19

206 10 0
                                    

Następnego ranka obudziłem się i zobaczyłem, że w łóżku obok nie ma Blake'a. Strasznie się przestraszyłem, szybko wstałem potykajac się o dywan i przewracając się przy tym, uderzyłem głową o biurko, które stało akurat w tym miejscu gdzie upadałem.

-Kurwa! Kto podwinął ten dywan! - krzyknąłem.

Po chwili usłyszałem szybkie kroki w stronę pokoju i nagle ujrzałem wpadającego Blake'a do pomieszczenia, w którym się znajdowałem.

-Rany boskie! Alex! - natychmiast do mnie poszedł, wziął na ręce i zniósł do łazienki. Usiadłem na toalecie i czekałem.

-Nic się takiego nie stało przecież.

-Nic? Alex masz rozwalone czoło i leci Ci krew, to nie jest nic! - lekko podniósł głos przy ostatnim wyrazie. Po chwili zobaczyłem jak z szafki, wyciąga biała buteleczkę i gazy.

-Proszę nie... - starałem się ubłagać mojego chłopaka.

-Może zapiec - ostrzegł mnie po czym przyłożył do mojej rany gazę nasiąkniętą wodą utlenioną.

Niemal natychmiast sykłem i zamknąłem oczy z bólu, piekło. Bardzo piekło.

-Nieźle rozwaliłeś sobie to czoło - podkręcił głową.

Nic nie odpowiedziałem tylko westchnąłem.
Kiedy Blake skończył opatrywać moja ranę, wziął mnie na ręce na tak zwaną "księżniczkę".

-Kocham Cię - powiedział, przyciskając mnie do swojej klatki piersiowej.

-Ja Ciebie też - wtuliłem się w niego jeszcze bardziej, na ile było to tylko możliwe.

Blake
Gdy się obudziłem było bardzo wcześnie rano, leżałem jeszcze chwilę w łóżku i w końcu postanowiłem wstać. Tak żeby nie obudzić śpiącego Alexa. Gdy wstałem ubrałem się po cichu, zszedłem po schodach i odrazu udałem się do kuchni. Zacząłem przygotowywać śniadanie, miałem w planach zrobić pyszne CROQUE MADAME ,czyli tosty francuskie z szynką i serem oraz jajkiem sadzonym.

Przed zaczęciem spojrzałem do lodówki, tak jak myślałem nie ma żadnym składników. Muszę iść do sklepu.

****
Zakupy zajęły mi około godziny razem z dojazdem i powrotem. Była już godzina 8, szybko wyciągnąłem wszystkie potrzebne składniki i zacząłem przygotowywać pyszne śniadanie.

****
Gdy kończyłem robić już tosty, usłyszałem huk z pokoju. Szybko pobiegłem po schodach, biegnąc co drugi, po chwili usłyszałem krzyk mojego chłopaka. Wpadłem do pokoju i zobaczyłem siedzącego Alexa na  podłodze. Można się domyślić że się przewrócił. Szybko wziąłem go na ręce po czym zaniosłem do łazienki, poradziłem na toalecie i opatrzyłem jego ranę na czole.

Gdy skończyłem wziąłem go na ręce po czym zaniosłem do kuchni i poradziłem przy stole.

-Zaraz będzie śniadanie - wróciłem do kończenia śniadania.

-A co będzie?

-Zobaczysz - powiedziałem, nakładając przy tym tosty na talerze. - Mam nadzieję że Ci posmakuje. - dodałem i podałem Alexowi talerz oraz sztućce pod nos.

-Co to jest? Wygląda smakowicie.

-Croque madame.

Alex spojrzał na mnie pytającym wzrokiem po czym zaczął jeść.

-Tosty francuskie z szynką, serem oraz jajkiem sadzonym - zaśmiałem się i zacząłem jeść.

-To jest prze pyszne! - krzyknął z pełnymi ustami. Na co mimo wolnie się uśmiechnąłem, miło że mu smakowało.

-Alex?

-Hm?

-Jakby Ci się coś działo..- przerwałem. Alex spojrzał na mnie. -chodzi mi o to, że jakby się bolała głową, kręciło ci się w niej czy byś wymiotował, powiedz mi proszę - dodałem.

-Jasne. Nie martw się.

-Łatwo ci mówić - wymamrotałem pod nosem.

-Wiem - zaśmiał się.

Co jakiś czas spoglądałem na śmiejącego się i radosnego Alexa. Odpowiadającego mi różne historie.

Po skończeniu śniadania i posprzątaniu, z racji tego że była ładna pogoda postanowiliśmy wyjść do parku. Było bardzo ciepło jak na Luty 15 stopni w słońcu. Lekki wiatr, ale można było wyjść w cienkiej kurtce. Gdy już przyszliśmy na miejsce usiedliśmy na jednej z ławek i rozmawialiśmy.

Nawet nie wiem kiedy minęły 2 godziny od naszego przyjścia. Postanowiłem zabrać Alexa na lody.
Wstaliśmy i zaczęliśmy iść. Nagle Alexa zaczęła boleć głową i prawie się przewrócił. W ostatniej chwili do złapałem i wziąłem na ręce, wróciłem do domu po samochód. Wsadziłem do niego mojego ukochanego i ruszyłem w stronę szpitala.

Alex
Gdy chcieliśmy wracać z parku i po drodze wstąpić na lody, strasznie zaczęła mnie boleć głowa, straciłem równowagę, gdyby nie Blake upadł bym na ziemię i kto wie może byli by jeszcze gorzej.

Z racji tego że nie czułem się dobrze Blake wziął mnie na ręce, po czym wrócił do domu. Wsadził mnie do samochodu i ruszył do szpitala.

Gdy już dotarliśmy do tego przeklętego miejsca, wszsedliśmy do środka. O dziwo przyjęli mnie prawie natychmiast, więc mogliśmy udać się do sali.

-Niech Pan tu poczeka - powiedział lekarz zatrzymując ręką mojego chłopaka.

-Będę czekał, będzie dobrze Alex. Nie bój się - starał się mnie pocieszyć lecz ja nadal się bałem.

Blake
Czekanie na wyniki badań i na jakie kolwiek wieści od lekarza było najgorsze.

Siedziałem przy moim chłopaku czekając na lekarza. Alex był już spokojniejszy gdy byłem przy nim i trzymałem go za rękę, delikatne gladzac ja kciukiem.
Gdy nagle do sali wszedł lekarz.

-Miał Pan dużo szczęścia z tym upadkiem - zaczął. -mogło się skończyć to dużo gorzej - dodał.

-Jakie wyniki Panie doktorze? - spytałem z niecierpliwością.

-A Pan to kto? Nie mogę udzielać informacji obcym.

-To mój chłopak, proszę mówić -odezwał się Alex.

Lekarz spoglądał na nas. Raz na mnie raz na Alexa.

-Ma Pan tylko lekkie wstrząśnienie mózgu - powiedział po chwili.
-proponuję żebyś został w szpitalu przez kilka dni -dodał.

-Chcę wyjść.

-Alex.. Może lepiej żebyś został - starałem się przekonać go.

-Nie. Chcę wyjść stąd - powiedział stanowczo.

-Dobrze. Niech pan dużo wypoczywa, nie przemęcza się i żadnych gwałtownych ruchów - zalecił lekarz po czym wyszedł z sali.

Po chwili gdy się już zebraliśmy, doktor wrócił z wpisem dla Alexa.

Wróciliśmy do domu i natychmiast kazałem mojemu chłopakowi się położyć, co też grzecznie uczynił.

****

Gdy Alex już zasnął była godzina 22. Szybko wyszedłem z domu, zamknąłem drzwi i pojechałem w umówione miejsce koło parku. Po drodze ciągle myślałem nad planem działania, tak aby wypalił, żeby nikt nie zobaczył. Nie doniósł psom. Przecież jakby Alex się dowiedział o tym co robię jaką mam pracę zaraz by mnie zostawił. A na to nie mogłem pozwolić, kocham go bardzo. Tak samo nie mogę pozwolić na t, żeby ktoś zrobił mu więcej krzywdy.

Gdy dotarłem na miejsce zobaczyłem z daleka czekające na mnie osoby, z którymi byłem umówiony. W duchu ciągle modliłem się żeby wypalił ten plan, który ułożyłem po drodze. A najważniejsze żeby Alex się o niczym nie dowiedział. NIE MOGĘ GO STRACIĆ.

I fell in love with YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz