3.

899 57 13
                                        

Siedziałam w szatni oszołomiona, kiedy Tris przemywał sobie twarz wodą.

-Dlaczego podeszłaś? -powiedział wycierając sobie twarz ręcznikiem papierowym- Przecież mówiłem żebyś została.

-Tak, wiem i pamiętam. Ale on... -nie dał mi dokończyć.

-Ale ON był w jakimś amoku! -podniósł głos- I mógł Ci coś zrobić!

-Wiem, ale nie mogłam Was, tam tak samych zostawić. Przecież, koniec końców nic się nie stało... -przewróciłam oczami, ale zaraz dodałam- Bo wiesz... Ja po prostu wiedziałam, że tak trzeba. I... że nic mi nie zrobi, bo... tak po prostu czułam. I już -mówiłam i mówiłam, a on patrzył na mnie zdziwiony. Postanowiłam skrzyżować ręce na piersi i tym podkreślić moją wypowiedź.

-No dobrze, -pogładził mnie po ramieniu- ale nie strasz mnie tak więcej. Ok?

-No dobrze... OBJECUJĘ -podkreśliłam ostatnie słowo, bardzo dobitnie.

Wtem do szatni weszła nasza wuefistka z rozhisteryzowanymi dziewczynami, głównie, z "elity". Dała Trisowi znak głową, żeby wyszedł. Szepnęła coś do niego na odchone i skupiła się na nas. Zdziwił mnie fakt, że nie rozmawia z nami osoba postronna. Taka, która nie będzie miała żadnego związku z bójką, ale nauczyciel, który zdążył już usłyszeć trzy wersje zdarzeń.

-Powiedz mi Milagro... -powiedziała do mnie opanowana –czy możesz coś o tym powiedzieć? -natychmiast pokręciłam głową- A dlaczego, on...

-On nazywa się Seth, proszę Pani -powiedziałam odchrząkując znacząco.

-No to, czy wiesz dlaczego Seth, uspokoił się dopiero po twojej interwencji? Czy czegoś się domyślasz?

-Nie, nie mam pojęcia dlaczego dopiero wtedy. Naprawdę nie wiedziałam wcześniej, że zamierza pobić Josh'a. Wydawał się być spokojnym chłopakiem.

-No dobrze -odparła zwieszając na chwilę głowę- A jak myślisz? Dlaczego to zrobił? -to pytanie zbyt wiele mi przypomniało, co najmniej 5 osób mnie o to pytało, dwa lata temu... Dlaczego jest to podstawowe pytanie w słowniku każdego człowieka?

Postanowiłam, że jednak należy odpowiedzieć, przynajmniej z grzeczności.

-Nie... –natychmiastowo zaszkliły mi się oczy- nie wiem...

-Dobrze, nie będę Wam już zabierała czasu, ale zaraz widzę Was WSZYSTKIE na hali, na prawym skrzydle! -rzuciła przez ramię- Milagro Ty nie musisz być przebrana, wpiszę Ci jeszcze zwolnienie.

-Nie! Nie trzeba!-zaprotestowałam, ale Pani Skay już podjęła decyzję.

-Nie! Tym razem jeszcze sobie odpuść! -powiedziała kategorycznie podkreślając to gestem ręki, będąc już po drugiej stronie drzwi.

-No dobrze... -odpowiedziałam raczej sama do siebie- Idę na halę, jakby co –jednak nikt nie zareagowała na moją wypowiedź. Trudno, przywykłam.

***

Dziewczyny nawet nie spojrzały na mnie, a ja narzuciłam sobie bluzę. Z kieszeni wyjęłam słuchawki i moją mp4. Usiadłam na ławce i włączyłam piosenkę. Shawna Mendesa "Don't be a fool". Tak na marginesie to go uwielbiam i jego utwory też!

-Słuchawki na hali? -spytała wuefistka zamykając dziennik.

-Będę uważać -powiedziałam sama nie wiedząc kiedy i dlaczego te słowa opuściły w ogóle moją głowę.

-Dobrze, tylko uważaj -pouczyła mnie i wróciła do dziennika, a ja wsłuchałam się w piosenkę.

Obserwując boisko, przez 45 minut, zatęskniłam za tą bieganiną, w tą i z powrotem, za piłką. Niezależnie czy do kosza czy nogi, uwielbiałam to. Do czasu. Do czasu Toni'ego. Nagle z rozmyślań wyrwał mnie czyjś krzyk.

Chłopak z POPRAWCZAKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz