Kiedy wychodziłem ze szpitala, Blake nadal się nie obudził. Spędziłem przy nim cały dzień, trzymając go za rękę i płacząc, robiłem mu wyrzuty że mnie zostawił samego i pojechał, i że to jemu stała się krzywda. A mogła mi. Dlaczego On? Mogłem też z nim tam leżeć, wtedy bym może mniej cierpiał niż teraz z powodu tego że leży w tym szpitalu i miał operację.
-Alex! Zaczekaj - odwróciłem się i ujrzałem za mną biegnącego w moją stronę Matta.
-O hej Matt -mój głos był cały zachrypnięty od płaczu.
-Wyszedłeś właśnie od Blake'a? -spytał cały zdyszany. Nie no Amerykę odkryłeś Matt wiesz. A od kogo innego miałbym wychodzić?
-No tak - przetarłem ręką oczy, ponieważ znowu łzy zaczęły mi napływać do oczu.
-Co z nim?
Tylko wzdychnąłem po czym znowu zacząłem płakać, ręce zaczęły mi się trząść po czym zrobiło mi się słabo. Usiadłem na pobliskiej ławce i schowałem twarz w dłonie. Chwile po tym poczułem jak Matt usiadł obok mnie i objął mnie ręką. Nie mogłem się otrząść z tego wszystkiego, może jutro będzie lepiej.
-Nadal się nie obudził - cicho powiedziałem po chwili, tak że Matt zapewne mnie ledwo słyszał.
Matt tylko wzdychnął.
-Wezmę Cię do siebie, Blake na pewno by nie chciał żebyś w tym stanie był sam. - wstał wyciągając z kieszeni papierosa.
-Matt, naprawdę sobie po.. - spojrzałem na niego.
-Nie, jeśli Ci się coś stanie to Blake w pierwszej kolejności mnie zabije, poza tym widzę w jakim jesteś stanie i nie powinieneś teraz być sam. - przerwał mi, wkładając między wargi papierosa i go odpalając.
-Ehh... no dobrze - zgodziłem się tylko dlatego, żeby w dalszym ciągu nie zawracał mi tym głowy, a sam czuje się strasznie. Wiem też, że Blake chciałby żebym był bezpieczny przecież cały czas o to dbał. A Matta znam, więc nie zrobi mi krzywdy, poza tym to najlepszy przyjaciel mojego chłopaka. A jeśli Blake ma do niego duże zaufanie to musi być spoko przyjacielem.
Ruszyliśmy w stronę domu Matta, po około pół godzinie byliśmy na miejscu. Z racji tego, że nie było to aż tak daleko od szpitala pokonaliśmy tą drogę na pieszo, również dlatego że Matt tutaj dobiegł i nie wziął samochodu. Po drodze trochę porozmawiałem z Mattem, doskonale mnie rozumiał i dobrze się z nim rozmawia. Trochę podniósł mnie na duchu, tak że mam siłę dalej walczyć mimo wszystko.
Wszedłem do środka jego domu, był on niewielki, miał on jeden pokój, salon, kuchnię i łazienkę. Moim oczom od razu ukazał się niewielki korytarz z salonem obok drzwi stały szafki na buty i wieszaki na kurtki, zdjąłem ją i powiesiłem. Z butami zrobiłem tak samo, tylko odłożyłem je obok szafki. Matt zrobił to samo co ja, włączył światło w salonie i poszedł do kuchni. Ściany w salonie były kolory szarego, na środku stała jasnego koloru kanapa a przed nią na szafce stał wielki telewizor z konsolą do gier. Po chwili wrócił do mnie Matt z kubkiem gorącej herbaty, chyba musiał mi wiedzieć że było mi zimno, trochę się tylko trzęsłem z zimna ale nie sadziłem, że będzie to widać.
-Możesz czuć się jak u siebie w domu -wziął łyk swojej herbaty, patrząc na mnie.
-Mhhmm -mruknąłem, pijąc gorącą herbatę. Od razu zrobiło się cieplej.
Spojrzałem na Matta. Nic nie powiedział tylko się uśmiechnął, musiał zauważyć że jestem lekko zmieszany. A tak się starałem, żeby nie zauważył no ale cóż taki jestem i nic na to nie poradzę choć chcę się zmienić. Staram się ale to nie za bardzo mi wychodzi.
-Będziesz spał w moim pokoju a ja prześpię się tu na kanapie - powiedział po chwili ciszy.
-Matt naprawdę nie trzeba wystarczy mi kanapa, nie chce robić ci problemu -powiedział z lekkim zaskoczeniem, nie miał powodu żeby mi oddawać swój pokój. Ale może zmusił jego do tego mój stan, przecież widzi jak wyglądam a zapewne strasznie.
-Powiedziałem, tu na lewo masz łazienkę, możesz się iść umyć. Zaraz przyniosę ci jakieś ciuchy do przebrania -wstał i udał się do pokoju. Po chwili wrócił z ciuchami i mi je dał.
-Nie trzeba.
-Trzeba, idź już i połóż się spać bo wyglądasz jak duch -powiedział po czym wziął ode mnie pusty już kubek i usiadł na kanapie włączając telewizor.
Poszedłem do łazienki, zamknąłem drzwi i podszedłem do lustra. Rzeczywiście. Wyglądam co najmniej okropnie, jakby mnie przejechał tir albo i dwa. A nawet może i pociąg towarowy. Normalnie wrak człowieka, ale to nie ja jestem tu najważniejszy. Teraz liczy się tylko Blake. Mimowolnie łzy zaczęły mi napływać do oczu i spływać po policzkach. Nie zwracając na to uwagi rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Zawsze myślałem kiedy brałem kąpiel przez co rozpłakałem się na dobre, ponieważ znowu myślałem o tym wszystkim co się stało, że mój chłopak nadal nie odzyskał przytomności. Lekarz powiedział, że prawdopodobnie zapadł w śpiączkę, nie wierze w to. On musi się obudzić. MUSI. Nie wiem ile czasu spędziłem pod prysznicem ale dość długo. Kiedy się już umyłem, wytarłem się i ubrałem ciuchy, które pożyczył mi Matt, może trochę były za duże ale tylko trochę więc dało się przeżyć. Jutro muszę iść do szpitala. Pójdę z samego rana, tak to jest dobry pomysł. Z SAMEGO RANA. Będę cały dzień przy nim. Wychodząc z łazienki zgasiłem światło i wróciłem się do Matta, zobaczyłem że nadal siedzi na kanapie i ogląda jakiś nieznany mi film w telewizji, ale on mnie zupełnie nie interesował.
-Pójdę się położyć już -powiedziałem. Matt spojrzał na mnie i kiwnął głową. Od razu udałem się do jego pokoju, był mały ale za to miał duże łóżko, szafę na ubrania i biurko a na ścianach plakaty z jakiegoś zespołu, którego również nie znałem. Położyłem się do łóżka i przykryłem się szczelnie pościelą. Od razu zrobiło się cieplej, chwilę jeszcze leżałem myśląc, byłem strasznie zmęczony, przez to że również mało spałem jak i przez to że dziś wydarzyło się tyle rzeczy. Tak dużo emocji jak na jeden dzień, był on długi i bardzo ale to bardzo męczący. Mam nadzieję że jutro będzie lepszy , i że będzie wszystko w porządku z moim chłopakiem. Dość szybko zmorzył mnie sen. Nawet nie wiem po jakim czasie zasnąłem i odpłynąłem.
CZYTASZ
I fell in love with You
Short StoryCo jeśli ukryjemy prawdę przed osoba, którą kochamy tylko dlatego żeby nas nie zostawiła. W taki oto sposób postępuje Blake, zataja prawdę przed Alexem. A grupa wrogów się powiększa. Co stanie się z nimi? Czy ich związek przetrwa? >> w opowiadaniu m...