Dość wysoki, lekko umięśniony brunet z krótkimi włosami sterczącymi na wszystkie strony, zawsze nie dbale ułożonymi. Ciemno brązowe oczy, których wszyscy się bali, które mówiły tylko "lepiej nie zadzieraj ze mną". Tak to ja Blake Hoke. Jestem dość agresywny i jeśli kogoś sobie upodobam to często się nad nim znęcam. Dlatego też większość się mnie boi i nie wtrąca się pomiędzy mnie a "moją ofiarę".
Po przyjściu do mojej "ukochanej szkoły" w której byłem już ostatni rok. Szedłem korytarzem, myślałem że od dawna nie spotkałem nikogo kto by mnie zaczepił żebym mógł się trochę "pobawić". Na korytarzu była garstka ludzi, większość w klasach ponieważ już zaraz miały zacząć się lekcje. W pewnym momencie coś we mnie uderzyło, nie coś ale ktoś, robiąc przy tym hałas co wyrwało mnie z moich zamyśleń. Wszyscy co byli na korytarzu nagle ucichli i patrzyli się tylko na naszą dwójkę. Popatrzyłem na dół, leżał na podłodze przestraszony jak małe dziecko, które nigdy nie rozmawiało z ludźmi ani się z nimi nie spotykało. Patrząc na niego zmarszczyłem brwi robiąc przy tym straszną minę. Kiedy wstawał wędrowałem za nim wzrokiem, był to niższy odemnie o kilka centymetrów i chudy chłopak o dużych zielonych oczach, z łatwością można było zobaczyć brak mięśni przez ubranie, blada cera jakby nie jadł od tygodnia. Brunet o krótkich włosach ułożonych w bardzo ładny sposób.
-P-przepraszam - powiedział po czym podniósł głowę i patrzył się w moje oczy. Nie lubiłem jak ktoś to robi, ale sam nie mogłem oderwać wzroku od jego oczu. Po krótkim czasie, otrząsłem się po czym wziąłem chłopaka i przyszpiliłem do szafki. Trzymając ręce nad jego głową.
-Co ty sobie myślisz, mały! -krzyczałem ze złością i marszczyłem coraz bardziej brwi.
-J-ja n-aprawdę p-przepraszam, nie ch-chciałem na c-ciebie wpaść - ledwo wydukał z siebie to jedno zdanie. Po jego smutnych i przerażonych oczach widać było że się boi i nie chce kłopotów. Lekko się uśmiechnąłem.
-Na kolana i wtedy mnie przeproś! -krzyczałem z lekkim szyderczym uśmieszkiem na ustach. Dawno nie miałem się nad kim poznęcać więc stwierdziłem, że to idealna okazja aby trochę sponiewierać chłopaczka.
-P-przepraszam -powiedział i klęczał przede mną na kolanach ze łzami w oczach. Nigdy nie widziałem go wcześniej w tej szkole, chyba musiał być nowy a to jego pierwszy dzień zajęć. Zastanawiałem się do której klasy chodzi.
Wsadziłem ręce do kieszeni spodni - Dobra mały mogę je przyjąć, tylko zaraz się nie rozbecz. Chyba nie chcesz być największą ofermą w szkole - schyliłem się i szepnąłem mu do ucha. Po czym odszedłem w stronę sali.
Pierwsza lekcja matematyka, zastanawiałem się co za debil daje pierwszą matematykę i to jesze w poniedziałek. - Ciekawy dzień się zapowiada, czyżbym całkiem przypadkiem znalazł swoją ofiarę? - myślałem siadając do ostatniej ławki i lekko się przy tym uśmiechając. Niestety z moich zamyśleń znowu mnie ktoś wyrwał i nie był to nikt inny jak Leo. Zwykły blondasek o piwnych oczach, który był oczywiście moim kumplem. Dobrze wiedział jaki jestem, po moim wyrazie twarzy mógł wyczytać wszystko.
-Cześć Blake. Co ty taki zamyślony dzisiaj? - spytał zaciekawiony przy czym, uniósł jedna brew do góry.
Po chwili się dotarło do mnie co mówił do mnie Leo, bo ciągle myślami byłem na korytarzu i co się właśnie tam stało. - O cześć Leo, a wiesz ciekawy poranek dziś. - odpowiedziałem patrząc się na niego, przy czym robiłem ten swój słynny szyderczy uśmiech, którego wszyscy się bali.
-Co, zgaduje że znalazłeś sobie "ofiarę" ta? - spytał po czym się zaśmiał, opierając się o moją ławkę.
-Taa, jak na zawołanie, ciekawi mnie kim on jest. - odpowiedziałem ze śmiechem, kładąc nogi na ławkę.
W końcu zadzwonił dzwonek. Leo wrócił do swojej ławki a ja jak zwykle siedziałem sam. Nauczycielka wchodząc kazała mi zdjąć nogi z ławki co też uczyniłem ponieważ nie chciałem mieć kłopotów przez nią. Była ostra jak kosa i do tego moja wychowawczyni. Świetnie niedość że uczy mnie lekcji matematyki znienawidzonej przeze mnie to jeszcze wychowawczyni, po prostu lepiej być nie mogło.
Położyła książki na swoim jakże cudownym biurku, no tak wszystko w tej szkole jest takie cudowne, że aż człowiek ma dość i chce się zabić.
-Mam dla was wiadomość, doszedł do naszej klasy nowy uczeń. Bądźcie dla niego mili, a zwłaszcza ty Blake wiesz co ci grozi. - powiedziała, patrząc się na mnie wzrokiem który mógł zabić. Wyglądała jakby chciała mnie zaraz tu i teraz żywcem pożreć.Po chwili do klasy wszedł ON. Czyżbym nie spotkał się z nim na korytarzu przypadkiem? - No oczywiście, że to on - pomyślałem i zaraz moja twarz przybrała uśmiech.
-To jest Alex Lander. Bądźcie dla niego mili - powiedziała. - Usiądź z Blake'iem - dodała i wskazała na mnie.
Przywitał się z nami po czym nieśmiało podszedł do mojej ławki i chciał zająć miejsce, lecz upadł na podłogę. Odsunąłem mu noga krzesło, nie mogłem się powstrzymać żeby tego nie zrobić. Po czym zaśmiałem się pod nosem. Wstał, podsunał krzesło i usiadł. Co jakiś czas zerkałem na niego, siedział jak małe przestraszone dziecko. Najwidoczniej się mnie bał, przekręcił głowę w moją stronę po czym nasze spojrzenia się spotkały. Nie mogłem oderwać oczu.
Alex
Pierwszy dzień w nowej szkole. - pomyślałem i lekko się zasmuciłem. Idąc korytarzem wpadłem na przystojnego bruneta. Nasze spotkanie nie było dość fajne. Można było je zaliczyć do tych najgorszych. Pierwszy dzień w szkole i już kończy się to płaczem. Po tym jak mnie potraktował, wstałem zabrałem rzeczy i poszedłem do łazienki trochę się ogarnąć. Kiedy to zrobiłem poszedłem na lekcje, wszedłem i zobaczyłem go.
Blake - pomyślałem, ładne imię, cały jest ładny. Nikt nie widział o mojej orientacji, byłem homo. Nie chciałem się przyznawać do tego nikomu bo wtedy było by jak w poprzedniej szkole. Co kończyło się na płaczu i bólu. Nauczycielka kazała mi siąść z moim oprawcą, kiedy chciałem to zrobić ten odsunął mi krzesło po czym wylądowałem na ziemi, szybko się podniosłem i usiadłem. Słyszałem jak się śmieje z tego.-Dupek - pomyślałem ze złością, robiąc przy tym wkurzona minę. Na co chyba to zauważył bo przestał się śmiać i zaczął zajmować się lekcja, choć mogłem poczuć na mnie jego wzrok. Kiedy zerkał na mnie co chwilę, czułem jak przechodzi mnie dreszcz zimna. Patrzył tak jakby chciał mi zrobić jakąś krzywdę. Przypominając sobie zajście na korytarzu, stwierdziłem że wszystko jest możliwe.
W pewnym momencie nie wytrzymałem i odwróciłem głowę w jego stronę na co całkiem przypadkiem nasze spojrzenia się znowu spotkały, po raz drugi dziś. Nie mogłem oderwać oczu od jego, były takie piękne a zarazem tajemnicze i pełne bólu. Z oczu można wyczytać wszystko, ból doskonale znałem to spojrzenie.Blake
Nigdy nie pozwalałem nikomu patrzyć w moje oczy tak długo, lecz w jego oczach było coś co nie pozwalało mi przestać na nie patrzeć.
-Ma śliczne oczy - pomyślałem i lekko się uśmiechnąłem w stronę Alexa. Na co on zrobił zdziwiona minę.
-Zaraz przecież ja nie jestem gejem! - myślałem do siebie ciągle. Po czym szybko odwróciłem wzrok i patrzyłem się do końca lekcji w ławke. Czekało mnie siedzenie z nim na wszystkich lekcjach i tego się obawiałem.
-Po prostu nie patrz na niego, traktuj go tak samo jak innych. - pomyślałem do siebie. - NIE JESTEM GEJEM! - wykrzyczałem do siebie w myślach. Po czym zacząłem myśleć co będę robić w dalszym dniu po szkole i co będzie czekało Alexa ze mną.______________________________________
Nowe opowiadanie. Jak sądzicie jak potoczą się losy naszych bohaterów?
Piszcie komentarze!
Zachęcam do gwiazdkowania, części będę starał się dodawać regularnie ❤️
CZYTASZ
I fell in love with You
Storie breviCo jeśli ukryjemy prawdę przed osoba, którą kochamy tylko dlatego żeby nas nie zostawiła. W taki oto sposób postępuje Blake, zataja prawdę przed Alexem. A grupa wrogów się powiększa. Co stanie się z nimi? Czy ich związek przetrwa? >> w opowiadaniu m...