5.

756 51 13
                                        

Seth

Wszedłem na teren "placówki publicznej" i już miałem dać nogę, uciec jak najdalej od wszystkich, zaszyć się gdzieś w lesie i wyjść za dwanaście lat, jak już uznają mnie za zmarłego, ale zaraz pożałowałem, że tylko myślałem a nie to zrobiłem.

Za moimi plecami pojawiło się granatowe volvo, a kierowca ruchem ręki nakazał mi wejść do budynku. Oczywiście poszedłem w tamtą stronę, ale nie wszedłem do środka. Udawałem, że wiążę but, aby zyskać na czasie i zniechęcić faceta do dalszego obserwowania mojej osoby. Nareszcie. Pojechał, kiedy tylko złapałem za klamkę.

Miałem wtedy dwa wyjścia. Bo ucieczka nie wchodziła w grę. Wybrałem opuszczenie jednej lekcji i pójście na szluga. Schowałem się za najbliższym rogiem i zapaliłem. Czułem się jak w niebie. Wszystko wydawało się takie proste, żadnych problemów, stresów no i szkoły.

Zaraz podleciały do mnie trzy wysokie nastolatki. Brunetka z dwukolorowymi włosami, blondyna z różowym pasemkiem i ruda, której włosy przechodziły w mdły zielony. Przylepiły się do mnie i zaczęły "poważną" gadkę.

-Hej kochanie, długo się nie widzieliśmy- powiedziała jedna wtulając się w mój tors. Dobra, przyznaję się bez bicia, ZDĘBIAŁEM, nie wiedziałem, co jest grane. Czy coś się jej pomyliło czy jak? Wreszcie postanowiłem się z nią nie cackać i pokazać, gdzie jej miejsce.

-Och kochana, racja, długo się nie widzieliśmy -ewidentnie była zadowolona, że jej nie spławiłem, ale najgorsze jeszcze nie nadeszło- Chwila, a kiedy to my się widzieliśmy? Nie znam Cię świrusko! -teraz to ona zdębiała- Rozumiem, że mam fanów, ale takim debilem to nie jestem, żeby się nabrać na takie coś!

Odszedłem szybko, zabierając swoje rzeczy. A właściwie to tylko plecak a w nim kilka długopisów, ołówków i jeden zeszyt. Nagle na kogoś wpadłem. Ten ktoś, to był nauczyciel, potężnie zbudowany facet, z którym, nawet cała nasza banda, miałaby problem.

-Cholera -zakląłem pod nosem, ale chyba tego nie słyszał, albo nie chciał.

-A pan to, dokąd się wybiera, co?

-A, do domu –skłamałem- źle się czuję -i znowu kłamstwo. Heh...

-Seth Parker. Zgadza się? -zapytał patrząc na mnie z góry- proszę ze mną -złapał mnie za ramię.

O nie, nie ze mną te numery. Wykręciłem mu się pod ręką, ale zaraz runąłem jak długi. Złapał mnie za kaptur bluzy i podniósł jak jakiegoś więźnia.

-Papierosy? W tym wieku? Grabisz sobie, grabisz...

-Nie wiem jak pan, -zacząłem po chamsku- ale ja niczego nie grabię. A i lepiej! Żadnych liści tu nie widzę!

Ale on tylko złapał mnie mocniej i kazał iść w milczeniu. No jasne, próbowałem się wyrwać, ale to chyba jakiś zawodowy zapaśnik czy bokser, albo jakieś służby specjalne, bo uścisk miał cholernie mocny. Nic nie działało! W końcu się "poddałem".

Ale jednak miałem plan. Uciec, jak tylko dojdziemy do tej nieszczęsnej sali. Modliłem się tylko w duchu, żeby to nie był parter, bo, o dziwo, trudno się zwiewa z parterów. Tak, trudno.

Ale i tak poszliśmy na pierwsze piętro. Okej, nawet mi się spodobała wystawa tych wszystkich trofeów sportowych.

A może będę miał godnego przeciwnika, a nie jakiegoś "darło-gębę", który nie umie nawet prawidłowo ciosu wyprowadzić. A drze się przekupa, CO TO NIE ON! Dobra, doszliśmy.

Gościu złapał mnie jeszcze mocniej, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie ma nawet, co próbować, nie wyrwę się. Oczywiście, wielmożny pan nauczyciel opowiedział całej klasie, bardzo dobitnie, moją historię z fajką. Później kazano mi usiąść z jakąś dziewczyną w trzeciej ławce.

Trochę mnie to zdziwiło, bo dziewczyna wyglądała, jakby chciała stamtąd zniknąć. Ale z drugiej strony, jednak coś mnie w niej zaintrygowało. Postanowiłem zacząć pewną grę i zobaczyć czy coś z tego nam wyjdzie.

Niestety kochani koledzy z klasy, a za razem ostatni debile, zaczęli coś mówić, o jakimś "Tony'm", a dziewczyna, którą nazwali "Milag", zaczęła się, dosłownie, zmniejszać w oczach. Musiałem zareagować. Nie mogłem tego od tak zostawić. Na pewno nie po tym, co stało się z Megan. O nie! Mam swoje zasady.

-Odczepcie się od niej!- warknąłem przez zęby, jak pies.

-A to, dlaczego? Bo kim ty gościu jesteś, żeby mi rozkazywać? -miarka się przebrała. Pierwszy dzień i już spotykam pierwszego "darło-gębę" no po prostu cudownie! Musiałem mu pokazać gdzie jego miejsce! Bo na pewno nie tutaj!

-Kimś, kto zara obije Ci mordę, jak nie odpuścisz! -gościu pewnie chciał pokazać, co jeszcze potrafi odpowiedzieć, ale jego koledzy zdążyli tylko wydać ciche i przeciągłe "Ooooooo...".

Kiedy złapałem go za kołnierz bluzki i przeciągnąłem przez całą szerokość ławki. Gówniarz aż zbladł. Uśmiechnąłem się szyderczo do niego i pchnąłem z powrotem na krzesło, które aż zachybotało.

Zaraz potem spojrzałem na dziewczynę, siedzącą zemną w ławce.

-Jestem Seth -puściłem do niej oczko, ale ona tylko się skuliła jeszcze bardziej.

Zaniepokoiło mnie to. Ale, co ja mogłem zrobić? No nic nie mogłem, przecież nie powie, nieznanemu, chłopakowi wszystkiego od razu. Odpisałem od niej temat i więcej się już nie odzywałem.

***

Zaraz po dzwonku na przerwę, wyleciałem z klasy, jako jeden z pierwszych. Później postanowiłem jednak zawalczyć, chociaż o jedno zdanie, tej przerażonej dziewczyny.

Znalazłem ją w szatni. Akurat wyjmowała coś z szafki. Chyba mnie nie zauważyła, więc postanowiłem zrobić godne siebie wejście. Byłem z 8 metrów od niej, kiedy mnie dostrzegła. Nie namyślając się długo, zaraz oparłem się o sąsiednią szafkę.

-To nie fair, że Ty znasz moje imię a ja Twojego nie -zacząłem z grubej rury.

-Eh, no... No tak... Przepraszam -spuściła głowę- Milagro -powiedziała to tak cicho, że przez chwilę analizowałem, co powiedziała. Ale zrozumiałem.

-Milagro? Niesamowite, bardzo rzadko spotykane imię. Skąd to? -chyba za bardzo się rozkręciłem. Ale co ja poradzę, taki jestem. Chcę wiedzieć wszystko o wszystkim.

-Nie mam pojęcia, chyba z Hiszpanii... -odpowiedziała, ale miałem wrażenie, że chce już zniknąć.

Spojrzała na coś za moimi plecami. Szybko skończyła rozmowę, ze łzami w oczach. I zdążyłem jeszcze tylko krzyknąć za nią.

-Milagro!? -ale ona była już pewnie daleko. Poszedłem i ja do szatni. Byłem wściekły.

Koniec rozdziału, ale jeśli tu jesteś, to zostaw gwiazdkę, lub jakiś komentarz.

Rozdział trochę spóźniony, ale jednak poprawiony jak należy.


Do następnego!

Chłopak z POPRAWCZAKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz