25

156 7 1
                                    

Cała droga zeszła mi na rozmyślaniu o całym dniu i tym co wydarzyło się przez najbliższe dni.

Kiedy już dojechaliśmy, niestety musiałem obudzić śpiącego Alexa.

-Alex, już jesteśmy - powiedziałem spokojnym głosem, gładząc ręką po jego nodze.

-Mhm - mruknął, z zamiarem nie obudzenia się.

-No kochanie, już wstawaj - nachyliłem się i dałem mojemu chłopakowi buziaka w policzek, żeby się obudził. I udało się otworzył swoje piękne zaspane oczka. Przetarł je ręką i spojrzał na mnie zaspanym i agresywnym spojrzeniem, które znaczyło jak śmiem go budzić kiedy on dopiero zasnął.

Alex
Podczas drogi, musiałem w pewnym momencie usunąć, nie wiem ile spałem ale usłyszałem głos mojego chłopaka. Po chwili otworzyłem oczy i mimowolnie przetarłem je ręką. Spojrzałem przez przednia szybę samochodu i odrazu szeroko otwarłem powieki ze zdziwienia.

-Ty będziemy przez jakiś czas mieszkać, jak narazie to nasz nowy dom - powiedział kładąc moja rękę na moim udzie.

DOM?! To jest willa! Wielka biała willa z tarasem i wielkim ogrodem.

-To jest twoje? - spytałem zaskoczony odrazu przenosząc wzrok na mojego chłopaka.

-Nooooo.. Tak - odezwał się po chwili ciszy zmieszany drapiąc się przy tym po karku.

Wow. Naprawdę to jest jego. Mam bogatego chłopaka. Blake jest bogaty. Nie mogę w to uwierzyć.

-To może wejdziemy, późno jest - zaproponował po czym wysiadł z samochodu. A ja udałem się w ślad za nim.

Wysiadając z samochodu odrazu zadrżałem z chłodu jaki był na dworze. Blake zamknął samochód po czym podszedł do mnie i przytulił. Był ciepły. Bardzo ciepły. Też chcę mieć tak, nieważne jaka jest pogoda czy to zima czy lato zawsze jest ciepły a nawet gorący. Zawsze na to narzeka więc nie obraził bym się jakby mi tak oddał trochę tego swojego ciepła. W sumie teraz to robi ale zastanawia mnie to dlaczego mi nie powiedział o tym, że ma dom znaczy to nie zwykły jednorodzinny piętrowy dom. To jest WILLA o której zapomniał mi wspomnieć i że bogaty też? Nic tu nie rozumiem. NIC.

-Blake?

-Hm?

-Dlaczego mi nie wspomniałeś o tym, że masz nie dom a wille i jesteś bogaty? - spytałem łagodnym głosem, patrząc mu prosto w oczy.

-No wiesz, uznałem że nie ma sensu tego mówić bo nigdy nie przyjedziemy tutaj, ale jednak się to zmieniło i skomplikowało wszystko - odpowiedział, łapiąc mnie za rękę i ciągnąć w stronę domu a raczej ogromnej willi. Patrząc na niego widziałem jego minie że jest smutny? Przygnębiony? Zakłopotany? Nie wiem jak to określić.

-Jak długo tu zostaniemy? - spytałem z ciekawości jak już wchodziliśmy do środka przez piękne w kolorze kasztanu drzwi. Jak dla mnie moglibyśmy zostać długo, wyrwać się od tego wszystkiego. Tutaj jest całkiem inaczej, ładna okolica na uboczu.

-Może trzy, cztery tygodnie, nawet dłużej jeśli tylko będziesz chciał - odpowiedział z uśmiechem na ustach, zamykając za sobą drzwi.

Kiedy odwróciłem się i stałem tyłem do mojego chłopaka, moim oczom ukazał się piękny widok, na środku zaraz przed wejściem były duże schody na piętro mieszkania. Po lewej stronie było wejście jak sądzę do salonu a po prawej do kuchni.
Ściany były w pięknych jasnych kolorach, w przed pokoju bardzo jasny fiolet z jasno brązowymi dodatkami. Chodzi tu o szafki na buty i kurtki. W kuchni ściany miały biały kolor z szarawymi płytkami na ścianach tam gdzie znajdowały się blaty kuchenne, a na środku stał duży stół w kolorze ciemnego brązu. Salon wyglądał bardzo zwyczajnie, ściany koloru kawa z mlekiem, na środku kanapa i dwa fotele a przed nimi ogromny telewizor z konsolą do gier, pod ścianami stały jeszcze jakieś szafki również ciemnego koloru brązu.

-Wow, naprawdę wow - otwierałem oczy coraz szerzej ze zdziwienia.

-Podoba Ci się tutaj? - spytał obejmując mnie od tyłu w tali i przytulając.

-Bardzo, jest ślicznie - powiedziałem odwracając głowę w jego stronę i dając buziaka w policzek.

-No to chodź zobaczysz górę - zaproponował i wziął moja dłoń w swoją i prowadził po schodach, oprowadzając w dalszym ciągu po domu.

Moim oczom ukazał się korytarz, nie za długi a w sam raz, na końcu niego znajdowała się sypialnia, była piękna duża z łóżkiem dla dwojga. Już wyobrażałem sobie co będziemy w nim robić. Znaczy będziemy spać, nie myślcie o niczym innym. Sypialnia miała ściany koloru błękitnego tudzież jasno niebieskiego. Z ciemno brązowymi szafkami i białymi drzwiami za którymi była garderoba i to dość spora. W końcu będę mógł podkradać mojemu chłopakowi ubrania a on się nie zorientuje no chyba że mnie w nich zobaczy i je zdejmie ze mnie bo zażyczy ich zwrotu, a ja nie będę chciał ich zdjąć. Kolejnym pomieszczeniem, który ujrzałem była łazienka, również ogromna z dużą wanna i prysznicem. Po prostu cudo, całość była wyłożona białymi kafelkami w ładny wzór, na ścianie płytki były po prostu zwykle białe. Jedna ściana gdzie było lustro i umywalka, nie było kafelek na ścianie do końca ułożonych lecz widniał piękny fioletowo-niebieski kolor.
Zawsze chciałem mieć taką łazienkę i to marzenie się spełniło dzięki mojemu ukochanemu. Kolejnym pokojem był gabinet zwykły z białymi ścianami i brązowymi meblami. Biurko stało naprzeciwko drzwi razem z krzesłem obrotowym. Cały dom prezentował się pięknie i skradł moje serce lecz nie byłem pewny czy mogę tu zamieszkać, nie chcę się mu narzucać i tak ma już dużo problemów, a ja mu tylko ich będę dokładać.

-Blake, ja chyba nie mogę tu zostać - zwróciłem się do niego ze skutkiem na ustach.

-Chyba oszalałeś.

-Już dawno - zaśmiałem się.

-Żarty do końca - uniósł lekko konciki swoich ust do góry.

-Słuchaj ja nie chce ci dokładać więcej problemów niż masz, a wjem że będę dla ciebie ciężarem - odpowiedziałem spuszczjąc głowę i spoglądając na swoje ręce.

-Alex, zostajesz i koniec. Nie jesteś żadnym problemem i nie będziesz - zaprotestował.

Już otwierałem usta żeby coś powiedzieć, lecz nie zdążyłem gdyż poczułem ciepłe wargi Blake'a na moich. Złączył nasze usta w namiętnym i długim pocałunku. Kiedy oderwaliśmy się od siebie bo brakowało nam tchu, podniósł mnie na ręce.

-Jesteś niegrzeczny, nie wolno ci tak mówić -powiedział udając się w stronę sypialni.

-Jak too, jestem grzeczny przecież.

-Tak too, należy Ci się kara - powiedział z uśmiechem na twarzy.

-To mi ją daj - powiedziałem po czym złączyłem nasze usta w długim, namiętnym i pożądającym pocałunku.

Kiedy już oderwałem się od niego choć było ciężko, Blake rzucił mnie na łóżko..

I fell in love with YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz