2

716 30 3
                                        

Alex
Już tydzień w tej przeklętej szkole, moje życie powoli zaczyna się zmieniać w piekło. Mam tylko jedną przyjaciółke, która wie o mojej orientacji. I bardzo mnie wspiera. Od kąd poznałem Blake'a muszę znosić jego zaczepki i nie śmieszne, więc bolące uwagi. Gdyby tego było mało to muszę z nim siedzieć w ławce. Po prostu cudownie, przychodząc tu mam ochotę skoczyć z dachu. Idąc korytarzem do sali, widziałem już Blake'a i jego kumpli którzy obrali mnie na cel i stałem się ich kozłem ofiarnym. Miałem nadzieję, że tym razem dadzą mi spokój i nie rzucą jakiegoś komentarza w moją stronę.

-Proszę, proszę kogo my tu mamy. - powiedział zagradzajac mi drogę z lekkim uśmieszkiem na twarzy.

-Daj mi spokój, proszę cię. -powiedziałem ze załamanym głosem. Nie wierzyłem że to w końcu zrobi, był taki sam jak zawsze. Nie miły.

-Dla takich jak ty tu nie ma miejsca, a zwłaszcza pedałków. -powiedział cicho do mojego ucha, tak aby nikt nie słyszał.

Zabolało mnie to co powiedział, łzy stanęły mi w oczach lecz powstrzynywałem się od płaczu. -Czy on toleruje homo? -zadałem sobie to pytanie w głowie. Na które nie uzyskałem odpowiedzi, mogłem tylko przypuszczać, że tak. Po chwili usłyszałem bardzo znajomy mi głos.

-Zostaw go dupku. -powiedziała Mandy z lekka złością na twarzy.

Blake
Po tym jak zobaczyłem naszego kochanego Alexa na korytarzu, nie mogłem się powstrzymać od tego aby mu coś powiedzieć. Zgodziłem mu drogę, kiedy mówiłem do niego najpierw blagał mnie abym dał mu spokój. -Czy on naprawdę myśli, że go zostawię? - pomyślałem a na mojej twarzy pojawił się szyderczy uśmiech.
Dowiedziałem się o jego orientacji, był homo co mi przeszkadzało. Zważywszy na to, że siedziałem z nim w jednej ławce. Po tym jak szepnąłem mu do ucha, nadle usłyszsłem głos Mandy. -Oho jego przyjaciółeczka idzie na ratunek. - pomyślałem po czym odwróciłem się do niej i podszedłem.
-Co ty powiedziałaś? -wysyczałem ze złością.
Chwiciłem ją za rękę. Piskła aż z bólu na co nadle z tytułu poczułem, że ktoś mnie próbuje powstrzymać. Puściłem ją. Gdy się odwróciłem zobaczyłem nikogo innego jak Alexa. Nie powiem spodobało mi się to jak zareagował, miał w sobie to coś. Zaraz co przecież ja nie jestem gejem.
Podniosłem ręce do góry, pokazując w ten sposób że nie mam zamiaru go uderzyć i po prostu odoszedłem.

Alex
Kiedy Mandy stanęła w mojej obronie i Blake próbował jej coś zrobić, emocje wzięły górę, nie wiem kiedy zrobiłem się taki odważny. Rzuciłem się na niego, wolałem żebym to ja ucierpiał a nie ona. W pewnym momencie odwrócił się do mnie, popatrzył na mnie z politowaniem, poczym podniósł ręce tym samym dając znak że mnie nie uderzy i po prostu odszedł. Zdziwiłem się, nie ukrywajmy bardzo się zdziwiłem. Stałem tam jeszcze kilka minut zdziwiony jego zachowaniem. Po chwili podbiegła do mnie Mandy po czym mocno mnie przytuliła, była to blondynka o ciemnych oczach. Niższa odemnie o dużo, wyglądała jak krasnalek czy też minionek przy mnie. Często ją tak nazwałem śmiejąc się przy tym.

-Wszystko dobrze? Nic ci nie zrobił? -spytała zanjepokojona.

-Tak jest wszystko w porządku.

Po chwilę podszedł do nas Leo z jego kolegami.

-Co wy sobie myślicie? -powiedział patrząc się raz na mnie raz na Mandy. - A zwłaszcza ty! -wskazał na mnie palcem, po czym mnie popchnął tak że uderzyłem głową w szafkę. Rozległ się wielki huk.

Blake
Po tym jak odoszedłem od Alexa nic mu nie robiąc poszedłem do klasy.

-Dlaczego ja nic mu nie zrobiłem? - zadałem sobie sam pytanie na które nie znałem odpowiedzi. -Nigdy się tak nie zachowywałem, nie odpuszczałem. A tu nagle coś takiego. -mówiłem do siebie pod nosem.
-Co się ze mną dzieje? - pomyślałem gdy nagle usłyszałem huk na korytarzu, nie zdziwiłem się więc siedziałem dalej. Niestety to wyrwało mnie z moich zamyśleń.

Nagle do sali wszedł wesoły Leo z tymi swoimi przydupasami, którzy na każdym kroku lizali mu dupe, ba wchodzili w nią nawet.

-Ale pokazałeś temu nowemu. -powiedział ze śmiechem jeden z kolegów Leo. Po czym usiedli do ławek.
-Zaraz czy ja dobrze słyszałem? To Alex wywołał ten huk? - pomyślałem do siebie. Natychmiast wstałem i podszedłem do Leo, wkurzony oparłem ręce jego ławce.
Po czym on spojrzał na mnie, widząc że jestem wkurzony. Po czym wszedł do sali Alex razem z Mandy.

-Co ty sobie myślisz?! Kto Ci pozwolił go dotykać! -krzyczałem, wkurzony marszcząc brwi coraz bardziej.

-Blake ja przepraszam, nie chciałem żeby więcej się tobie stawiał. -odpowiedział zdziwiony Leo moim zachowaniem.

-Masz dać spokój Alexowi i twoi kolesie, którzy przy każdej okazji włażą ci w dupe!

Na co on pokiwal głową, że rozumie. Walnąłem rękami w ławkę po czym odszedłem. Gdy się obróciłem Alex na mnie patrzył ze zdziwieniem i się przy tym rumienił. Popatrzyłem na niego i siadłem do ławki.
-Słodki jest. - pomyślałem. -Co we mnie wstąpiło. - myślalem nad moim zachowaniem do czasu aż Alex nie wyrwał mnie z moich zamyśleń.

-D-dzieki Blake. -powiedział z zdenerwowaniem.

-Spoko. - odburknąłem.

Nagle zadzwonił dzwonek i wszedła nauczycielka do klasy.

-Powiem wam to teraz żeby potem nie zapomnieć, macie przygotować projekty na temat tolerancji. W parach tak jak siedzicie w ławkach.

Świetnie pomyślałem, dlaczego muszę być z nim. Popatrzyłem na Alexa na co on się lekko uśmiechnął, nie wiem czemu ale oddałem uśmiech.

Time skip.

Po ostatniej skończonej lekcji wstałem i chciałem wyjść z klasy. Zostałem w niej sam z Alexem, lecz on mnie zatrzymał, złapał mnie za rękę.

Alex
Nie wiem co we mnie wstąpiło ale złapałem Blake'a za rękę, żeby go zatrzymać. Nagle odwrócił się do mnie a ja natychmiast puściłem go.

-P-przepraszam, po prostu chciałem się zapytać o ten projekt. -powiedziałem nieśmiało i spuściłem głowę.

-Jutro po lekcjach? U mnie?

-T-tak jasne. -ledwo wyksztusiłem z siebie to jedno zdanie.

-Okej. Narazie! - pożegnał się ze mną i wyszedł. Stałem jeszcze chwilę nie wiedząc co się stało, nic mi nie zrobił. Po czym również wyszedłem i udałem się do domu. Cała drogę myślałem o spotkaniu z Blake'iem, natychmiast postanowiłem zadzwonić do Mandy i jej opowiedzieć.

Kiedy skończyłem z nią rozmawiać, powiedziała tylko, że nie popiera tego pomysłu żebym tam poszedł. Martwiła się o mnie i doskonale ja rozumiałem.
Po 5 minutach od zakończonej rozmowy z Mandy, wszedłem do domu. Wtedy nie spodziewałem się że mogło się zdarzyć coś takiego.

______________________________________

Zachęcam do komentowania.

I fell in love with YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz