-Dobra zaczynamy - powiedziałem po czym wysiadłem z samochodu.
Natychmiast skierowałem się w stronę domu, a raczej willi. Reszta grupy udała się za mną, zachowując się całkiem narutalnie i bez podejrzeń. W tym akurat byliśmy najlepsi, nikt nie mógł nam dorównać. Choć każdy się starał.
-Alan, Dylan i Kevin, zostajecie i pilnujecie czy ktoś nie idzie - powiedziałem wskazując na nich palcem. - jeden niech idzie na tył i tam się rozgląda, tylko zróbcie to tak żeby nikt się nie dowiedział - dodałem z groźbą w głosie.
Na co oni skinęli głowami dając mi znak, że rozumieją i natychmiast udali się na miejsce.-David i Matt, my wchodzimy do środka - powiedziałem po czym udałem się do środka a w ślad za mną udał się David z Mattem.
Stanęliśmy przed drzwiami, szybko kucnąłem i zacząłem włamywać się do środka. Po kilku sekundach udało mi się bez problemu otworzyć drzwi.
Szybkim ruchem ręki pokazałem Davidowi aby sprawdził pokoje mieszkania. Ja i Matt ostrożnie, bez hałasu udaliśmy się na górę. Szybko znaleźliśmy odpowiedni pokój.
Gdy wszedliśmy do środka zobaczyłem go, jak spał, jakby nic się nie stało. Nie miał żadnych wyrzutów sumienia. Zakradliśmy się pod jego łóżko, nie czekając dłużej dałem Mattowi znak. On nie czekając ani chwili zatkał jego usta taśmą.-No no Mark - na mojej twarzy wystąpił uśmiech. - jak się teraz czujesz? - spytałem nie oczekując na to żadnej odpowiedzi.
-Zabieramy go - dodałem i nałożyłem mu worek na głowę, a Matt związał jego ręce na plecach, po czym wziął go mało delikatnie i prowadził przed sobą.****
Gdy dotarliśmy do samochodów i wszyscy ruszyli do budynku, w którym zawsze się zbieraliśmy, odetchnąłem z ulgą. Wszystko udało się zgodnie z planem, na szczęście.
Zacisnąłem ręce mocniej kierownicy, kiedy pomyślałem, że ten który robił to wszystko mojemu kochanemu aniołkowi siedzi na tylnym siedzeniu, a raczej leży pół przytomny, przez to że dostał bardzo ale to bardzo mocno w głowę od Dylana.
Co jak co ale ten chłopak ma naprawdę sporo siły, potrafi nieźle komuś zaszkodzić. To jeden z aspektów dla których go wybrałem.
Każdy z nas jest inny i dlatego wszyscy się w ten sposób dopełniamy. Moje rozmyślania przerwał śmiech tego skurwysyna.-Nie uda wam się to - zaśmiał się.
-Stul pysk jeśli chcesz jeszcze żyć - odezwał się ze złością Matt, po czym ogłuszył go.
Co znaczy że nie uda nam się to? - spytałem w myślach samego siebie.
Co jeśli chodzi o Daniela. Zawsze uważałem go za piąte koło u wozu w naszej grupie, lecz to ostatnie co zrobił tylko to potwierdziło. Ale nie on nie był taki, co jak co ale lojalny był w stosunku do każdego z nas.****
Zaraz po tym jak dotarliśmy na miejsce Matt wyciągnął pół przytomnego Marka z samochodu i zaprpsowadził go do piwnicy, po czym prowadził na krześle i do niego przywiązał. Chwilę po tym dołączyła do nas reszta.-Co zamierzasz z nim zrobić? - spytał Alan.
-Jeszcze nie wiem - patrzyłem na niego wzrokiem pełnym pogardy.
-Jesteście śmieszni, głupie dzieciaki bawiące się w groźnych przestępców - zaśmiał się.
-Słuchaj ty kurwo..- zaczął Dylan, gdy zatrzymałem go ręką, żeby nic przynajmniej narazie mu nie robił.
Po chwili wyciągłem telefon z kieszeni, włączyłem go i zobaczyłem nieodebrane połączenia od Alexa. Natychmiast oddzwoniłem.
-Cholera - powiedziałem, nagle wszyscy przenieśli na mnie wzrok i spojrzeli pytająco. - nie odbiera, ma wyłączony telefon. Muszę lecieć - dodałem po czym odwróciłem się napięcie i zacząłem odchodzić gdy nagle dobiegł mnie głos z za moich pleców.
-Tak leć do niego, zawsze był do niczego - powiedział ze śmiechem Mark. - nadaje się tylko do jednego. - dodał.
-Wiecie co robić.. - zacisnąłem pięści tak mocno, że aż prawie paznokcie przebiły skórę na moich dłoniach. - tylko załóżcie maski - dodałem szybko. Zaraz po tym wszystkim wybiegłem do samochodu i odrazu ruszyłem w stronę domu nie zastanawiając się ani chwili dłużej nad tym co robić.
****
Po około 10 minutach byłem pod domem, wszedłem do środka i odrazu udałem się do pokoju na piętro. To co zobaczyłem zmroziło moja krew w żyłach. Na podłodze leżał rozwalony w drobny mak telefon Alexa, a na łóżku siedział on płacąc.-Alex?
Powoli podniósł głowę w moją stronę i popatrzył na mnie. Chwilę po tym rzucił się na mnie i zaczął mnie bić po klatce piersiowej, uderzenia nie były mocne więc to nawet nie powstrzymałem. Wiedziałem, że będzie mu lepiej jak to zrobi. Po chwili po prostu bez słowa go przytuliłem, na co on wtulił się we mnie.
-Wytłumacz mi to wszystko - wyszląchał.
-Alex.. Ja..
-Masz kogoś prawda?! Jak możesz! Po tym wszystkim! - przerwał mi i wykrzyczał mi to prosto w twarz.
-Co? Nie! - krzyknąłem i przytuliłem go do siebie jeszcze mocniej.
-nigdy bym cie nie mógł zdradzić. -dodałem.-To co..? - spytał.
-Powiem Ci odrazu.. - zacząłem.
Alex spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, wtedy zobaczyłem jego zapłakane oczy, które były całe czerwone od płaczu. Natychmiast kciukiem strałem łzy znajdujące się jeszcze na jego policzekach, które nie zdążyły jeszcze spadnąć na ziemię.
-Nie było mnie ponieważ, zemściłem się na twoim przyrodnim bracie. - dodałem.
Alex otworzył usta, chciał coś powiedzieć. Gdy nagle je zamknął i tak po prostu przytulił się do mnie jeszcze mocniej, czułem jak jego łzy moczą moja koszulkę. Nie wiedziałem co mam jeszcze powiedzieć, więc po prostu tylko go przytuliłem do siebie. Trwaliśmy w tej ciszy jeszcze przez kilka dobrych minut, zanim kto kolwiek się odezwał.
-Zrobiłeś to dla mnie? - spytał.
-Tak.. Wiesz, że dla ciebie zrobię wszystko. Alex ja cię kocham, bardzo - odpowiedziałem złączając nasze usta w pocałunku.
-Ja ciebie też kocham - odpowiedział Alex, kiedy oderwał się od moich ust.
Odrazu podniosłem go na ręce i położyłem na łóżku, po chwili znalazłem się na nim i ja koło Alexa, który odrazu się do mnie przytulił. Widziałem, że się stęsknił za mną i bardzo się martwił. Przciągłem go do siebie najbliżej jak mogłem i okryłem kocem. Po chwili usłyszałem jak Alex zasnął. Postanowiłem, że pójdę w jego ślady. To był ciężki dzień - pomyślałem i mimo wolnie uśmiechnąłem się do siebie. Po tym dałem mojemu ukochanemu buziaka w policzek. Gdy ledwo zamknąłem oczy odrazu zasnąłem. Byłem strasznie zmęczony tym wszystkim co dziś się wydarzyło. Choć cieszyłem się, że wszystko skończyło się w jak najlepszym porządku.
CZYTASZ
I fell in love with You
Short StoryCo jeśli ukryjemy prawdę przed osoba, którą kochamy tylko dlatego żeby nas nie zostawiła. W taki oto sposób postępuje Blake, zataja prawdę przed Alexem. A grupa wrogów się powiększa. Co stanie się z nimi? Czy ich związek przetrwa? >> w opowiadaniu m...