Zestresowana ślizgonka zeskoczyła ze swojej miotły, łapiąc ją trzęsącą się dłonią. Odetchnęła głęboko, biorąc ostatni porządny wdech i cicho otworzyła drzwi, wchodząc do ciemnego przedsionka. Odstawiła miotłę przy stojaku i zdjęła z siebie kurtkę, przewieszając na ramieniu torbę.Ruszyła w stronę jadalni z której dobiegały głosy, gdy nagle ktoś złapał ją za ramię i przytrzymując chłodną, zapierścionkowaną dłoń na jej ustach, zaciągnął w ciemny róg pobliskiego pokoju.
Ze strachem otworzyła oczy, spoglądając na osobę za sobą i mało co, a w złości ugryzłaby swojego napastnika.
- Merlinie, Malfoy! Na głowę upadłeś? Cholernie mnie przestraszyłeś!
- Ciszej, kretynko - znów zasłonił jej usta swoją dłonią, na co ta odciągnęła ją agresywnie.
- Na co ty sobie pozwalasz?
- Ona tu jest - szept blondyna dotarł do jej uszu, a po karku przebiegł ją dreszcz.
- O kim ty mówisz? - zapytała wybita z tropu, a gdy na swoje pytanie dostała w odpowiedzi ciszę, spięła się, odwracając w stronę chłopaka i twardo wbijając w niego wzrok. - Kto tu jest na Merlina, Draco?!
- Bellatrix.
Ślizgonka prychnęła cicho, kręcąc niedowierzająco głową i w ten sam sposób spoglądając na chłopaka przed nią.
- Bardzo słaby żart, Malfoy. Postaraj się lepiej na przyszłość, popracuj nad wiarygodniejszością i wymyślaj kawały, które naprawdę mogą się wydarzyć.
Chciała odejść, jednak chłopak nadal trzymał jej nadgarstek, zaciskając na nim palce.
- Mówię poważnie, Black.
Ślizgonka nie oddychała przez chwilę, ze kupieniem wpatrując się w blondyna. Gdy zrozumiała, że ten mówił prawdę, pobladła.
- Co ona tu robi? Przecież... Przecież siedziała w Azkabanie!
- Może gdybyś była w domu, wiedziałabyś, że uciekła razem z dziewiątką innych śmierciożerców, kilka godzin temu.* - Warknął, wychylając się zza ściany, aby sprawdzić czy przypadkiem nikt nie podsłuchuje ich rozmowy. - Chyba rozumiesz co to oznacza? Na tyle głupia nie jesteś.
- On wrócił - powiedziała sama do siebie, uświadamiając sobie problem jaki właśnie powstał. - Merlinie, on wrócił.
Uklękła na podłodze, dłońmi obejmując skronie i przyciągając nogi do piersi.
- Nie pójdę tam.
- Będziesz się chować przez najbliższe dni? Nie rozśmieszaj mnie - prychnął.
- Draco. Nie pójdę tam - spojrzała na niego twardo. - Zdajesz sobie sprawę, co mnie czeka, jeśli się tam zjawię?
- Nie odda cię w ręce śmierciożerców nie bądź głupia. Albo wstajesz i idziesz ze mną, albo tu zostajesz, nie będę cię krył.
- Miałam oczekiwać twojej pomocy? - wstała z ziemi i kpiącym wzrokiem (chodź w większości było widać w nim przerażenie) spojrzała na chłopaka przed nią. - Niedoczekanie.
I wymijając blondyna, ruszyła w stronę jadalni. Jednak im bliżej była i słyszała głos kobiety, tym bardziej nogi odmawiały jej posłuszeństwa.
Poczuła obecność chłopaka za sobą i mimowolnie przystanęła tuż obok okna.
- Bardzo ładne kwiaty macie w ogrodzie - zaczęła, chowając drżące dłonie w kieszeniach spodni. - Bardzo podobają mi się te niebieskie...
CZYTASZ
Slytherin Kings ⇴ Draco Malfoy.
Fanfiction[ZAWIESZONE] ៚ ❝Potomek❞ - pojęcie używane w prawie oraz genealogii, oznaczające każdego kolejnego potomka tej samej osoby: jej dziecko, wnuka, prawnuka, praprawnuka itd. [Wikipedia]. Nastaje kolejny rok w Hogwarcie, gdzie Nainsi ma dość życia w k...