Chapter I - XVI

2.5K 128 47
                                    


Z gęstej mgły wyłonił się dwór, gdzie przez romboidalne kraty okien dało zauważyć się odbicie słońca, które usilnie próbowało wybić się spod chmur. Nainsi odetchnęła głęboko, wdychając orzeźwiające powietrze, które oferowała wieś. Spojrzała w stronę żywopłotu, gdzie niedaleko stała fontanna, którą uwielbiała z całego swojego serca, a podczas ciepłych dni potrafiła przesiedzieć tam z ciekawą książka kilka godzin, wsłuchując się w śpiew ptaków.

Dwór Malfoyów bez słów sprzeciwu był pięknym miejscem. Według niej, nawet i najpiękniejszym jakim w życiu widziała. Aura jaką dawało Wiltshire była nieporównywalna nawet do tej Hogwartu. Wieś otaczały liczne pola, zasiane różnorakimi plonami, i mimo że dwór nie należał do najkolorowszych miejsc we wiosce, gdy tylko ruszało się dalej, oczom ukazywały się piękne domy wśród zieleni.

Schyliła się lekko, wypuszczając ze swoich objęć Boudikę, która również uwielbiała to miejsce ponad wszystko (zapewne dlatego, że w okolicy kręciło się naprawdę wiele myszy). Kotka pędem ruszyła w stronę łąki, ostatecznie przysiadając na niej i obserwując nadlatujące ptaki.

- Wróć do domu i nie odchodź za daleko, dobrze? - powiedziała do niej Nainsi, podchodząc z torbą przed wejście do dworu. - Prowadź, Malfoy.

Blondyn przewrócił oczami i wyjął klucz z drzwi, otwierając je i wchodząc jako pierwszy, co spotkało się z prychncięciem ze strony ślizgonki.

- Jaki gentleman.

Odłożyła torbę na ziemię i powiesiła swój płaszcz na pobliskim wieszaku.

- Dobrze was widzieć w domu - usłyszała kobiecy głos, przez co uśmiechnęła się lekko, odwracając na pięcie.

- Witaj Narcyzo, miło znowu cię zobaczyć - objęła delikatnie kobietę i odsunęła się na chwilę, aby złapać za torbę i wskazać głową w stronę choinki. - Pójdę odłożyć prezenty.

- Możecie je odłożyć i pójść się przebrać, za pomocąół godziny będzie nakryte do stołu. - Pani domu uśmiechnęła się życzliwie i zniknęła za drzwiami do kuchni.

- Twoja mama gotuję w tym roku sama? - zapytała ślizgonka, podchodząc do choinki i wyjmując z torby prezenty.

- Nie sądzę.

- Mówiła...

- Tak tylko powiedziała. Zajmują się tym skrzaty - odpowiedział chłodno, wkładając pakunki od siebie pod choinkę.

Nainsi westchnęła na zachowanie chłopaka.

- Zapomniałam już, że w domu zachowujesz się gorzej niż w szkole. Niezbyt miła odmiana.

Ten nie skomentował jej zaczepki i wstał z klęczek, strzepując kurz z kolan. Gotowy był odwrócić się i udać do swojego pokoju, aby się przebrać oraz odświeżyć, jednak poczuł uścisk na swoim nadgarstku.

- Nie ma takiej mowy, Malfoy. Zostajesz tutaj i pomagasz mi powiesić bombki - zmrużyła gniewnie oczy, wręczając chłopakowi pudełko ze srebrnymi ozdobami.

- Sama nie potrafisz? Wyjmij swoją różdżkę i...

- Nie ma różdżek, masz ją ustroić Draco. Własnoręcznie.

- Dziecinada - mruknął pod nosem, podchodząc do rośliny i otwierając pudełko.

- Nic nie słyszę, nie wysilaj się.

Przez kolejne dziesięć minut stroili choinkę. Dziewczyna raz za razem poprawiała chłopaka, który wieszał bombki za blisko siebie co według niej wyglądało naprawdę niechlujnie.

Slytherin Kings ⇴ Draco Malfoy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz