8

286 17 15
                                    

Gdy Mark wyrzucił mojego chłopaka za drzwi, byłem strasznie wkurwiony na mojego brata. Co on sobie w ogóle wyobrażał! Mam prawo być z kim chce i z kimś kogo kocham!

-Mark co ty odpierdalasz?! Nie masz prawa go tak traktować to jest mój chłopak i go kocham czy to ci się podoba czy nie! -krzyczałem na niego zaciskajac pięści.

-Nie pamiętasz już co Ci robił!? Zapomniałeś o tym wszystkim?!

-To nie ma znaczenia, wynagrodził mi to i będę z nim czy to ci się podoba czy nie! - zaciskalem pięści coraz bardziej.

-Nikt nie będzie cię dotykał! Już ją tego dopilnuje!

-Co? O czym ty gadasz! -otworzyłem oczy szeroko ze zdziwienia. O czym on mówi?

-Nikt cię już nie skrzywdzi rozumiesz. Jesteś mój. Nie pozwolę aby ktoś cię skrzywdził! Masz skończyć z nim. Nie pozwalam ci się z nim spotykać!

-Nie masz prawa do tego żeby mi zabrać z kimś się mam spotykać! Mark człowieku o co Ci chodzi?!

-Kocham Cię Alex, to ja chce być przy tobie i cie dotykać tak jak on to robił! Chcę żebyś mnie pokochał tak samo jak ja Ciebie! -powiedział to ja jednym wdechu po czym zaczął niebezpiecznie podchodzić do mnie.

Odsuwalem się do tyłu i przez chwilę nic nie odpowiedziałem, patrzyłem na niego z wielkim zaskoczeniem.

-Ty jesteś nie normalny! Jesteś moim bratem! - w moim głosie można było usłyszeć przerażenie. - powinieneś iść się leczyć - dodałem.

-Kochasz mnie? -spytał ze spokojem w głosie.

-Mark jesteś moim bratem! Nie kocham Cię w ten sposób!

-Jego kochasz tak?! Tego skurwiela który Ci robił piekło z życia tak?! -mówiąc to zmarszczył brwi i zacisnął pięści. -wcale nie jestem twoim bratem! Rodzice zawsze cię kochali bardziej, a że ja byłem adoptowany to byłem zawsze na drugim planie!

-Mark ja nie wiedziałem..-mój brat adoptowany? Ale to nie zmienia niczego, nadal jest moim bratem! On powiedział że mnie kocha. - odsuń się! Wychodzę.

-Co do niego pójdziesz tak?! Nigdzie nie pójdziesz zostajesz w domu! -odparł.

Po chwili poczułem straszy ból głowy, musiałem stracić przytomność bo nic nie pamiętam. Dopiero obudziłem się w drugim pokoju przypiety do łóżka.

-Głowa mi pęka. -powedziałem sam do siebie po czym zacząłem rozglądać się po pokoju. Próbowałem wstać lecz uniemożliwiło mi to że byłem przypiety.

-Co do kurwy. CO SIĘ DZIEJE!? -pomyślałem, starając się jakoś wydostać.

Nagle usłyszałem kroki w stronę pokoju, w którym się znajdowałem.
Z przerażeniem patrzyłem na klamkę.
-zaraz tu wejdzie. - pomyślałem.

-O już się obudziłeś? -zadał mi pytanie lecz nie chciał uzyskać na nje odpowiedzi. - przepraszam za tą głowę musiałem Cię uderzyć, chciałeś iść do tego idioty. - mówił to z łagodnym i spokojnym głosem, podchodząc coraz bliżej. W końcu usiadł na łóżku obok mnie i zaczął mnie całować.

Opierałem się, ugryzłem go w warge aż do krwi. Moje oczy napłynęły łzami. Po chwili poczułem piekący ból na policzku, zacząłem płakać.
Uderzył mnie.

-Ty mały gnojku! Masz się mnie słuchać rozumiesz? - po wypowiedzeniu tych słów wyszedł.

Cała noc plakalem, nie mogłem się pozbierać po tym co się stało. Nie mogłem uwierzyć co się właściwie stało. Zasnąłem dopiero nad ranem.

Blake
Nie spałem prawie całą noc, myślałem o tym co się dzieje u Alexa. Bałem się o niego, choć był z bratem. Miałem dziwne przeczucie że coś może mu się stać złego. A moje przeczucia rzadko mnie zawodziły.

Gdy jak zawsze obudził mnie budzi o 6:30. Ledwo wstałem z łóżka, środek nocy a ja muszę wstawać do szkoły. Natychmiast udałem się do łazienki aby się ogarnąć. Ciągle myślami byłem przy wczorajszych wydarzeniach.

Gdy już wygadalem wystarczająco dobrze, udałem się na dół do kuchni. Po zjedonym śniadaniu, ubrałem buty i kurtkę. Zamknąłem drzwi i ruszyłem w stronę szkoły.

****

Cały dzień w szkole nie widziałem Alexa a przecież mieliśmy się spotkać. Teraz zacząłem się naprawdę martwić i zastanawiać czy coś się stało.
Postanowiłem pójść do domu Alexa i sprawdzić czy wszystko jest w porządku.

Kiedy dotarłem pod drzwi, zapukałem. Drzwi otworzył mi jego brat. Niezbyt przyjaźnie zostałem przywitany.

-Czego chcesz? - spytał.

-Cześć. Jest Alex? Nie było go dziś w szkole i się martwię.

-Jest chory. I nie może zejść do Ciebie. - burknął.

-A może mógłbym wejść do niego? -nieśmiało spytałem.

-Nie nie mógłbyś. -odpowiedział.
Chwilę między nami trwała niezręczna cisza. Mark postanowił ja przerwać. - słuchaj on cię nie chce znać ani widzieć. Więc łaskawie go zostaw w spokoju, nie nawidzi cię. I nie chce mieć z tobą nic wspólnego.

Nic nie odpowiedziałem. Łzy napłynęły mi do oczu, uwierzyłem w to. Bolało to bardziej niż jaki kolwiek cios fizyczny. Odoszedłem ze smutkiem i poszedłem w stronę mojego domu.

-Blake?! - usłyszałem za sobą krzyk. Gdy się odwróciłem zobaczyłem biegnącego za mną Matta. Odrazu zobaczył że coś jest nie tak.

-O cześć stary. -odpowiedziałem szybko przecierając oczy z łez, które same mimo wolne mi napływały do oczu.

-Blake co się stało?! -spytał z troską w głosie.

-Chodź do mnie do domu opowiem Ci wszystko.

Matt spojrzał na mnie tylko i pokiwał głową twierdząco że może iść ze mną.

Przez całą droge nic nie mówiliśmy, układałem to wszystko w głowie. To nie mogła być prawda.
Gdy w końcu dotarliśmy do domu, rozsiedliśmy się na kanapie, wzięliśmy po piwie. Pijąc odpowiedziałem mu wszystko, cała historię. Oczywiście plakalem przy tym jak małe dziecko, bardzo kocham Alexa i nie mogę go stracić.

-Wiesz co Blake, wiem jak Alex był w tobie zakochany. Nie sądzę żeby to było prawda, wiesz może jego brat coś zrobił. Trzeba się temu bliżej przyjrzeć...-powiedział, biorąc łyk drugiego już piwa. - jak zawsze mogę na niego liczyć. Zawsze mi pomoże. - pamiętaj że ci pomożemy, jesteśmy z tobą. -dodał.

W tym dniu bardzo potrzebowałem jakiego kolwiek wsparcia. Sam nie wierzyłem w to wszystko co mówił jego brat, coś mi tu nie pasowało. Postanowiłem poczekać trochę, może Alex przez najbliższe dni pojawi się w szkole, chciałem z nim porozmawiać i to wszystko wyjaśnić, o co tak właściwie chodzi.

Gdy Matt już poszedł, udałem się do łazienki i wziąłem kąpiel. Czułem jak zimna woda spływa po moim nagim ciele. Zawsze mi to dobrze robiło na myślenie. Zacząłem rozmyślać o tym wszystkim i to nie za bardzo mi wychodziło, bo odrazu płakałem. Sama myśl tego że moge go stracić była straszna.

Po kąpieli poszedłem do pokoju i zaraz położyłem się na całym łóżku. Brakowało mi tu obok Alexa.

-Zapowiada się kolejna nie przespana noc. -powiedziałem do siebie.

Po długich rozmyślania, zasnąłem raczej dopiero nad ranem. Nawet nie wiem kiedy odpłynąłem. Byłem tym wszystkim zmęczony.

I fell in love with YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz