Wybacz, ale nie do końca rozumiem. Nie znam tych państwa i widzę ich pierwszy raz na oczy.

Była więźniarka zaśmiała się głośno i stanąwszy za jej plecami, ułożyła dłonie na jej barkach, szepcząc do jej ucha.

- Owszem znasz, Nainsi.

Uniosła wzrok na kobietę, która z łzami w oczach uśmiechała się w jej stronę. Widok ten jeszcze bardziej zdezorientował czarnowłosą, oraz stojącego nieopodal Draco, który obserwował wszystko z niesamowitym zaciekawieniem.

- Tak dobrze cię widzieć, córko.

Słowa wypowiedzane przez mężczyznę, o mało nie sprawiły jej upadku, który zamortyzowała stojąca z tyłu Nainsi, Bellatrix.

- To niemożliwe - mruknęła do siebie, raz jeszcze chcąc cofnąć się do tyłu. - Nie. Nie jesteśmy podobni, to niemożliwe...

- Wdałaś się w moją matkę, Nainsi - ciemnooka kobieta ruszyła delikatnie w jej stronę, wyciągając do niej dłoń. - Nawet imię odziedziczyłaś po niej Nainsi Aspazjo Twinbro-

- Nie - przerwała jej. - Nazywam się Nainsi Black. Tylko i wyłącznie Nainsi Black. Nie wmówicie mi, że rodzice których szukałam od drugiej klasy nagle stoją przede mną! Że to ich Dumbledore ukrywał, nie chcąc dać mi poznać prawdy! Poza tym St-

Przerażona zatrzymała się, rozumiejąc co właśnie chciała powiedzieć. Poza tym Stworek nazywa mnie panią. Odkaszlnęła, odwracając się w stronę zirytowanej Bellatrix.

- Nie ufam wam.

- Urodziłam cię szóstego grudnia roku tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego w naszej chatce, która ledwo stała przez pogodę szalejącą za oknem - łamiącym się głosem mówiła dalej, nadal próbując zbliżyć się do Nainsi. - Nie byliśmy z ojcem w stanie cię wychować, musieliśmy oddać cię dla twojego dobra. Znałam tylko Bellę... Tylko jej mogłam powierzyć moje dziecko...

Nainsi badawczo zaczęła się przyglądać jej domniemanemu ojcu, próbując sobie przypomnieć mężczyznę z jej szczęśliwego wspomnienia.

- Ile miałam lat jak mnie oddaliście?

Slytherin Kings ⇴ Draco Malfoy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz