Siedziałam w szatni oszołomiona, kiedy Tris przemywał sobie twarz wodą.
-Dlaczego podeszłaś? -powiedział wycierając sobie twarz ręcznikiem papierowym- Przecież mówiłem żebyś została.
-Tak, wiem i pamiętam. Ale on... -nie dał mi dokończyć.
-Ale ON był w jakimś amoku! -podniósł głos- I mógł Ci coś zrobić!
-Wiem, ale nie mogłam Was, tam tak samych zostawić. Przecież, koniec końców nic się nie stało... -przewróciłam oczami, ale zaraz dodałam- Bo wiesz... Ja po prostu wiedziałam, że tak trzeba. I... że nic mi nie zrobi, bo... tak po prostu czułam. I już -mówiłam i mówiłam, a on patrzył na mnie zdziwiony. Postanowiłam skrzyżować ręce na piersi i tym podkreślić moją wypowiedź.
-No dobrze, -pogładził mnie po ramieniu- ale nie strasz mnie tak więcej. Ok?
-No dobrze... OBJECUJĘ -podkreśliłam ostatnie słowo, bardzo dobitnie.
Wtem do szatni weszła nasza wuefistka z rozhisteryzowanymi dziewczynami, głównie, z "elity". Dała Trisowi znak głową, żeby wyszedł. Szepnęła coś do niego na odchone i skupiła się na nas. Zdziwił mnie fakt, że nie rozmawia z nami osoba postronna. Taka, która nie będzie miała żadnego związku z bójką, ale nauczyciel, który zdążył już usłyszeć trzy wersje zdarzeń.
-Powiedz mi Milagro... -powiedziała do mnie opanowana –czy możesz coś o tym powiedzieć? -natychmiast pokręciłam głową- A dlaczego, on...
-On nazywa się Seth, proszę Pani -powiedziałam odchrząkując znacząco.
-No to, czy wiesz dlaczego Seth, uspokoił się dopiero po twojej interwencji? Czy czegoś się domyślasz?
-Nie, nie mam pojęcia dlaczego dopiero wtedy. Naprawdę nie wiedziałam wcześniej, że zamierza pobić Josh'a. Wydawał się być spokojnym chłopakiem.
-No dobrze -odparła zwieszając na chwilę głowę- A jak myślisz? Dlaczego to zrobił? -to pytanie zbyt wiele mi przypomniało, co najmniej 5 osób mnie o to pytało, dwa lata temu... Dlaczego jest to podstawowe pytanie w słowniku każdego człowieka?
Postanowiłam, że jednak należy odpowiedzieć, przynajmniej z grzeczności.
-Nie... –natychmiastowo zaszkliły mi się oczy- nie wiem...
-Dobrze, nie będę Wam już zabierała czasu, ale zaraz widzę Was WSZYSTKIE na hali, na prawym skrzydle! -rzuciła przez ramię- Milagro Ty nie musisz być przebrana, wpiszę Ci jeszcze zwolnienie.
-Nie! Nie trzeba!-zaprotestowałam, ale Pani Skay już podjęła decyzję.
-Nie! Tym razem jeszcze sobie odpuść! -powiedziała kategorycznie podkreślając to gestem ręki, będąc już po drugiej stronie drzwi.
-No dobrze... -odpowiedziałam raczej sama do siebie- Idę na halę, jakby co –jednak nikt nie zareagowała na moją wypowiedź. Trudno, przywykłam.
***
Dziewczyny nawet nie spojrzały na mnie, a ja narzuciłam sobie bluzę. Z kieszeni wyjęłam słuchawki i moją mp4. Usiadłam na ławce i włączyłam piosenkę. Shawna Mendesa "Don't be a fool". Tak na marginesie to go uwielbiam i jego utwory też!
-Słuchawki na hali? -spytała wuefistka zamykając dziennik.
-Będę uważać -powiedziałam sama nie wiedząc kiedy i dlaczego te słowa opuściły w ogóle moją głowę.
-Dobrze, tylko uważaj -pouczyła mnie i wróciła do dziennika, a ja wsłuchałam się w piosenkę.
Obserwując boisko, przez 45 minut, zatęskniłam za tą bieganiną, w tą i z powrotem, za piłką. Niezależnie czy do kosza czy nogi, uwielbiałam to. Do czasu. Do czasu Toni'ego. Nagle z rozmyślań wyrwał mnie czyjś krzyk.

CZYTASZ
Chłopak z POPRAWCZAKA
Teen FictionProszę, przecierpcie 5 pierwszych rozdziałów, to są początki, poprawię je, później wszystko poprawię, obiecuję. ~~*~~ Seth, chłopak, który w życiu nie miał lekko. Niewinny, siedzi w poprawczaku. Jednego dnia d...